Rodzinna pasja rowerowa
Martyna i Kamil miłość do sportu mają we krwi. Rowerową pasję odziedziczyli po swoich rodzicach, którzy już od najmłodszych lat zachęcali ich do wspólnych wycieczek. Teraz jeżdżą po całej Polsce.
Martyna to znakomita lekkoatletka, która biega na średnich dystansach, Kamil to piłkarz Akademii Piłkarskiej WIKI Sanok. Ich rodzice Katarzyna i Czesław na co dzień pracują, jednak wszyscy znajdują czas na wspólną pasję, jaką jest miłość do jazdy na rowerze.
– Na początku jeździliśmy na zawody sami, gdy pojawiły się dzieci nie mogliśmy ich zostawić i zaczęliśmy je brać ze sobą. Nasze urlopy łączyliśmy z zawodami. Zawsze chcieliśmy, aby nasze dzieci mogły wziąć w tym czasie również udział w jakichś zawodach organizowanych dla najmłodszych – mówi Katarzyna Łuszcz, zawodniczka Roweromani.
Wspólne wycieczki na rowerach to okazja do najrozmaitszych przygód, zarówno tych niezapomnianych oraz trochę przykrych, jak chociażby złamana ręka Martyny na zawodach w Nowym Sączu. Natomiast Kamilowi uścisną dłoń sam Michał Kwiatkowski, który jest czołowym reprezentantem Polski w kolarstwie szosowym. Dla chłopca było to ogromne przeżycie.
– Na poważnie wraz z moim mężem Czesławem jeździmy w Cyklokarpatach od trzech lat. Dzieci cały czas się powoli wdrażały. Kamil jest jeszcze trochę za młody dlatego startuje w klasyfikacji „open”, zaś Martyna świetnie sobie radzi na trasie i zajmuje wysokie lokaty – opowiada Kasia.
Zawody są często dla nich treningami. Natomiast rodzinne wycieczki rowerowe traktują jako możliwość zwiedzenia okolicy. By nie zrazić dzieci od razu do rowerowej pasji rozpoczęli swoje wyprawy rodzinne od bardzo łatwych tras, które na szczęście od samego początku bardzo przypadły dzieciom do gustu.
– Wspólne wycieczki oraz zawody dostarczają nam wiele radości, cieszymy się ze wspólnie spędzonych chwil. Wszyscy zawsze chętnie chcą jechać, nikt nigdy się nie wykręca. To czas spędzony we wspaniałym towarzystwie na aktywności fizycznej, a nie zmarnowany przed komputerem – dodaje.
Branie udziału w zawodach to dla Martyny oraz Kamila dobra lekcja życia, dla ich rodziców zresztą także. Na trasie każdy musi wałczyć ze swoimi słabościami. Czasem spadnie łańcuch, przebije się opona czy przydarzy się nieszczęśliwy upadek. Z tymi nieprzewidywalnymi rzeczami muszą sobie jakoś poradzić, ponieważ celem jest meta.
– Teraz się okazuje, że dzieci stały się dużo lepszymi zawodnikami ode mnie i od męża. Zdecydowanie lepiej radzą sobie na trasie. Nasze pociechy poszły do przodu i się rozwinęły, a my stoimy w miejscu – śmieje się Kasia. Widać to po rezultatach oraz miejscach jakie zajmują. Ja dużo czasu poświęcam na treningi, a Martyna bierze udział w zawodach co jakiś czas i uzyskuje świetny wynik.
Pasja do rowerów to możliwość poznania wielu ciekawych ludzi, z którymi mogą ją dzielić. Całymi rodzinami wybierają się na spontaniczne wycieczki, tak jak chociażby jedna z ostatnich na Jeziorka Duszatyńskie.
– Bardzo lubię jazdę na rowerze, ale zdecydowanie bardziej bieganie. Na bieżni wszystko zależy tylko ode mnie, a nie od sprzętu, który może zawieść. W sezonie lekkoatletycznym rzadziej jeżdżę na rowerze. Jedynie podczas weekendów oraz w wakacje. Rowery to sport kontuzjogenny, przez co trener Ryszard Długosz bardzo się o mnie boi za każdym razem jak wybieram się na wycieczkę z rodzicami – mówi Martyna.
Dziewczyna żartuje, że w rowerowej rodzinie nie wypada nie jeździć. We wrześniu wybiera się do liceum. Obowiązki szkolne doskonale łączy z uprawianiem sportu.
dcz
Ostatnie komentarze