List otwarty Edwarda Olejko
Były burmistrz i wiceburmistrz Sanoka Edward Olejko przesyła do nas list otwarty.
Do napisania tego listu zostałem sprowokowany przez zastępcę burmistrza ds. gospodarki komunalnej pana dr Pawła Hydzika, który kilkakrotnie w swoich publicznych wystąpieniach, zarzucił poprzednim władzom zaniedbania w zakresie gospodarki odpadami. Odnoszę wrażenie, że ta jego wypowiedź świadczy o całkowitym braku znajomości realiów związanych z zagospodarowaniem odpadów w naszym mieście. Dokładnie pamiętam, kiedy w latach 1994-1998 pełniłem funkcję burmistrza Sanoka, jak wyglądała dzielnica Posada, a w szczególności okolice wysypiska zlokalizowanego przy ul. Stóżowskiej, gdzie nawet po stosunkowo niewielkich wichurach wszystkie drzewa w okolicy „udekorowane” były workami foliowymi. Z dzielnicy Posada ciągle płynęły skargi i interwencje o likwidację tego wysypiska, które ostatecznie zostało zamknięte na przełomie roku 1999-2000 i zrekultywowane. W trakcie trwania trzeciej kadencji była propozycja lokalizacji nowego wysypiska na przeciwko istniejącego, na terenie który został przekazany pod budowę zakładu karnego. Jednak z uwagi na liczne interwencje mieszkańców dzielnicy Posada zaniechano realizacji tego zadania. Wówczas śmieci wywożono w okolice Radymna. W kadencji w latach 2010-2014 burmistrz Wojciech Blecharczyk, nie mając perspektywy innego zagospodarowania odpadów, za zgodą Rady Miasta podpisał, słusznie moim zdaniem, porozumienie z prezydentem Krosna o przyjmowaniu odpadów na tamtejsze wysypisko na okres dziesięciu lat. Niektórzy interesujący się tą tematyką wiedzą, jak w Krośnie mieszkańcy występowali z protestem przeciwko rozbudowie wysypiska i perspektywy budowy spalarni odpadów. Miasto Sanok nie ma możliwości lokalizacji obiektu związanego gospodarką odpadami na swoim terenie i żadna dzielnica nie zaakceptuje budowy takiego obiektu, nawet w unowocześnionej formie i decyzje podjęte przez poprzednie władze były słuszne, z resztą, bez możliwości wyboru. W tym zakresie nie dopatruję się żadnych zaniedbań poprzednich władz, o których mówi wiceburmistrz w swoich wystąpieniach. Dla przykładu podam, że w 2017 r. pojawiła się nieprawdziwa informacja w dzielnicy Olchowce o rzekomym zamiarze budowy w tej dzielnicy nad Sanem sortowni śmieci i zaraz w ciągu dwóch dni zebrano ponad 250 podpisów, z protestem przeciw takiemu zamierzeniu. Dodam, że żadnych planów miasto w tym zakresie nie podejmowało, a jedynie plotka o lokalizacji doprowadziła do takiej reakcji mieszkańców dzielnicy. Dlatego, mieszkańcy Sanoka ponoszą nieco wyższe opłaty za odpady, z tytułu braku uciążliwości, jakie niesie lokalizacja wysypiska, z lecz są opłaty wyższe tylko z tytułu kosztów dowozu do innych miast, które posiadają takie wysypiska, bowiem pozostałe opłaty obowiązywałyby również dla wysypiska, gdyby funkcjonowało ono w Sanoku. Nawet, gdyby miasto podjęło budowę wysypiska na terenie miasta, w jakiejś bliżej nie określonej lokalizacji, to nie będzie mogło dostać dofinansowania ze środków zewnętrznych, z uwagi na podpisane już z Krosnem porozumienie, za zgodą Rady Miasta, zawarte w 2017 r. na okres 12 lat, które niestety nie może być rozwiązane przed upływem tego okresu. Mógłbym uzasadniać dlaczego na tak długi okres zostało ono podpisane, lecz pominę to uzasadnienie z uwagi na obszerność tego listu.
Ponieważ pojawiają się informacje o zamiarze przejęcia wywozu odpadów przez Sanockie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, dlatego pragnę odnieść się krytycznie do tego pomysłu, jako nieprzemyślanego, a w efekcie szkodliwego dla mieszkańców Sanoka, którzy śmiem stwierdzić z całą stanowczością ponosić będą wyższe opłaty za wywóz odpadów komunalnych, po ewentualnym przejęciu tych usług przez spółkę. Na uzasadnienie mojego twierdzenia podam kilka argumentów:
– W celu sprawnego zapewnienia wywozu spółka musiałaby zakupić kilkanaście samochodów specjalistycznych oraz wykonać zaplecze bazy magazynowo – transportowej spełniające wymogi znowelizowanych przepisów w tym zakresie, co kosztowałby spółkę ok. 4 mln zł. Oczywiście spółka nie posiada takich środków własnych, stąd zmuszona byłaby zaciągnąć kredyt, bądź emitować obligacje komunalne. Oczywiście koszty kredytu w swoich opłatach ponosiliby mieszkańcy Sanoka, które dodatkowo zostałyby zwiększone o koszty obsługi kredytu. Pragnę przypomnieć, że spółka posiada jeszcze do spłaty obligacje emitowane na modernizację ujęcia i oczyszczalni ścieków w wys. ok. 13 mln zł
– Spółka komunalna nie jest w stanie zagwarantować cen niższych niż te uzyskane w trybie przetargowym, gdyż ze swoim zapleczem technicznym i pod względem zatrudnienia nie jest w stanie konkurować z firmami prywatnymi. Na dowód tego podaję, że w przeprowadzonym w 2013 r. spółka zajęła dopiero czwarte miejsce pod względem wielkości zaoferowanej ceny, a różnica ta wyniosła ponad 600 tys. zł. Najistotniejsze w tym rozstrzygnięciu nie jest to, iż oferta spółki miejskiej była najdroższa, lecz to, gdyby nie przeprowadzono takiego postępowania i zlecono by spółce miejskiej wywóz z wolnej ręki, to koszt takiego wywozu byłby dwa razy wyższy, aniżeli najtańsza oferta z przetargu.
