Chcemy być konkurencyjni – rozmowa z dyrektorem MOSiR Tomaszem Matuszewskim
Do redakcji „TS” zwrócił się niedawno Piotr Bubela z Fundacji Instytutu Rozwoju Infrastruktury Sportowej i poprosił o możliwość wykorzystania materiałów, jakie na twój temat zamieściliśmy w ubiegłym roku w gazecie. Dzięki Tomaszowi Matuszewskiemu „Tygodnik Sanocki” ruszył w Polskę, z czego się cieszę, a ciebie chcę zapytać – o co chodzi?
Co roku odbywają się ogólnopolskie konferencje dyrektorów ośrodków sportowych, których przedmiotem są problemy praktyczne dotyczące zarządzania takimi jednostkami. Jednym z patronów tych spotkań jest również MSiT w Warszawie. W ich trakcie uczestnicy dzielą się swoim doświadczeniem, a wyróżnione jednostki mają możliwość prezentacji w ramach, których przedstawiają swoje schematy organizacyjne, wdrożone sposoby zarządzania czy pozyskiwania środków na ich rozwój. Spotkania te mają charakter międzynarodowy, w ostatnim czasie uczestniczyli w nich bowiem partnerzy z Holandii i Portugalii. W ubiegłym roku sanocki MOSiR, w związku
z realizowanymi działaniami związanymi z pozyskaniem funduszy zewnętrznych miał okazję przedstawić swoje osiągnięcia na tle innych OSiR-ów działających w Polsce. W mojej, może subiektywnej ocenie, wypadliśmy bardzo dobrze. A prezentowaliśmy się na tle takich miast, jak Warszawa, Katowice, Wrocław i Lublin. W sumie pięć Ośrodków Sportu i Rekreacji przedstawiało swoje osiągnięcia. Biorąc pod uwagę to, że w porównaniu do tamtych jednostek jesteśmy swoistym Kopciuszkiem, nie tylko, jeśli wziąć pod uwagę infrastrukturę, ale też wielkość budżetu, myślę, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. I to, o czym mówię, znalazło finalne potwierdzenie w kilku czasopismach branżowych – tam bowiem ukazały się artykuły o tym co robimy i jak inwestujemy.
W przeliczeniu na mieszkańców, w przeliczeniu na budżet, te obiekty, które powstają w Sanoku, to są prawdziwe perełki wśród tego typu obiektów w całym kraju.
Mówienie o „perełkach” nie jest na wyrost?
W żadnym razie. To jest strategia nie tylko ministerstwa sportu, ale także nasza lokalna strategia, obrana na samym początku również przez MOSiR. Chcemy być konkurencją dla Centralnych Ośrodków Sportu i dlatego musimy mieć bazę o najwyższych standardach. Mamy mocno rozwinięte łyżwiarstwo, hokej, czyli dyscypliny zimowe, do tego baza hotelowa, tor do jazdy szybkiej, hala Arena. Brakowało nam rehabilitacji i teraz budujemy z ministerstwem sportu inwestycję strategiczną, jaką jest Centrum Rehabilitacji i Sportu. Musimy też brać udział w przygotowaniach polskich zawodników w sportach letnich, a do tego jest potrzebny stadion lekkoatletyczny. Tutaj ważnym obiektem staje się stadion „Wierchy”, remontowany aktualnie od podstaw.
Piotr Bubela zdradził, że jesteś uważany w środowisku dyrektorów OSiR-ów za speca od pozyskiwania funduszy.
Miło mi to słyszeć, to dla mnie komplement. Sposoby pozyskiwania środków zewnętrznych to kolejny temat, który towarzyszy takim konferencjom. W ubiegłym roku przedstawiałem, jak takie zewnętrzne środki się zdobywa i z jakich funduszy można korzystać. Otrzymałem propozycję podzielenia się tymi informacjami w branżowym czasopiśmie „Boiska i stadiony” oraz ,,Pływalnie i baseny”. Ważne informacje dotyczą zmian, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich dwóch lat w związku z możliwościami pozyskiwania środków.
Wybacz, że przeskoczę na inny temat, ale czytelnicy zobligowali mnie, abym zapytała, na jakim etapie jest obecnie przebudowa „Wierchów”. Stadion budzi bardzo wiele emocji. Można o nim powiedzieć – odzyskany, uratowany…
To, co się w tej chwili dzieje na „Wierchach”, trudno dzielić na etapy. Zrealizowaliśmy trzy projekty, teraz został złożony czwarty, napisany w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Wniosek o dofinansowanie do Sportowej Polski będzie zamknięciem etapu modernizacji stadionu. To będzie nie tylko bieżnia lekkoatletyczna i oświetlenie, ale też szatnia i ogólnie mówiąc, zaplecze sportowe w budynku gospodarczym, który znajduje się przy głównej bramie od strony ulicy Traugutta.
A Centrum Rehabilitacji i Sportu? Na budowie wszystko przebiega zgodnie z planem?
