Widziałam – polecam, z wizytą w Zatwarnicy w Bieszczadach

Są miejsca, które nie zawsze zauważamy, nie zawsze, nawet w przewodniku przykują naszą uwagę. Skupiamy się często na głównych atrakcjach, na te skromniejsze nie mając już czasu. Wiadomo urlop – ma określoną liczbę dni. Jednak zapamiętajmy, że urok bieszczadzkiej ziemi, to nie tylko cudne połoniny. To wiele miejsc, które znajdziemy zjeżdżając z dróg głównych.

Z wizytą w Zatwarnicy

Ponieważ dziś jest początek mojego cyklu, dla przekory zacznę od końca. Tak zwanego końca świata w Bieszczadach. Od Zatwarnicy. Dlaczego koniec świata? Bo za przystankiem autobusowym kończy się tam już asfalt (nie najlepszy zresztą na większości drogi).
Zatwarnica – wieś w dolinie potoku Głębokiego, oraz przy jego ujściu do Sanu. Założona na prawach wołoskich przed 1580 rokiem. W górnej części miejscowości stała drewniana cerkiew parafialna z 1774 roku pw Przeniesienia Relikwii Świętego Mikołaja. Po II wojnie światowej ludność została stąd wysiedlona, a zabudowania włącznie z cerkwią doszczętnie spalone.

Warto zobaczyć

Warto zobaczyć: miniaturka cerkwi stojąca za Hotelem, obok cmentarz z zachowanymi starymi nagrobkami i krzyżami i pomnik poległych milicjantów. Kino Końkret – nietuzinkowe filmy, atmosfera, pyszna herbata i magiczne rękodzieło i zapach ręcznie wykonanych mydeł. Mini Muzeum w Chacie Bojkowskiej ( zewnętrznie nie jest niestety typową chatą bojkowską) – wewnątrz ciekawe eksponaty przedmioty użytkowe pamiętające odległe czasy. Polecam również piękny punkt przy tablicy informacyjnej – Młyn Wodny (urocze miejsce i piękne kaskady), dalej ładne miejsce przy wodospadzie na potoku Hylaty.
Zatwarnica jest dogodnym punktem wyjściowym wycieczek pieszych m.in. do Nasicznego przez Dwernik kamień, do Wetliny przez Przełęcz Orłowicza oraz doliną Sanu do Terki.

Lidia Tul-Chmielewska