Pesach sanockich Żydów
Pesach sanockich Żydów. Chrzan przedstawia gorycz ludu pod egipską niewolą. Pieczone mięso symbolizuje ofiary barana w noc przed wyjściem z Egiptu – o święcie Paschy z mieszkającym w Izraelu sanoczaninem Abrahamem Wernerem rozmawia Arkadiusz Komski.
Pewien czas temu Arek zapytał Abrahama Wernera, czy nie zechciałby opowiedzieć o święcie Pesach, które wypada mniej więcej w okresie Wielkanocy. Jego rozmówca ucieszył się możliwością przybliżenia czytelnikom „Tygodnika Sanockiego” obyczajów swojego narodu, zastrzegając, że nie jest autorytetem i poprosi o pomoc przyjaciela, Amita Kedara, po czym oświadczył: „Jestem gotów spróbować”.
Pesach, które po hebrajsku oznacza przejście, jest świętem ruchomym. W Polsce bardziej znana jest aramejska wersja tej nazwy – Pascha. Jeszcze inaczej nazywa się je Świętem Przaśników, dla podkreślenia symbolu, jakim jest przaśny czyli przygotowany bez zakwasu, chleb. W tym roku wypada ono pod koniec marca (w 2018 roku pesach wypada 30 marca -czyli 14 Nisan według kalendarza żydowskiego). Pesach obchodzi się na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu i stania się wolnym ludem. Pewnym symbolem Paschy jest maca, która jest pieczywem przygotowanym bez zakwasu, którego nie może być w żydowskim domu w czasie tego święta.
Arkadiusz Komski: – Jednym ze zwyczajów w żydowskim domu podczas przygotowań do Paschy jest szukanie chamecu. Czym jest chamec, dlaczego się go szuka i dlaczego jest to zajęcie, które powierza się dzieciom?
Abraham Werner: – Chamec to jest ciasto, które nie wzrosło. Żydzi, przed opuszczeniem Egiptu, przygotowali sobie ciasto do pieczenia chleba, ale z braku czasu nie zdążyło ono wzrosnąć. Z tego powodu piekli placki macowe. Tora (Exodus 12:20) zabrania przechowywania i spożywania chamecu w ciągu siedmiu dni. Jest zwyczaj, że wieczór przed świętem bada się dokładnie, czy nie został w domu ani ślad chamecu. W tej ceremonii przeprowadzanej przez głowę rodziny biorą udział dzieci ku ich wielkiej uciesze. Mają wielką frajdę z tych poszukiwań. Czasem specjalnie zostawia się dla nich chamec, by mogły go znaleźć i potem odebrać nagrodę. Dla najmłodszych członków rodziny jest to sposób uczenia się tradycji w formie zabawy.
AK: – Święto Pesach, które w diasporze trwa 8 dni rozpoczyna się uroczystą kolacją sederową. Nie używa się podczas niej zwykłego nakrycia, ale specjalnych naczyń. Szczególnie ciekawy jest sporych rozmiarów talerz z wgłębieniami. Proszę przybliżyć, osobom nie znającym tego zwyczaju, do czego służy i dlaczego ma akurat taki kształt? Czy ma związek ze szczególnymi potrawami podawanymi tego wieczoru?
AW: – Jak wspomniałem, w czasie Pesach zwraca się specjalną uwagę, aby nie znalazł się ani ślad chamecu w domu żydowskim. Z tego właśnie powodu, aby nie było żadnej wątpliwości, używa się tylko specjalnego nakrycia i naczyń przeznaczonych do użytku wyłącznie podczas pesachu. We wgłębieniach talerza sederowego, o który pan pytał, układa się potrawy, które symbolizują wydarzenia związane z Pesach. Tak na przykład chrzan przedstawia gorycz ludu pod egipską niewolą. Pieczone mięso symbolizuje ofiary barana w noc przed wyjściem z Egiptu. Zamiast jagnięciny można również podać skrzydełko, udko lub szyję kurczaka lub indyka. Oprócz tego na talerzu znajdują się: gotowane jajko, pietruszka, mielone orzechy z jabłkiem. Kształt talerza nie ma specjalnego znaczenia, a wgłębienia są w celu uporządkowania symbolów.
AK: – Skoro maca jest taka istotna, czy jest ona taka sama, jak na każde inne święto? Czy w ogóle używa się macy podczas innych świąt religijnych?
