Telefony zastępcze w ramach napraw gwarancyjnych?
Przyzwyczajeni jesteśmy, że operatorzy telefonii komórkowej w momencie przyjęcia reklamacji dawali nam sprzęt zastępczy. Czy jednak taka praktyka stosowana jest przez sklepy posiadające w ofercie telefony? Niekoniecznie. Jak się okazuje, w Polsce nie ma przepisów, które w sposób bezpośredni nakazywałyby operatorom lub innym podmiotom wydawanie telefonów zastępczych. Zagadnieniu przyjrzeliśmy się bliżej za sprawą czytelnika, który w zeszłym tygodniu odwiedził nas w redakcji.
Pan Franciszek w listopadzie zeszłego roku w znanym i reklamowanym sklepie należącym do sieci elektro marketów kupił telefon komórkowy. Telefon wziął na firmę, otrzymując fakturę. Telefon miał mu służyć wyłącznie do celów służbowych, dlatego też kupujący nie miał wysokich wymagań co do funkcji, które aparat powinien spełniać. Ważne, aby zadzwonić, odebrać połączenie telefoniczne, wysłać i przyjąć smsa.
W niedługim czasie po zakupie pojawił się problem. Telefon samoczynnie, przy zablokowanej klawiaturze, wykonywał połączenia na numery alarmowe, przez co pan Franciszek został upomniany za blokowanie linii i poinformowany, że w takim przypadku może zostać ukarany.
Pechowy klient wielokrotnie pojawiał się w sklepie, chcąc wyjaśnić problem. Po sprawdzeniu telefonu i zmianie ustawień pracownicy zapewniali go, że wszystko powinno być już w porządku. Nie było. Sytuacja znów się powtórzyła, i to nie raz. Pan Franciszek udał się więc ponownie do wspomnianego sklepu, a tam został poinformowany, że owszem, telefon zostanie oddany do serwisu – na co najmniej 15 dni roboczych. W tym czasie nie dostanie jednak sprzętu zastępczego. Nikogo nie przekonał argument, że aparat służy do celów firmowych i że jest narzędziem pracy. Po niemiłej rozmowie z kierownikiem sklepu pan Franciszek otrzymał na piśmie informację: „Nie wydajemy telefonów zastępczych w ramach napraw gwarancyjnych”.
Z tym pismem pan Franciszek udał się do Rzecznika Praw Konsumenta, którego niestety nie zastał, ale jedna z urzędniczek poinformowała go, że z samego faktu bycia podmiotem gospodarczym w tym konkretnym przypadku niewiele zdziała. Rozgoryczony konsument postanowił udać się do samego burmistrza, skąd trafił ponownie do biura Rzecznika, tym razem już oczekującego na wizytę pana Franciszka. Rzecznik poinformował nabywcę wadliwego aparatu, że firma nie ma obowiązku wydawania zastępczego telefonu.
Pan Franciszek był zdenerwowany i rozgoryczony po spotkaniu z Rzecznikiem. Uznał, że odniesiono się do niego z lekceważeniem. Pracownica biura – według relacji pana Franciszka – powiedziała, że kiedy buty idą do gwarancji, też nikt nie dostaje zastępczych. Powoływanie się na tego typu argumenty uznał za absurdalne. – To jest podręcznikowa spychologia – mówił wzburzony w redakcji „TS”.
Nasz czytelnik, opowiadając całą historię, odwołał się do tego, jak działają chociażby salony motoryzacyjne czy serwisy samochodowe. – Mam do czynienia cały czas z serwisami. Załóżmy, ktoś kupuje samochód, nieważne jaki, może być najtańszy. Jest okres gwarancji i w momencie, kiedy się samochód psuje, dzwonią do mnie. Jadę wówczas do klienta, odbieram samochód, wypisuję protokół i jeżeli serwis stwierdzi, że do 24 godzin nie zostanie naprawiony, to klient musi dostać samochód zastępczy na czas naprawy. Po naprawie samochód ma być dostarczony na miejsce, zatankowany, czyściutki, wymyty – mówił pan Franciszek.
Poczytaliśmy to i owo o prawach klienta, porozmawialiśmy z Rzecznikiem Praw Konsumenta, który zapewniał, że wszystko na spokojnie starał się panu Franciszkowi wytłumaczyć, choć ten był bardzo zdenerwowany. Dowiedzieliśmy się też o kilku kwestiach, które niestety potwierdzają, że w tym przypadku raczej niewiele uda się zdziałać.
Jak się okazuje, w Polsce nie ma przepisów, które w sposób bezpośredni nakazywałyby operatorom lub innym podmiotom wydawanie telefonów zastępczych. Co więcej, tego typu praktyka jest wyłącznie aktem dobrej woli ze strony salonów czy sklepów. Niemniej jednak, jeżeli w umowie czy też w karcie gwarancyjnej pojawia się informacja, że sprzedawca zobowiązuje się do wydania sprzętu zastępczego na czas naprawy podstawowego urządzenia, klient rzeczywiście może dochodzić swoich spraw. Producenci sprzętu sporadycznie jednak umieszczają taki zapis, czy to w umowie, czy w karcie gwarancyjnej.
Pan Franciszek nic nie zdziałał w sklepie, ale nie mógł również uzyskać pomocy od Rzecznika Praw Konsumenta, a to dlatego, że jest podmiotem gospodarczym. Wedle prawa, Rzecznik nie może skierować pisma do sklepu w imieniu klienta będącego przedsiębiorcą, z tego względu, że nie pozwala na to ustawa. Co więcej, nawet jeżeli klient wziąłby telefon na siebie, jako na osobę prywatną, a okazałoby się, że używa go w celach służbowych, Rzecznik również nie mógłby wystosować takiego pisma. Do zadań Rzecznika Praw Konsumenta należą sprawy zapewniające ochronę praw konsumenckich. Kim jest konsument, a kto nim nie jest, określa, ustawa. W artykule 22[1] Kodeksu Cywilnego ustawodawca zdefiniował konsumenta jako osobę fizyczną, dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej, niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. W świetle prawa konsumentem jest wyłącznie osoba fizyczna, w dodatku jest to słabszy uczestnik rynku, aniżeli przedsiębiorca. Tu rodzi się pytanie. Do kogo w takim razie powinien udać się pan Franciszek jako przedsiębiorca? Do prawnika – brzmi odpowiedź.
Edyta Szczepek
Ostatnie komentarze