Tak, na budowie Centrum Rehabilitacji i Sportu wszystko idzie zgodnie z planem. Z boku na pewno się na to patrzy z przyjemnością, jak zresztą na każdą inwestycję i jej postępy. Bardzo wielu ludzi przy tym pracuje, także i my, pracownicy MOSiR-u czujemy odpowiedzialność i czuwamy, by wszystko szło odpowiednim torem. W niedalekiej przyszłości to my staniemy się administratorami i będziemy się martwić o to, czy poszczególne urządzenia i mechanizmy prawidłowo funkcjonują. Nie chcielibyśmy w okresie eksploatacji ponosić zbędnych kosztów czy napotykać na problemy podczas użytkowania i utrzymywania w czystości pomieszczeń.
Czujesz tę odpowiedzialność? Plac budowy śni ci się po nocach?
Jest nie tylko odpowiedzialność, ale i stres. Podchodzę do pracy zawodowej w taki sposób, że gdy się czegoś podejmuję, to robię to tak, jakbym to robił dla siebie. Być może to błąd, nie wiem, ale wydaje mi się, że tak jest po prostu uczciwie. Każdy z nas płaci podatki i chcemy, żeby nasze pieniądze były wykorzystywane dobrze, by powstawały obiekty na podstawie przemyślanych projektów, ciekawych wizualnie, funkcjonalnych, bo przecież nie warto inwestować w coś, co generuje koszty, a naprawdę do niczego się nie przydaje. Mam nadzieję, że inwestycje na terenie MOSiR-u w przyszłości staną się źródłem dochodów. Wiadomo, że zwiększą się koszty utrzymania obiektów, ale liczymy na to, że zwiększy się popularność naszych pozostałych obiektów, a przede wszystkim Domu Sportowca. W ostatnich trzech latach dzięki usługom hotelarskim mamy nadwyżkę budżetową.
Prace na terenie hotelu jeszcze trwają?
Hotel się zmienia, właśnie wyremontowaliśmy łazienki i teraz już nie trzeba się wstydzić przed klientami, bo są to pomieszczenia takie, jakie dziś spotyka się w zadbanych nowoczesnych obiektach.
Ilu gości się tutaj zmieści?
Łącznie z dostawkami mamy w tej chwili blisko sto miejsc hotelowych. Tych miejsc w mieście i okolicy brakuje i mamy w związku z tym pewne plany, jednak teraz trzeba się skupić na inwestycjach bieżących, trzeba na nie zabezpieczyć środki.
A jak funkcjonuje siłownia na „Wierchach”?
Siłownia na „Wierchach” coraz bardziej się sprawdza. Sprowadzamy w dalszym ciągu nowy sprzęt, coraz więcej sprzedajemy karnetów. Mamy ceny konkurencyjne, chcemy stworzyć dobre warunki nie tylko ciężarowcom, którzy z tej siłowni korzystają, ale też wszystkim, którzy zechcą z niej skorzystać na zasadach komercyjnych. Sala jest klimatyzowana, zadbaliśmy o muzykę. Można tam poćwiczyć i się zrelaksować. Sam z siłowni korzystam, więc wiem, o czym mówię.
Zbyt wiele czasu na relaks to ty chyba nie masz…
Różnie z tym jest. 26 kwietnia odbywa się w Krakowie Europejski Kongres Samorządowców. Ponad dwa i pół tysiąca osób będzie w nim uczestniczyć. Zostaliśmy zaproszeni tam jako Gmina Miasta Sanoka. Burmistrz otwiera w tym czasie Olimpiadę Osób Niepełnosprawnych na obiektach MOSiR, więc pojadę sam i będę nas – gminę reprezentować na tym spotkaniu. Europejski Kongres Samorządów to platforma wymiany poglądów oraz miejsce spotkań liderów samorządowych,
z przedstawicielami administracji państwowej, organizacji pozarządowych i biznesu. Wiem, że będą padały pytania o sanockie inwestycje – jak je finansujemy, dlaczego w takim rejonie Polski zdecydowano się na taką inwestycję jak CRiS, oraz co mamy do zaoferowania sportowcom, którzy będą w przyszłości z naszego ośrodka korzystać. Jestem przygotowany do odpowiedzi na wszystkie te pytania. Mamy wsparcie sześciu związków sportowych, często jeździmy do ministerstwa sportu, przesuwamy środki, występujemy o kolejne. Burmistrz Tadeusz Pióro dał mi zielone światło, żeby o tym wszystkim opowiedzieć właśnie podczas tego Europejskiego Kongresu Samorządowców.
Rozmawiała Małgorzata Sienkiewicz-Woskowicz
Człowiek który dużo dobrego robi, nie jest szanowany. Panie Robercie, chyba coś Panu w życiu nie wyszło.
Żona też z pracy w SP4 (przedszkole) zadowolona?
Dlaczego tacy ludzie jak dyrektor Matuszewski nie są pracownikami w Urzędzie np. przy inwestycjach. Duża wiedza i umiejętność w pozyskiwaniu środków, pozwoliłaby na lepszy rozwój miasta i dodatkowe miejsca pracy.
Fajnie i rzeczowo powiedziane.
Rzeczowy wywiad, oby takich ludzi więcej w Sanoku