Tygodnik Sanocki – jesteśmy dla Was!

W jednym z ostatnich numerów „Tygodnika Sanockiego” zamieściliśmy wywiad z byłym burmistrzem Sanoka, Wojciechem Blecharczykiem.

Wojciech Blecharczyk - czas weryfikuje ocenyBurmistrz wypowiedział się na temat czasopisma:
„A w kwestii samego pisma. Ja uważam, że za mojej kadencji „Tygodnik…” dobrze wywiązywał się ze swej roli, będąc pismem dość obiektywnym i opiniotwórczym. Był chętnie czytany przez sanoczan, sprzedając się w liczbie 4-5 tys. egzemplarzy. Potem mój następca zażyczył sobie cenzurowania każdego numeru, a gdy spotkał się z odmową, zmienił ekipę „TS”, czego skutki z dnia na dzień stały się widoczne. Zresztą, niech ocenią to sami Czytelnicy. Obecny nakład „Tygodnika…” to już tylko 2 tys. egzemplarzy, z czego – jak słyszałem – ok. 30% stanowią zwroty. To mówi w zasadzie wszystko!”

Osoby, które pracują wiele lat w „Tygodniku Sanockim” zauważyły, że nakład 5000 egzemplarzy miała gazeta w latach, kiedy jeszcze nie było Internetu lub dopiero raczkował. Za czasów, gdy burmistrzem był pan Blecharczyk, nakład wynosił 3000 sztuk.
Dlaczego nakład spadł? Takie tendencje widoczne są na całym świecie. Prasa w formie papierowej czasy świetności ma już za sobą. Coraz częściej czytelnicy wybierają formę elektroniczną periodyków. Jednak istnieje grupa, nie tylko osób starszych, z chęcią wciąż sięgająca po papier. Do takich osób docieramy jako gazeta. Nakład Tygodnika to od dwóch lat 2000 egzemplarzy. Mało tego, od jakiegoś czasu zwroty tygodnika są coraz mniejsze. Może jest to związane z tym, że uciekamy od bycia tabloidem…

Formę papierową „Tygodnika” wspiera od czerwca 2017 roku strona internetowa (z przerwą między czerwcem a grudniem 2018), która ma coraz większe zasięgi. Wiemy, ze czytają nas sanoczanie mieszkający poza granicami kraju, których serdecznie pozdrawiamy. Dzięki wiadomościom od czytelników docieramy do takich perełek jak chociażby Polska Szkoła w Holandii, którą prowadzą absolwenci I LO, kontaktowaliśmy się z polskim radio w Chicago, interweniowaliśmy w sprawie sanoczanki, mieszkającej w Wielkiej Brytanii, otrzymujemy pozdrowienia nawet z Chin, jesteśmy zapraszani na wydarzenia od Bieszczadów po Roztocze. Wydaną przez nas płytę z wierszami Janusza Szubera i muzyką zespołu Insza reklamował m.in II Program Polskiego Radia.

Dzięki tym dwóm formom – gazety i portalu, łączymy ludzi między pokoleniami i oceanami.
Przykłady? Najświeższy związany jest z historią Leszka Grabowskiego, którego odnalazła dawna koleżanka po ukazaniu się jego wspomnień w naszej gazecie. Takich przypadków mamy wiele. Dzięki nam również przedsiębiorczy sanoczanie znajdują siebie nawzajem i łączą się razem w działaniach.

Często dzwonią do nas osoby niepełnosprawne, dzięki którym możemy zwrócić uwagę na miasto z ich punktu widzenia. Jest to dla nas cenne. Wzruszającą była rozmowa z panią, która ma problemy z poruszaniem się i zadzwoniła zapytać o lokal opisywany w rubryce „Oko dla przedsiębiorczych” , czy ma schodki. Okazało się, ze ta właśnie stała czytelniczka odwiedza opisywanych przez nas przedsiębiorców.

Od lat w logo „Tygodnika Sanockiego” widnieje hasło „Jesteśmy dla Was”. Nie zamierzamy tego zmieniać.

Edyta Wilk