AW: – Jedzenie macy nie jest przyjęte podczas innych świąt poza Pesach. Oczywiście można jeść macę cały rok, tyle że maca pesachowa jest przygotowywana w specjalnych warunkach, strzeżona przed chamecem.
AK: – Jakie są inne zwyczaje towarzyszące temu świętu? Czy towarzyszy mu na przykład zapalanie świec, podobnie jak podczas innych uroczystości? Jeśli tak, czy są to jakieś specjalne świece?
AW: – Takim zwyczajem na pewno jest czytanie Hagady. Zaczyna się ona czterema pytaniami, które zadaje najmłodszy syn, a ojciec odpowiada na te pytania i opowiada o wyjściu Żydów z Egiptu. Tak jest w każdym żydowskim domu i tak też było u nas, kiedy mieszkaliśmy w Sanoku. Co do świec, są to zwykłe świece, które się świeci w piątek przed wieczorem i przed każdym świętem.
AK: – Wspomniał pan, że czytanie Hagady jest istotną częścią święta trwającego już tyle wieków. Może zatem jej treść ulega zmianie zależnie od epoki albo kraju, w którym mieszkają Żydzi? Może teraz w Izraelu używa się innej Hagady niż ta, czytana w Pańskim domu w Sanoku?
AW: – Tradycyjny tekst Hagady nie zmienił się od kilkuset lat. Hagada to długie opowiadanie złożone z dwóch części, między którymi spożywa się kolację. Mniej religijni ludzie skracają drugą część, która jest złożona z Psalmów i mniej zajmuje się wyjściem z Egiptu. Tylko w kibucach pisali swoją własną Hagadę, gdzie seder jest bardzo imponującą ceremonią ze współczesnymi pieśniami i tańcami.
Ponieważ Pesach jest też świętem wiosennym, w kibucach jest ono połączone ze zbiorem jęczmienia. Pierwsze kłosy przynosi się ceremonialnie przed sederem do jadalni, w której odbywa się uroczystość dla kilkudziesięciu a nawet do kilkuset osób.
AK: – Święto w Izraelu trwa 7, a w diasporze 8 dni. Skąd wzięła się ta różnica?
AW: – W ziemi świętej obchodzi się święto przez siedem dni, bo tak nakazuje Tora (Exodus 12:15). W dawnych czasach początek święta bywał ogłoszony przez mędrców, którzy postanawiali o tym, kierując się położeniem księżyca. Początek okresu świątecznego był anonsowany przez zapalenie ognisk na wzgórzach. Tak informowano całą ludność żydowską. Z biegiem czasu powstała wątpliwość, czy ta wiadomość doszła na czas do diaspory. Z tego powodu postanowiono świętować w diasporze dodatkowy dzień.
AK: – Zapewne pańskie wspomnienia z dzieciństwa mogą być zatarte w pamięci, ale czy mógłby pan dzisiejszym sanoczanom spróbować przybliżyć atmosferę, która towarzyszyła świętu Przaśników w domach sanockich Żydów?
AW: – Pesach nie jest co prawda najważniejszym świętem, ale wymaga najwięcej przygotowań. Bardzo dobrze pamiętam, jak wyjątkowa atmosfera panowała w domach sanockich Żydów w czasie poprzedzającym święto. Wszystkie sprzęty, których się nie dotykało przez cały rok, były czyszczone, myte, bielone. W końcu cały dom błyszczał czystością. Krótko przed świętem jadło się w kuchni i to też w jakimś kącie, żeby nie zanieczyścić domu chamecem. Przynosiło się mace z piekarni Bala, okrągłe zrobione ręcznie, nie maszynowo jak obecnie, i układano je w specjalnym miejscu.
Dla nas, dzieci okres był wyjątkowo ekscytujący. Każdy otrzymywał nową odzież, nawet najbiedniejsze dzieciaki. Ten spodnie, inny koszulę a jeszcze inny obuwie. Dzieci brały udział w szukaniu chamecu w wieczór przed sederem. Ale najbardziej pamiętam, że nas przeganiano z miejsca na miejsce, żebyśmy nie przeszkadzali w czyszczeniu domu (śmiech).
Fotografie: dom żydowski w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku
Ostatnie komentarze