Sympatycy SLD w klubie „Górnika”
Plany srebrnej rewolucji
O wyborczej porażce i przedwyborczej strategii, o Magdalenie Ogóek i Januszu Palikocie, o programach socjalnych i głosowaniu na PiS – z Andrzejem Rozenkiem, który w piątek 1 grudnia przyjechał do Sanoka na zaproszenie lokalnych działaczy SLD, rozmawia Małgorzata Sienkiewicz-Woskowicz
Występuje pan jako rzecznik osób, które czują się skrzywdzone ustawą tzw. deubekizacyjną. Wchodzimy w czas przedwyborczy. Nie obawia się pan, że takie zaangażowanie może działać na niekorzyść SLD, ponieważ ugrupowanie będzie postrzegane jako kontynuujące tradycje PRL-u, a nie jako nowoczesna lewica?
Nie, nie boimy się tego. SDL świadomie podejmuje walkę o naszą historię. Urodziłem się w roku 1969, trochę PRL pamiętam. Wydaje mi się, że chociażby z szacunku dla moich rodziców czy dla moich dziadków nie można całego PRL-u traktować jako pasma nieszczęść czy prześladowań, jako państwa totalitarnewgo itd. Wierzę, że ludzie, którzy żyją i pamiętają tamten okres, będą szukali swojej reprezentacji – również politycznej – która upomni się o ich młodość, o ich życiorysy, o ich dokonania. Taką rolę chce spełniać Sojusz Lewicy Demokratycznej. Nie znaczy to oczywiście, że będziemy partią wyłącznie charakteryzująca się sentymentem do PRL-u. Nie. Jednak skoro nie ma w polityce żadnej innej formacji, która mogłaby się upomnieć o tamte czasy, to to jest naturalna rola SLD i nie widzę w tym nic, co by nam mogło przeszkadzać politycznie. Są organizacje, które potępiają w czmbuł czas PRL-u i na tym budują swoją polityczną siłę, więc, na zasadzie akcja i kontrreakcja, powinna znaleźć się także grupa obywateli, którzy się na to po prostu nie zgadzają. Takie jest moje wyczucie pol;ityczne i patrząc pragmatycznie – jest rzeczą oczywistą, że spora część obywateli powinna z tego tytułu poprzeć SLD.
Powiedział pan, że wśród wyborców PiS było wielu rozczarowanych polityką Platformy Obywatelskiej przedstawicieli służb mundurowych.
Mamy na to dowody. Są okręgi wyborcze zamknięte, na przykład na misjach czy w miastach garnizonowych, tam gdzie głosują mundurowi, i było wyraźnie widać, że PiS tam wygrywało. Skoro PiS wygrywało, to zasadne jest pytanie – dlaczego? Przecież Prawo i Sprawiedliwość do 2011 niczego dobrego mundurowym nie zrobiło, więc prawdopodobnie chodziło o głosowanie na złość Platformie Obywatelskiej, która bardzo to środowisko skrzywdziła. Podejrzewam, że głosowano na zasadzie „na złość babci odmrożę sobie uszy”. Dziś ci ludzie są tym bardziej sfrustrowani i wściekli na to, co się dzieje, ponieważ nie tego się po PiS-ie spodziewali. Owszem, spodziewali się, że PiS w sposób radykalny będzie rozliczał poprzednią władzę, ale tego akurat nie ma. Nie przypominam sobie, aby którykolwiek z ministrów Platformy Obywatelskiej poniósł jakąkolwiek odpowiedzialność za to, co robił – jeżeli robił coś złego; za to jest wśrod obecnie rządzących chęć zemsty na poszczególnych grupach obywateli, a to jest karygodne.
Szefostwo SLD też nie popisało, chociażby wystawiając takiego a nie innego kandydata na urząd prezydenta.
Tak, zgadzam się z tym Wtedy nie byłem w SLD, byłem w konkurencyjnym ugrupowaniu i bardzo krytycznie się wypowiadałem zarówno o kandydaturze pani Magdaleny Ogórek, jak i o pomyśle Zjednoczonej Lewicy, uważałem, że alians Millera z Palikotem jest czymś z gruntu fałszywym i nie zdobędzie uznania większości wyborców. Moje przewidywania się sprawdziły, Zjednoczona Lewica nie weszła do sejmu, a Magdalena Ogórek zdobyła wynik skrajnie niski, zdaje się 2,8 procent. Dzisiaj, jak rasowa koniunkturalistka, jest tam, gdzie władza. Tymczasem w SLD władze się zmieniły, na czele stoi Włodzimierz Czarzasrty, człowiek, którego znam jeszcze z okresu studiów, razem należymy do Ordynackiej, razem działaliśmy w ZSP. Mam do niego znacznie większe zaufanie, niż miałem do Leszka Millera. Jest to nowoczesny polityk, zupełnie inaczej myślący i wierzę, że błędy, popełnione przez poprzednie szefostwo, zostaną wymazane przez rzetelną prtacę obecnego kierownictwa, a przede wszystkim zostaną wyciągnięte wnioski. Już nikt nie pluje swoim wyborcom w twarz kandydaturami typu Magdalena Ogórek.
Wszystko, co mogłaby zaproponować lewica, już się zdarzyło. Jest program 500 plus, inne programy socjalne… Spóźniliście się.
Nieprawda. Oczywiście mówi się, że PiS podkrada programy socjalne lewicy, ale to nie do końca jest tak. Głównym punktem naszego programu wyborczego jest program tzw. „Srebrnej rewolucji”, czyli program skierowany do najstarszych Polaków, którzy zostali zapomniani przez wszystkich polityków, którzy czasami cierpią w samotności, w ciszy wsoich domów, nie stać ich na leki, którzy uwierzyli PiS-owi, że będą mieli leki za darmo, a nie mają tych leków za darmo… Którzy uwierzyli Platformie, że będą mieli opiekę geriatryczną, a jej nie mają, za to mają problemy z jakląkolwiek pomocą socjalną, bo coraz mniej jest pielęgniarek środowiskowych. Sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji politycznej i program „Srebrnej rewolucji” jest odpowiedzią na wszystkie bolączki. Jest nam ciężko się przebić z tym programem, gdyż jako partia niebędąca w sejmie mamy ograniczone możliwości docierania do mediów. Nie mówię tego z pretensją, takie są realia. Teraz zajmujemy się sprawami emerytów mundurowych, ale wkrótce zajmiemy się sprawami wszystkich emerytów, ponieważ im się to po prostu należy. To oni doprowadzili nas do miejsca, w którym jesteśmy, to dzięki nim weszliśmy do Unii Europejskiej. Teraz trzeba im za to wszystko zadośćuczynić i sprawić, by w sposób godny dożyli swoich lat.
Ostatnie komentarze