Tajemniczy gość w Sanoku

To, że wilki grasują w okolicznych lasach, nikogo nie dziwi. Tereny Kostarowiec, Lalina, Lisznej, Sróżów to najczęściej odwiedzane rejony przez wilki. Tamtejsi mieszkańcy zdążyli się już przyzwyczaić do obecności grasujących watah. Ale zwierzęcia, które od kilku miesięcy odwiedza sanockie ulice, nikt by się nie spodziewał.

Do redakcji zadzwonił wystraszony mieszkaniec osiedla Błonie. Wracając z pracy, około godziny 23.00 zauważył dużego, srebrnego czworonoga. -Pies! Nie, za duży na psa… Wilk! – pomyślał nasz czytelnik. Podobne zgłoszenia sanocka Policja i Straż Miejska otrzymują od lipca tego roku. Są sygnały z Wójtostwa, z okolic ulicy Cegielnianej, Białej Góry, z ulicy Lenartowicza, gdzie mieszkanka przez kilka tygodni obserwowała tajemniczego osobnika, jak grasował w śmietniku. Zwierz nawet podchodził na Zamkową. Opisy zawsze były takie same: duży, o srebrzystej sierści, na pewno nieprzypominający psa i zawsze aktywny nocą w godzinach 23.00-4.00.

– Otrzymujemy zgłoszenia od mieszkańców, mamy też zdjęcia z monitoringu, niestety na tyle niewyraźnie, że nie udaje się ustalić z dużym prawdopodobieństwem gatunku, ale sprawę przekazaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska mówi Marek Przystasz, komendant Straży Miejskiej.
Ze wstępnych ustaleń RDOŚ wiadomo, że być może mamy do czynienie z… szakalem złocistym, że jest to gatunek obcy, niebędący pod ochroną, że prawdopodobnie w trakcie migracji trafił do Sanoka, ale szakale są też rejestrowane w całym województwie podkarpackim. Dlaczego nie wilk? Jak informują pracownicy RDOŚ Rzeszów, wilki to zwierzęta stadne, samotny wilki nie grasowałby tak długo w mieście, ponadto wilki lubią psie mięso, a zgłoszeń o szczątkach udomowionych czworonogów w Sanoku na szczęście nie odnotowano.

Sprawa jest w toku, z pewnością identyfikację ułatwiłby śnieg, eksperci po śladach zwierzęcia ustaliliby gatunek. Jak informuje komendant Marek Przystasz, w najbliższym czasie RDOŚ wyda decyzję o sposobie odłowienia obcego przybysza. – Na pewno nie należy siać paniki, zwierz wyjada resztki ze śmietnika, nikogo nie atakuje. Trzeba zachować ostrożność, a przypadki pojawienia się szakala należy zgłosić na Policję lub Straż Miejską.
Szerzej na ten temat w „Tygodniku Sanockim” już za tydzień.

Tomek Majdosz