Sygnały czytelników: potrzebna „zatoczka” obok szkoły w Trepczy – AKTUALIZACJA
Do tej pory niewiele próśb o interwencje docierało do „Tygodnika Sanockiego” z terenów sąsiednich miejscowości. Tym razem zadzwonił do redakcji czytelnik z Trepczy: – Napiszcie o zatoczce przed szkołą, to może uda się coś z tym zrobić teraz, kiedy gmina stara się bardziej – uzasadnił swoją interwencję.
Fakt: w Bykowcach będzie długo oczekiwany chodnik, w Pisarowcach – punkt odbioru odpadów wielkogabarytowych, więc może w Trepczy urzędnicy pomyślą o bezpiecznym dojeździe do szkoły?
Nasz rozmówca twierdzi, że brakuje bezpiecznego dojazdu do szkoły w Trepczy. „Rodzice potrzebują zatoczki, czegokolwiek, by bezpiecznie zawozić dzieci do szkoły. Na ulicy jest ograniczenie do 40 km na godzinę, ale auta jeżdżą szybciej i dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. Pani sołtys skłania się raczej do zabezpieczenia przejścia na cmentarz” – powiedział nasz rozmówca.
Co jeszcze doskwiera mieszkańcom Trepczy? Brak autobusów miejskich (czy podmiejskich) i komunikacji z Sanokiem, niebezpieczny podjazd do wsi, zwłaszcza zimą, kiedy spadnie śnieg. „Niedawno podczas większych opadów zostaliśmy prawie odcięci od świata. Sami dzwoniliśmy do różnych służb, ale okazało się, że potrzebują zgłoszenia od sołtysa” – informuje nasz rozmówca.
Wysłaliśmy w piątek zapytanie do pani sołtys Bogusławy Kaczmarskiej, czy jest w planach budowa bezpiecznego zjazdu do szkoły oraz czy potwierdza, że służby odpowiedzialne za odśnieżanie Trepczy zaniedbały wieś podczas ostatnich opadów śniegu, jednak do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Kiedy ją otrzymamy uzupełnimy materiał.
Otrzymaliśmy odpowiedź od sołtys Trepczy Bogusławy Kaczmarskiej, którą zamieszczamy bez ingerencji w tekst.
Dzień Dobry,
W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej, przesyłam pytania, które zadali nam mieszkańcy Trepczy.
- Zadzwonił do nas mieszkaniec, który poprosił byśmy napisali o zatoczce przed szkołą, twierdząc że pomimo ograniczenia do 40 km/h dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. Czy mieszkańcy sygnalizowali potrzebę bezpiecznego zjazdu do szkoły?
- Podczas ostatnich opadów śniegu zostali niemalże „odcięci od świata”, a służby których informowali o nieprzejezdnej drodze stwierdziły, że mogą coś zrobić dopiero wtedy, kiedy otrzymają zgłoszenie od sołtysa. Jakie służby zajmują się porządkiem na drogach w takich okolicznościach? Czy w istocie mogą one podjąć się czynności dopiero po interwencji sołtysa?
Niniejszym odpowiadam na pytania wysłane na e-maila w dniu 5.02.2021r.
Ad.1 Szanowna P. Redaktor, żeby móc napisać sensowny artykuł należałoby przyjechać do malowniczej Trepczy i naocznie zobaczyć, jak wygląda bezpieczna droga do szkoły. Otóż, jest wybudowany murowany przystanek autobusowy z bezpieczną zatoczką, jak również parking dla samochodów osobowych. Z przystanku, uczniowie i mieszkańcy przechodzą przez oznakowane przejście dla pieszych, wchodząc bezpośrednio na chodnik, którym bezpiecznie udają się do budynku szkoły.
Nic mi nie wiadomo o niebezpiecznych zdarzeniach, do których miałoby dochodzić, ponieważ żaden z mieszkańców ani rodziców nie zgłaszał takiego problemu.
Nadmieniam, że wybudowany chodnik, jak i droga, są w gestii Powiatu i nie my decydujemy o budowie zjazdów.
Natomiast, jeżeli kierowcy nie stosują się do obowiązujących przepisów ograniczenia prędkości do 40km/h, za egzekwowanie i nieprzestrzeganie znaków drogowych odpowiedzialna jest Policja, a nie mieszkańcy. Proszę zwrócić się z pytaniem do Komendy Powiatowej Policji w Sanoku.
Ad.2 Od lat każdy sołtys na terenie sołectwa w Gminie Wiejskiej Sanok, zgłasza potrzebę odśnieżania dróg gminnych. Ja również tę czynność wykonuję- obowiązują zasady 5 i 6 standard zimowego utrzymania dróg. Zawsze reaguję na sygnały mieszkańców i zgłaszam je, ale służby wykonują swą pracę sukcesywnie w poszczególnych miejscowościach i nie zawsze jest to natychmiast po zgłoszeniu. Prawdą jest, że służby podejmują prace związane z odśnieżaniem po zgłoszeniu sołtysa.
Sołtys Trepczy Bogusława Kaczmarska.
Ostatnie komentarze