Listy do redakcji: droga osoby niepełnosprawnej z Olchowiec do szpitala

Napisała do nas czytelniczka, która porusza się przy pomocy specjalnego chodzika. Wymienia przeszkody, jakie musi pokonać, by dotrzeć z Olchowiec, gdzie mieszka, do szpitala. Poniżej publikujemy list:

Dzień dobry! Chciałabym poruszyć trzy ważne, według mnie, ale zapewne też i dla innych mieszkańców Sanoka, sprawy.

Przez ostatni tydzień odwiedzałam bliską osobę w sanockim szpitalu – odbywałam podróż z chodzikiem od szpitala do przychodni na jedyny przystanek, gdzie może uda się trafić na odpowiedni autobus, by dojechać do Olchowiec (wiadomo, jaka jest sytuacja). Przesyłam kilka zdjęć, które obrazują stan chodników – nie było możliwości, bym przeszła przez przejście. I tak, większość drogi, musiałam iść ulicą, a wieczorem przy jedynym wyjściu, które jest oświetlone i bezpieczne (jest monitorowane), nie ma możliwości, bym jak człowiek usiadła na ławce, ponieważ nie ma jak tam się dostać.

 

 

 

 

 

 

Zabawne jest wejście na przejście z ulicy 800-lecia i Stawiska,
gdzie muszę wejść na ulicę z chodzikiem i zobaczyć, czy auto nie jedzie. To, co się dzieje na chodniku, przekracza wszelkie normy. nie tylko jest to utrudnieniem dla osób niepełnosprawnych, alr przypuszcza, że także dla ludzi starszych i rodziców z dziećmi w wózku. Nie oczekuję, że od razu będzie remont, ale żeby chociaż poprawić nawierzchnię!.

Druga sprawa jest związana z autobusami. Wiem, że wkrótce ma się poprawić sytuacja taboru, ale już w tamtym roku uzyskałam informację, iż zatoczki autobusowe (wymiary) nie są dostosowane do możliwości pełnego wjazdu autobusu, aby osoba z niepełnosprawnością mogła bezpiecznie wsiąść poprzez obniżenie pojazdu. Często jest tak, że przestrzeń między zatoczką, a autobusem jest niemożliwa do pokonania.

Wiem, że  zatoczki wybudowane przy ul Witkiewicza nie dają możliwości na wjazd długiego, niskiego autobusu!

Trzecia sprawa to bezpieczeństwo na przejściach. A zwłaszcza na przejściu na wysokości Stomilu przy Przemyskiej, gdzie auta rozwijają prędkość i nie ma opcji przejścia, jeśli auto się nie zatrzyma czy zwolni. Często w czasie przechodzenia przez jezdnię byłam wymijana podczas przechodzenia na pasach! We wrześniu/ październiku interweniowałam w Radzie Dzielnicy Olchowce, zostało to przyjęte do protokołu i tyle. Bardzo mnie zainteresował artykuł w konkurencyjnej gazecie i  wstrząsnęły mną komentarze czytelników: KLIK

Nie rozumiem oburzenia, przecież czasem też kierowcy jeżdżą rowerem czy motorem i często stają się pieszymi, a zachowują się tak, że brak słów.

Ostatnio wpadł mi w ręce artykuł. Ciekawe rozwiązanie może warto rozważyć to w Sanoku: KLIK

Czytelniczka zwraca uwagę na to, że nie tylko ona ma problemy z poruszaniem się po Sanoku: „Szacuje się, że nawet 30% społeczeństwa może mieć trwałe lub czasowe ograniczenia w mobilności czy percepcji (np. ludzie poruszający się przy pomocy kul, lasek, balkoników, protez, wózków inwalidzkich), niesłyszący, niedowidzący, z trudnościami manualnymi i poznawczymi (na przykład po udarze, chorujący na Alzheimera), kobiety w ciąży, osoby z wózkiem dziecięcym, z ciężkim bagażem oraz słabsze fizycznie, mające trudności w poruszaniu się itp.”