Ławeczka poświęcona siłą żywiołów
SŁOŃCE, WIATR, ULEWA Z PIORUNAMI I … TĘCZA
MIĘDZYBRODZIE. Na godzinę przed rozpoczęciem uroczystości świeciło słońce. Potem nad ścianą lasu od Białej Góry pojawiła się ciemna chmura. Kwadrans przed trzecią zaczął wiać porywisty wiatr, pioruny i potężna burza z obfitym deszczem. Kto tylko mógł skrył się we wnętrzu cerkiewki, z nadzieją, że wkrótce znów za chmur wyjrzy dobrotliwe słońce i osuszy miejsce uroczystości.
Tak wiele zaplanowano: dla dzieci dmuchane zjeżdżalnie i inne atrakcje, jaćmierscy strażacy na czele z burmistrzem przyjechali ze smakowitą grochówką, gospodynie międzybrodzkie przygotowały tradycyjne rarytasy. Mażoretki z grupy VIVID rozgrzewały się do pokazowego występu, dumne z nowych strojów uszytych specjalnie na dzisiejszy debiut przed Papieżem. Artystki – wokalistki sprawdzały moc nagłośnienia Pana Zbyszka ze skansenu czy zdoła ich głosem wypełnić dolinę Sanu, a tu … Wszelkie żywioły umówiły się na spotkanie w tej maleńkiej miejscowości.
Równo o 15:00 organista Marek Dziok – świadomy, że „nici” z jego plenerowego koncertu smutnym głosem zanucił „Nasze plany i nadzieje .” Gospodarz pocieszał uczestników, że skoro Pan Bóg dopuścił, to przygotował dla nas dobro jeszcze większe. Koronka odmawiana przez proboszcza Dąbrówki ks. Michała Błaszkiewicza przy akompaniamencie grzmotów i szumu deszczu uderzającego o jej kopułę stała się nieomal przeżyciem mistycznym. Planowany wcześniej czas głównie na radosną zabawę przemienił się w ufną modlitwę do Bożego Miłosierdzia. Późniejsza prelekcja dyrygentki Marianny Jary o „ciepłym św. Mikołaju” jak przejmujący śpiew sanockiego chóru cerkiewnego były echem wielowiekowych modlitw na tym miejscu. Słowo ks. Jana Antonowicza – proboszcza sanockiej parafii o wielkim szacunku prawosławnych dla dokonań św. Jana Pawła II to jakże miły gest potwierdzający słuszność podejmowanych wysiłków. Organizowane od 10 lat wspólnie krzyżowe drogi, nabożeństwa, pasterki są oddolnym budowaniem jedności Chrystusowego Kościoła. Harcmistrz Krystyna Chowaniec podzieliła się ciekawą refleksją dotyczącą papieskich spotkań z młodzieżą, również ze skautami i harcerzami.
Wywołany nagle do głosu Dyrektor MBL w Sanoku Jerzy Ginalski przekazał interesujące informacje o podrzucanych do „okna życia” starych nieomal całkowicie zniszczonych ikonach i obrazach, które w skansenowskiej pracowni konserwatorskiej uzyskują nowe życie i … jak w przypadku Międzybrodzia powracają do kultu. Takie szczęście w tym roku spotkało XIX wiecznego św. Mikołaja z Bari i XVIII wieczny obraz Świętej Rodziny, powiększonej o dziadków Pana Jezusa; św. Annę i św. Joachima. W tą już coraz bardziej radosną atmosferę doskonale wpisał się ks. Prałat Andrzej Skiba – senior sanockiej Fary. Najpierw opowiedział kilka radosnych historii z jego osobistych spotkań z Janem Pawłem II. Salwy śmiechu wypełniły wnętrze cerkiewki. Potem z wielka szczerością stwierdził, że „z góry wszystko zostało doskonale poświęcone i nie śmie poprawiać Najwyższego”. Ponadto w strugach deszczu wbiegł do cerkiewki i po raz pierwszy będzie święcił „coś czego nie widział” . Aby uspokoić czcigodnego celebransa, że Ławeczka z JPII istnieje w „realu” ktoś pokazał jej zdjęcie zrobione jeszcze przed burzą. Wciąż padający obficie deszcz pozwolił jedynie na poświęcenie z oddali. W czasie panepidemii ta forma nauki, pracy i spotkań stała się bardzo popularna. Tekst modlitwy ułożonej przez Księdza Prałata pozostanie jako cenna pamiątka, bo doskonale koresponduje z wybranym miejscem otoczonym zielonymi krzewami i gęstym lasem na tle historycznej Fajki.
