Maria Orzechowska (1944 – 2021)
Sanoczanka, dla Której – przewodnictwo było wielką namiętnością i przez ponad pięćdziesiąt lat niestrudzenie i z wielką pasją oraz oddaniem oprowadzała rozliczne wycieczki, tak po swoim rodzinnym mieście jak i po rozległych i urokliwych Bieszczadach oraz Beskidzie Niskim.
Przez całe swoje dorosłe życie związana była nierozerwalnie z sanockim Oddziałem PTTK i jednocześnie Kołem Przewodników.
Zawsze miła, sympatyczna i uśmiechnięta, z wielkim sercem i zaangażowaniem wykonywała swoje przewodnickie powinności.
Dobrze czuła się w autokarze z mikrofonem w ręku, kiedy to, swoim ciepłym, łagodnym i spokojnym głosem z wrodzoną swadą roztaczała przed uczestnikami wycieczek uroki naszej sanockiej i bieszczadzkiej ziemi.
Ale najlepiej to czuła się prowadząc turystów po sanockich zaułkach i ulicach – opowiadając o historii i zabytkach swojego rodzinnego miasta.
Warto, i należy tu i w tym miejscu wspomnieć choć jednym zdaniem, ileż to razy wspomagała sanocki Oddział PTTK, ratując go z opresji, kiedy to, nagle zabrakło przewodnika i awaryjnie w zastępstwie trzeba było nagle i zaraz znaleźć kogoś, kto byłby w stanie tą lukę wypełnić – i zawsze była, to ta sama osoba, nasza Koleżanka – Marysia!
Bo wśród jakże wielu zalet miała i tą jedną jedyną znaną nam ułomność, że nie umiała odmawiać.
Dlatego też była ogólnie lubiana i szanowana w naszym turystycznym gronie, a przy tym, niezwykle zawsze opanowana i taktowna, czym nieraz łagodziła konflikty oraz drobne nieporozumienia.
A, że mówiła zawsze i ciekawie i barwnie oraz okraszała swoje opowieści dowcipem, żartem i humorem, to szybko zjednywała sobie szacunek i uznanie wycieczkowiczów. Wtedy na ogół milkły rozmowy i każdy z uczestników wsłuchiwał się w skupieniu w jej przewodnickie opowieści.
Jednocześnie dziwiąc się, skąd w tej jakże niepozornej osobie mieści się tyle wiadomości i jak pięknie też, to wszystko i zgrabnie, ubiera w – słowa!
Był i taki czas , kiedy to Koleżanka prowadziła Klub Praktycznej Pani i tam przygarnęła nas przewodników na prowadzone coroczne – szkolenia.
A wtedy były takie czasy kiedy, to o wiadomości z historii czy terenie nie było łatwo i dzięki temu doszkalaniu wszyscy podnosili stale swoje wiadomości. A ich poziom był taki, że przychodzili na nie oprócz samych zainteresowanych, także liczni mieszkańcy Sanoka.
W chwilach wolnych od zajęć domowych lubiła spacerować po mieście czy też najbliższej okolicy, a zawsze szła pomalutku rozglądając się na boki, aby po drodze czegoś ciekawego nie przegapić i bardzo Ją cieszyło jak, coś nowego podczas swojego spaceru dostrzegła!
Była wymagająca tak w stosunku do siebie jak i innych i choć zawsze była niezwykle skromna i nigdy się nie wyróżniała, to jednak wszyscy, którzy choć raz spotkali Ją na swojej turystycznej czy życiowej drodze zawsze mieli o Niej dobre zdanie, bo Sobie, całym życiem na nie zasłużyła!
Niestety nieuleczalna choroba przerwała je pracowite i pełne godności życie.
Ale pozostanie na zawsze w naszej pamięci!
Wieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie !
/ kp /
Wspomnijmy Tygodnik Sanocki, 2007, nr 44
Ostatnie komentarze