#piekłokobiet Protest w Sanoku

 

W dniu 22 października Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, który rozwścieczył wielu Polaków. W chwili kiedy kraj jest podzielony na pół, targany pandemią ludzie zostali jeszcze bardziej podzieleni w ideologicznej wojnie o moralność. Wyrok Trybunał Konstytucyjnego, ujmując skrótowo, zakazuje aborcji w przypadkach ciężkiej wady płodu.

Zapis ten funkcjonował w ustawie od 7 stycznia 1993 r., a bronili go Śp. Lech i Maria Kaczyńscy. W 2007 roku podczas konferencji prasowej śp. Lech Kaczyński powiedział: „Jeżeli chodzi o sprawy związane z aborcją, to uważam, że osiągnięty 15 czy 14 lat temu kompromis jest kompromisem, którego nie wolno naruszać. Powtarzam – nie wolno naruszać!”. Jednak władza wykonawcza zdecydowała się na naruszeniu aborcyjnego kompromisu, w efekcie którego wybuchł konflikt, którego efekty widzimy od kilku dni na ulicach wielu miast w Polsce. Nie zgadzający się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego obywatele wyszli na ulice, by protestować przeciwko zmienianemu prawu.

Kilka dni temu, głos w sprawie zabrała m.in. Komisja Europejska, a jeden z eurodeputowanych stwierdził, że wyrok został przez Trybunał Konstytucyjny, który nie ma legitymizacji, bo nie jest zawisły. Trybunał Konstytucyjny, którego przewodniczącą jest kobieta – Julia Przyłębska orzekł, że przepisy zezwalające na aborcję w wypadku stwierdzenia ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby płodu są niezgodne z Konstytucją. Regulacje te zaskarżyła w 2019 roku grupa 119 posłów, w zdecydowanej większości: z Prawa i Sprawiedliwości. W tym poseł Piotr Uruski. I chociaż zdecydowany głos oddajemy w tym artykule kobietom, to zwróciliśmy się do Pana Posła z prośbą o komentarz, jednak do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jak wspomniałam wyżej, powyższa decyzja zburzyła wypracowany w 1993 roku kompromis aborcyjny, co oznacza delegalizację aborcji w Polsce: w ubiegłym roku niemal 97 procent wszystkich legalnych zabiegów usunięcia ciąży przeprowadzonych zostało właśnie w oparciu o przesłankę mówiącą o ciężkim uszkodzeniu lub nieuleczalnej chorobie płodu.

#piekłokobiet Protest w SanokuOd czwartku trwają protesty w całej Polsce. Kobiety, ale nie tylko, również i Panowie wyszli na ulicę, by protestować przeciwko wyrokowi. „Tu nie chodzi o aborcję na życzenie, chodzi o wolność! Wolność wyboru, która jest nam odbierana” – grzmią Polacy. Setki tysięcy osób zebrało się i protestowało w polskich miastach, dając upust gniewowi. „Kim oni są, by nam mówić, co mamy robić z naszymi ciałami! By wmawiać ile jesteśmy w stanie znieść!”. Do protestu włączyło się wielu polityków i celebrytów, którzy nie szczędzą ostrych słów w kierunku władzy rządzącej. Czy naprawdę tego chcieliśmy? By kraj złamał się jeszcze bardziej? Upadł i nie wstał, po losie, jakim zgotowali nam rządzący. Zamiast skupić się na pandemii, jej wyhamowaniu, zająć się chorymi, wytaczająca ciężkie działa, kierując nimi w swój naród.

#piekłokobiet Protest w SanokuLudzie wyszli na ulicę ryzykując własne zdrowie. Można by było zapytać, dlaczego? Przecież nikt im nie każe. Mogą zostać w domach. Otóż nie mogą. Narażając własne życie, krzyczą: „Dość”, bo wiedzą, że konsekwencje dzisiejszych decyzji będą eskalować przez lata i prędzej czy później mogą dotknąć ich dzieci, czy wnuków.  28 października na sanockim rynku odbył się protest w którym uczestniczyło około trzech tysięcy osób. Manifestacja przeszła ulicami miasta pod eskortą policji. Z tłumu dało się słyszeć wyraźne okrzyki „Mamy dość!”

 

esw