Wakacyjne Bieszczady
Dzień Żubra w Lutowiskach

W ostatnią sobotę Lutowiska zamieniły się w folkowo-przyrodnicze centrum Bieszczad. Odbył się już po raz XI Dzień Żubra. Atrakcji co nie miara. Honorowymi patronami byli Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Marszałek Województwa Podkarpackiego oraz Wojewoda Podkarpacki. Nadleśnictwo Lutowiska, Cisna, Stuposiany oraz Baligród były głównymi organizatorami imprezy.

Jak na żubrze klimaty przystało, zawody w strzelaniu z łuku, myśliwski poker strzelecki czy zawody drwali podgrzewały atmosferę zwłaszcza męskiej części uczestników. Pracownicy Zakładów Usług Leśnych rywalizowali w czterech konkurencjach: przygotowanie pilarki do pracy, złożonej przerzynce kłód i na dokładność oraz okrzesywanie. Dźwięk silników pilarek, dobrze znany zawodnikom, zachęcał do głośnego kibicowania faworytom. Dla udowodnienia swojej przyjaźni z ,,ó”, ,,ż”, ,,h” odbył się konkurs sprawności ortograficznej. Inna intelektualna konkurencja to turniej szachowy. Zdecydowanie bardziej zrównoważona i spokojna atmosfera otaczała szachistów. ..

Wojciech Bielecki wygłosił referat dotyczący gruźlicy bieszczadzkich żubrów. Opisywał skutki, jakie ze sobą niosła i realne zagrożenie na przyszłość. Nie obeszło się także bez informacji dotyczącej zagrody żubrów w Mucznem. Znajduje się tam stado zachowawcze, dzięki któremu pula genowa w stadach na wolności może co jakiś czas być zasilana z zewnątrz.
Już od godzin południowych na Placu Festynowym rozbrzmiewała muzyka regionalnych zespołów. A między nimi ,, Wołosatki”, kapela ,, Kamraty” oraz oczekiwany ,, A Gdzie To Dawniej Stroiło”. Panie ze swojskim jadłem miały pełne ręce roboty. Kolejki – kaszanka, oscypek i oczywiście serniczek z borówkami cieszyły się największym wzięciem. Można było także pokosztować dziczyzny z polskich lasów i pól.

Jeżeli już mowa o dziczyźnie, nie można także pominąć prezentacji broni; Bieszczadzkie Stowarzyszenie Miłośników Broni zadbało o tę część wydarzenia. Główni sponsorzy: San- Tech, Husqvarna czy Stihl reklamowali swoje sprzęty do pracy w lasach i ogrodach. Atrakcją był także ogromny balon firmy Cellfast, którym można było ,,wzbić się w przestworza”.
Polot naszych Bieszczadzkich artystów jest nie do opisania. Ikony, malowidła, hafty czy wiklinowe przedmioty były atrakcjami niejednego stoiska. Lasy Państwowe zorganizowały dla odważnych ścieżkę sensoryczną, w której mogliśmy na własnych stopach poczuć elementy przyrody. Chodzenie po mchu czy piasku – sama przyjemność. Ale kora czy zimna górska woda … niekoniecznie. Za to było śmiesznie. Organizowanie tego typu imprez jednoczy lokalną społeczność, rozwija gospodarkę, ale przede wszystkim uczy, zwłaszcza młode pokolenie, bogatej historii i tradycji bieszczadzkich kniei.
Amelia Piegdoń