Przekroczono granicę?
Do redakcji przyniesiono nam ulotkę. Odebraliśmy w tej sprawie także dwa telefony od czytelników, więc uznaliśmy, że sprawa wymaga nagłośnienia. Chodzi o granice – w założeniu o granice miasta, jednak w gruncie rzeczy – o granice dobrego smaku czy wręcz przyzwoitości.
Stan wojenny na Wójtostwie?
Sanoczanie z Wójtostwa (wszystkie sygnały dotarły do nas od mieszkańców tej dzielnicy) w swoich skrzynkach pocztowych znaleźli ulotki. „Myślałam w pierwszej chwili, że to odezwa wojskowa w związku z wojną na Ukrainie, że chodzi o mobilizację, o ogłoszenie stanu wojennego. Zdenerwowałam się okropnie” – tłumaczyła starsza kobieta swoją wizytę w redakcji. Telefony były w podobnym tonie: że motywy graficzne wykorzystane na ulotce, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w odniesieniu do sytuacji z poszerzeniem granic Sanoka, to przesada i wręcz nadużycie.
Odezwa lokalna w barwach narodowych
Przyjrzyjmy się ulotce: faktycznie może ona na pierwszy rzut oka skojarzyć się z ogłoszeniem co najmniej stanu wyjątkowego. Liternictwo nawiązuje do historycznych obwieszczeń o stanie wojennym, jakie rozwieszano w 1981 roku. Tamte obwieszczenia były czarno-białe, natomiast ulotka, jaką wrzucano do skrzynek mieszkańców Wójtostwa, jest kolorowa, a jej kolory odwołują się do symboli narodowych: białą kredową kartkę przecina czerwona wstęga.
Czego dotyczy teść ulotki?
„Obwieszczenie” zawiera zachętę do „mobilizacji” w sprawie poszerzenia granic Sanoka. W efekcie formalnie bardziej przypomina „odezwę” skierowaną do sanoczan. Sanoczanie mają się mobilizować, by w pytaniu o to, „czy chcesz przyłączenia do miasta sołectw Trepczy, Bykowiec i Zabłociec” powiedzieć „nie”.
Trepcza, Zabłotce i Bykowce chcą sojuszu
W czasach PRL-u krążyły wyświechtane slogany o „sojuszu robotniczo-chłopskim”. Podobno mieszkańcy Trepczy, Zabłociec i Bykowiec chcą zawrzeć sojusz „przeciwko braku poszanowania dla głosu obywateli”. Brakuje wezwania do „walki o pokój”…
Kto za to zapłacił?
„Kto za to płaci?” – takie pytanie zadał nam dziś jeden z czytelników. Druk tego typu ulotek jest z całą pewnością kosztowny. Możemy przypuszczać, że zarówno pomysł, jak i jego realizacja są dziełem podpisanych pod ulotką mieszkańców Bykowiec, Trepczy i Zabłociec.
Na pocieszenie możemy odpowiedzieć naszemu czytelnikowi, że do dziś nie wiadomo, kto zapłacił za druk obwieszczeń o stanie wojennym w Polsce w r. 1981. Cytujemy za materiałem źródłowym taką oto ciekawostkę: „Obwieszczenie Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce ze względu na bezpieczeństwa państwa” zostało wydrukowane w Związku Sowieckim.
Granice
Zofia Nałkowska uczyła nas, jak patrzeć na rozmaite granice. Są takie, które należy przekraczać, bo inaczej nie byłoby postępu, ale są też takie, których przekraczać nie wypada. Czy w przypadku kolportowanej wśród sanoczan ulotki przekroczono właściwą granicę? Niech Państwo sami to ocenią…
Ponieważ ulotka głosi, że „mobilizacja dotyczy każdego mieszkańca Sanoka”, spodziewamy się, że jutro zadzwonią do redakcji przedstawiciele kolejnych dzielnic…
Czy grupka krzykliwych mieszkańców wiosek bo nie wszyscy sa tam z Trepczy , Bykowiec czy Zabłociec . Sołtysowa i radna RG z Wójskiego tak także jest. Czy ta grupka to faktycznie reprezentuje wszystkich mieszkańców tych wiosek ?. Bzdura !!! To jest grupka zmanipulowanych i majacych swoje prywatne interesy powiązane z urzedem gminy ludzi którymi ktoś cwany i ukrywający się dyryguje . Można tylko przypuszczać że tym osobnikiem jest ktoś kto może utracić ciepłą posadkę i dla tego działa z ukrycia .
Nie rozumie tej irytacji. Może i te ulotki są ponieżej jakiegokolwiek poziomu ale z drugiej strony mieszkańcy wiosek DWA razy powiedzieli NIE a Burmistrz dalej swoje. Czego tu nie rozumieć w słowie NIE? Nie chcą i temat zamykamy a nie otwieramy trzeci raz bo Sanok tonie w długach. Najwidoczniej Sanok jest zarzaadzany przez ludzi, którzy nie mają o tym pojęcia. A wystarczy się przyznać że nie chodzi o tereny pod inwestycje bo niby jakie? a tylko o ujecie i oszczyszczalnie w Trepczy a bardziej korzysci materialne. Do wyborów coraz bliżej i nikt „z góry” nie da Matuszewskiemu zgody na takie działania. W sumie przypominają te z Ukrainy. Na siłe, bez demokracji.