Tajemnicza dolina Bereźnicy
Zauroczeni Połoninami i urokiem Jeziora Solińskiego, zapominamy, że wiele miejsc pięknych, magicznych wręcz, kryje się w bardzo mało uczęszczanych szlakach. Tam często musimy się pilnować, by na czas ujrzeć oznaczenie, by nie spotkać misia, ale czasem oko w oko zobaczyć można dorodną łanię.
Wędruje się często po drodze błotnistej, gdzie zapisane ślady zwierząt informują nas, kto tutaj naprawdę jest gospodarzem. Ale warto. W tej totalnej gęstwinie i powodzi zieleni, zmysły nasze zaczynają całkiem inaczej pracować, odbierać to, co nas otacza.
Taki jest właśnie zielony szlak od Myczkowa do Bereźnicy Niżnej – nieistniejącej wsi.
Idąc w kierunku Hoczwi odbijamy za sklepem w prawo i początkowo drogą asfaltową, następnie szutrową lekko pniemy się w górę. Cały czas idziemy podziwiając panoramy na odległe połoniny oraz okolice. Gdy dochodzimy do ławeczki spokojnie ładujemy akumulatory, upajając się pięknem okolicy.
A potem to juz tylko las…..
Maszerujemy nadal prosto, nie dając się zmylić obok ambony po lewej stronie, by iść wyraźniejszą drogą prawo. Idziemy prosto obok szlabanu (polecam postawienie w tym miejscu oznakowania kierunku, bo łatwo zmylić drogę). Trakt leśny wiedzie nas w głąb lasu. Mijamy urokliwe małe łączki i ciemne lasy w tle. Wędrujemy brzozowymi zagajnikami, witamy się z łanią, byle nie misiem.
Strumień to nie przeszkoda…
Przygotować się musimy na błotnistą drogę po deszczach oraz przejście przez potok Bereźniczka. Od tego miejsca już nie daleko do nieistniejącej wsi Bereźnica Niżna. Mijamy łączkę, która wręcz jest nieprawdopodobna w tej masie gęstwiny lasu. I dochodzimy do…
Tutaj drzewa jak krzyże, krzyże jak te drzewa….
Widok dla oka niesamowity. Środek lasu i miejsce, gdzie dawno, przecież całkiem nie dawno był tutaj człowiek. Żył, pracował, wychowywał dzieci. Miał dom i studnię. Bojkowska wioska Bereźnica Niżna. Kwitnące drzewa owocowe, pozostałości piwnic, ruiny kapliczki, ślady po chałupie i cmentarz. Tyle pozostało po wsi. Lokowana ok 1580 roku w większości zamieszkana była przez Rusinów. Po roku 1945 dotknęły i to miejsce wysiedlenia i kaźń ludności. Zabudowania płonęły, ludność mordowano.
Na cmentarzu mamy groby miejscowych gospodarzy i fundatorów kaplicy pw. Opieki Matki Bożej z 1916 roku (wieś nie miała własnej cerkwi) Julia i Hawryło Zawojscy. Jest także tutaj zbiorowa mogiła żołnierzy Armii Czerwonej z1944 roku. Tak to miejsce spokoju pogodziło wszystkich.
Jest tutaj taki dziwny spokój…
Miejsce to jedno z bardziej urokliwych i odosobnionych w Bieszczadach. Pomimo bliskości ośrodków nad Soliną, czy w Polańczyku, tutaj jak inny świat. Zdecydowanie miejsce dla osób, które z szacunkiem potrafią pochylić się nad historią tych ziem. Miejsce dla koneserów spokoju, ciszy i tych, którzy potrafią uszanować historię i ludzi tutaj mieszkających od pokoleń.
Stąd możemy zejść szlakiem do Berezki, udać się do Zwierzynia, na Kamieniec, lub wrócić tą sama drogą.
Lidia Tul-Chmielewska
Ostatnie komentarze