Mieszkańcy bloku przy ulicy Langiewicza w końcu odpoczną od uciążliwych owadów.

W piątkowym wydaniu „Tygodnika Sanockiego” pisaliśmy o inwazji owadów w bloku przy Langiewicza 5. Sprawa nie była nowa, mieszkańcy sygnalizowali ją administracji osiedla od kilku lat. I w końcu chyba my, redakcja „TS”, pomogliśmy…

Od ponad pięciu lat mieszkańcy zmagali się z plagą małych, rudych owadów. Problem pojawiał się w słoneczne dni września i października i niestety z roku na rok narastał. Owady stawały się uciążliwe, tysiącami oblegały okna, parapety, balkony. Podczas słonecznych jesiennych dni żaden z lokatorów nie otwierał okien, a owady i tak dostawały się kanałami wentylacyjnymi do mieszkań. O sprawie mieszkańcy informowali administrację, jak się okazywało przez dłuższy czas, z niewielkim skutkiem. W końcu zgłosili problem do naszej redakcji.

Ekspert, którego poprosiliśmy o opinię stwierdził, że prawdopodobnie mamy do czynienia z Borecznikiem Rudym (Neodiprion sertifer). Owad przeważnie atakuje młode igły sosen, ale tym razem rozsmakował się w  dojrzałych świerkach. Przy ciepłej pogodzie w okresie rui owady wybierały nasłonecznione miejsca, najchętniej parapety, ramy okienne, balkony i dosłownie je sobą oblepiały.

W piątek koło południa mieszkańcy Langiewicza poinformowali nas telefonicznie, że w końcu wycięto drzewa zaatakowane przez Borecznika.

Cieszymy się, że tym razem mogliśmy pomóc.

Tomek Majdosz