Niskie płace przyczyną braku specjalistów w samorządach
Mało specjalistów. Poseł: niskie płace przyczyną braku specjalistów w samorządach.
Jak rząd przewiduje rozwiązać problem braków specjalistów w samorządach – z takim pytaniem zwróciła się do MSWiA poseł Marta Kubiak.
W interpelacji przesłanej na początku października parlamentarzystka zwróciła uwagę, że samorządy napotykają na coraz większe trudności z rekrutacją specjalistów, szczególnie w dziedzinie budownictwa, dróg, ochrony środowiska, architektury oraz informatyki. Zdaniem Kubiak problem tkwi przede wszystkim w niskich wynagrodzeniach.
„Największe braki kadrowe dotyczą osób z wykształceniem technicznym i informatycznym, zwłaszcza z uprawnieniami budowlanymi w specjalnościach: instalacyjnej, konstrukcyjno-budowlanej, drogowej, telekomunikacyjnej. Dużym problemem jest także znalezienie pracownika na stanowisko ds. technologii bezpieczeństwa” – wskazała poseł.
Zdaniem Kubiak, kolejnym problemem jest fakt, że większość kandydatów zgłaszających się na stanowiska w samorządach, nie spełnia wymagań stawianych w ofertach pracy w zakresie stażu pracy i wykształcenia. „Są przypadki, że podczas rekrutacji żaden z kandydatów nie spełnia koniecznych wymogów formalnych” – zaznaczyła poseł.
Poseł podkreśliła również, że w dużych miastach brakuje specjalistów z zakresu IT, natomiast wiejskie samorządy skarżą się nie tylko na brak specjalistów, ale także na pracowników obsługujących klientów.
Z danych GUS wynika, że w 2018 r. przeciętne wynagrodzenie w administracji samorządowej wyniosło 5018,13 zł brutto. Przy czym płaca szeregowego urzędnika jest najczęściej znacznie niższa ponieważ przy wyliczeniach GUS uwzględnia pensje kadry kierowniczej, w tym sekretarzy, wójtów i burmistrzów, a także dodatkowe wynagrodzenie roczne, czyli tzw. trzynastkę.
Z danych GUS wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat przeciętne wynagrodzenie w JST wzrosło o ponad 1000 zł (z 3 983,54 zł w 2013 do 5018,13 z w 2018 r.).
Źródło: Serwis Samorządowy PAP
13 lat pracy, stanowisko specjalisty, 2300 brutto. Ale nie mogę powiedzieć, że najniższa krajowa bo jest więcej o 50 zł. Takie są realia w samorządzie.
Moje wynagrodzenie z 2400 brutto wzrosło do 3000 brutto w ciągu 10 lat. W tym czasie minimalna skoczyła z 1200 na 2600 brutto. za rok będę zarabiał tyle ile będzie wynosić wynagrodzenie minimalne czyli 3000 brutto plus dodatek stazowy tj. 300 zł więcej. To jest prawdziwe życie a nie statystyka. Wstyd że znajomymi o zarobkach rozmawiać. Gdyby nie dodatkowa praca kosztem wolnych weekendów byłbym prawdziwym dziadem.