– Wywóz odpadów na znaczne odległości wymagać będzie dodatkowo zorganizowania przeładowni w mieście z małych samochodów specjalistycznych na duże pojazdy kilkudziesięciotonowe. Do 2017 r. taka przeładownia funkcjonowała na terenie zakładu SPGK, która na skutek licznych interwencji wyprowadzona została poza Sanok przez przedsiębiorcę wywożącego odpady. Czy mieszkańcy dzielnicy Wójtostwo zaakceptują takie rozwiązanie, że ponownie będą w ich dzielnicy przeładowywane śmieci, co sprawi, że będzie tam siedlisko gryzoni? Obawiam się, że nikt innego bezkolizyjnego miejsca w mieście nie znajdzie na taką przeładownię, a przynamniej ja osobiście nie widzę takiej lokalizacji.
– Na rynku funkcjonuje wiele firm specjalizujących się w wywozie odpadów i tylko forma przetargu w trybie UZP jest w stanie ustalić cenę rynkową, należy tylko ogłosić przetarg na niezbyt krótki okres, najlepiej trzy lub czteroletni. Również do jakości usług świadczonych do tej pory nie można było mieć zastrzeżeń. W przypadku niewłaściwego świadczenia usług, w przypadku firmy zewnętrznej, istnieje możliwość wypowiedzenia takiej umowy, a w przypadku własnej spółki takie rozwiązanie byłoby trudne do przyjęcia
– Aktualnie przepisy dopuszczają zlecanie swoim spółkom wywóz odpadów, a co stanie się, gdy ustawodawca zmieni przepisy, zastosuje wyłączność wywozu w trybie przetargu, jak stało się to w 2013 r. Wówczas spółkę zajmującą się wywozem odpadów może spotkać taki los jak w 2013 r. kiedy transport specjalistyczny był wyprzedawany po cenach, jakie oferowali nabywcy, którzy widząc, że sprzęt ten jest zbywany jako zbędny dla spółki oferowali ceny niezbyt wysokie. Wg mojej wiedzy przedsiębiorcy zajmujący się wywozem odpadów zabiegają o zmiany przepisów, które wprowadzić mają wyłączność zlecania wywozu tylko w trybie przetargu
Aktualnie w Sanoku odpady wywozi spółka prywatna, która została wyłoniona w przetargu publicznym. Pozwoliłem sobie zestawić koszty ponoszone przez mieszkańców Sanoka oraz mieszkańców miast, w których zlecane są te usługi własnej spółce w ramach IN HOUSE.
Miasto |
Opłata za odpady segregowane /zł/ |
Opłata za odpady zmieszane /zł/ |
Odległość do instalacji RIPOK /km/ |
Procedura udzie-lenia zamówienia |
Tarnów |
18 |
38 |
5 |
Zlecenie In house |
Przemyśl |
14 |
20 |
3 |
Zlecenie In house |
Sanok |
14 |
28 |
40-150 |
Przetarg |
Zestawienie to pokazuje dobitnie, że zlecenie usługi zbiórki i wywozu odpadów spółce miejskiej, nawet po kosztach jej działalności (zakładając, że spółki miejskie w Przemyślu i Tarnowie mają koszt na poziomie porównywalnym do SPGK), to biorąc pod uwagę odległości, jakie dzielą Sanok od instalacji RIPOK, koszty całego systemu będą zdecydowanie wyższe.
Zasadnym byłoby utworzenie takiej spółki tylko wtedy, gdyby miasto Sanok było właścicielem Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, ale nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że taki zakład w Sanoku nie powstanie.
Dlatego apeluję do Państwa Radnych o przeprowadzenie w tym temacie publicznej debaty na sesji Rady Miasta i wstrzymanie takich zamierzeń, bowiem podejmowane przez spółkę działania mogą doprowadzić do tego, że Rada Miasta będzie w przyszłości zmuszona zatwierdzać z konieczności ceny zaproponowane przez spółkę, by zapewnić jej rentowność, bez możliwości weryfikacji opłat w formie przetargu Nadto taka debata byłaby formą konsultacji społecznych w sprawie lokalizacji przeładowni odpadów bądź innych urządzeń związanych z gospodarką odpadami na terenie SPGK lub w innej dzielnicy miasta.
Z poważaniem
Edward Olejko
Ile troski w głosie człowieka, który rządził z nadania najsłabszego burmistrza, jakiego miał Sanok! Jaka sprawność w docieraniu do mediów emeryta! Pan Edward zaczął chyba kampanię wyborczą do rady seniorów. Mnie nie przekonał.
Mam takie same pytania do Edwarda Olejki, jak Piotrek.
Szanowny Panie Olejko mam 2 pytania: od kogo konkretnie słyszał Pan o zamiarze przejęcia przez SPGK wywozu odpadów i z czyjej inspiracji podjął Pan ten temat?