W tym roku to już 15. numer „Tygodnika Sanockiego”!
Zapowiada się chłodny weekend, więc warto przy świeżo zaparzonej kawie mieć pod ręką „Tygodnik Sanocki”.
A co w nowym, już 15. w tym roku, numerze gazety?
Kilka interwencji – m.in. o oryginalnych diagnozach, stawianych przez lekarza z przychodni na Jana Pawła II, i o mobbingu w pracy (jak udowodnić mobbing, oto jest pytanie, na które próbujemy odpowiedzieć). Jedna interwencja jest szczególna, dotyczy Straży Miejskiej – w sam raz na przedświąteczne dni.
Z miejskich tematów – ogródki gastronomiczne na Rynku, autobusy z Autosanu, otwarcie dworca i – ponownie w tym tygodniu – strajk nauczycieli, tym razem w kontekście egzaminów gimnazjalnych.
Relacjonujemy, na miarę naszych możliwości, co działo się na V Europejskim Kongresie Samorządów w Krakowie.
Lidia Tul-Chmielewska obejrzała ciekawą wystawę, zatytułowaną „Czarnobyl. 30 lat po…”. Wiemy, wiemy, że od wybuchu minęło kilka lat więcej (daj żyć „Ironio i sarkazmie”). Tekst opowiada o Czarnobylu, widzianym okiem podróżników, którzy docierali tam, dokąd nikt wcześniej nie dotarł.
Marian Gaweł kontynuuje opowieść o historii domu więziennego w Sanoku – tym razem w okresie II wojny.
Szymon Jakubowski przygotował gawędę o tym, jak wydarzenia w Katyniu wpłynęły na powojenne losy pewnego skromnego człowieka.
Mamy lwowsko-sanocką historię o uratowaniu żydowskiego dziecka, które po wojnie zostało szczęśliwą żoną i matką. Jest to nie tylko wielowątkowa opowieść, która zaczyna się przed wojną, a kończy w ambasadzie Izraela w Warszawie w roku 2000, ale przede wszystkim przekaz, który stawia przed nami zasadnicze pytanie – o tożsamość, puentowaną powszechnie imieniem i nazwiskiem…
W „Oku na przedsiębiorczych” znajdą Państwo kawiarnię o smakowicie pachnącej nazwie „Lawenda”. Wśród innych tekstów – sylwetkę zdolnego ucznia ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Sanoku, obyczajowo-turystyczny obrazek o wędrowcach, którzy od 40 lat umawiają się – skutecznie! – na wspólne wypady w góry. Poza tym sport, krzyżówka i rysunek satyryczny Mirosława Szczudlika, który z Łodzi śledzi nasze wydawnictwa.
Pozostaje nam życzyć Państwu dobrej, spokojnej lektury.
Droga redakcjo! Przejrzałem posty Ironii, której się obswiacie, ale niestety niewiele osób rozumie humor z nutką dekadendyzmu. Poseł, radny i Pani Sanocka Olejnik toczą żółć, choć Ironia im niejako schlebia. Mistrzem za to jest jeden z komentatorów Pan S. Zrobił mi wieczór z bananem. Ostatni mem… Po prostu się śmiać! Więcej ciętego języka Pani Naczelna. Wszyscy czekamy na stronę nr 2. My z PiS-u również.