Zakończenie nawiązało do pierwszych wieków chrześcijaństwa, gdy uczestnicy liturgii siadali do stołu i częstowali się przyniesionymi darami. Agapa to uczta miłości. Komendant SOK Mateusz Janiec czuwał nad logistyką i wkrótce w cerkiewce ustawiono bogato zastawione stoły. Część przeszła na zewnątrz pod rozłożyste parasole. Gorąca grochówka prosto z kotła, pierogi, smakowite ciasta, stoły zastawione jak na wesele. Bo to było coś więcej niż wesele. To 100-letnie urodziny Wielkiego Rybaka Serc Ludzkich. Wychodząc z cerkiewki pięknie prezentujące się mażoretki stwierdziły, że jednak muszą zatańczyć. Na asfaltowym parkingu przy śpiewie zaprzyjaźnionego już chóru cerkiewnego zatańczyły dla Papieża i uczestników „Suliko” – znaną melodię ludową.
Trzeba uczciwie przyznać, że siły przyrody mocno zmieniły program plenerowego spotkania, ale ci którzy zdołali tu przybyć przed burzą nie żałowali tych 3 godzin spędzonych wspólnie. Jedna z uczestniczek żegnając się i dziękując za zaproszenie powiedziała: „Było wspaniale, już dawno nie byłam na tak serdecznym i szczerym spotkaniu”. Niektórzy pytali kiedy urodzinowe poprawiny. Proboszcz z uśmiechem odpowiedział; „Na świętą Annę i Joachima. Dziadkowie Pana Jezusa skutecznie zadbają o pogodę, aby dzieci wesoło hasały i się zbytnio nie ubrudziły…” Tymczasem na niebie ukazała się piękna tęcza. (pr)
To budujące, że potrafi przeprosić i zwrócić honor. Ale czy nie należało, zanim wyleję z siebie z złośliwą uwagę pomyśleć czy warto tak ostro i koniecznie na NIE… Nawet prof. Miodek w swojej ocenie wykazałby dla autora więcej wyrozumiałości.
Żeby „puryści” językowi spali spokojnie, mogłoby być w tytule „poświęcona siłami żywiołów”, Cóż, czytanie ze zrozumieniem nie jest mocną stroną nie tylko czytelników tego portalu. Cytat z tekstu: „Trzeba uczciwie przyznać, że siły przyrody mocno zmieniły program plenerowego spotkania, ale ci którzy zdołali tu przybyć przed burzą nie żałowali tych 3 godzin spędzonych wspólnie.”
Przykre, że niedouki zabierają głos jako „eksperci” i łatwo zwracają uwagę – na SWÓJ sposób (patrz pierwszy komentarz).
Poświęcona siłą a nie siłom? Niechcący wyszła taka dwuznaczność? W kontekście tekstu może być siłą 🙂 Zwracam honor autorce 🙂
„Chamstwu w życiu należy przeciwstawiać się całom siłom i godnościom osobistom. ”
A w tytule tego tego artykułu rzeczownik siła powinien być w formie „siłom”.
Autorka powinna się cofnąć do podstawówki aby podszkolić nieco pisownię i odmianę.
Aż przykro patrzeć na takie błędy. Mnie bolą oczy….