Maria Macko – pozostaną w naszej pamięci
Pani Maria Macko uczyła biologii i chemii w II Liceum Ogólnokształcącym w Sanoku przeszło 34 lata, od września 1970 – w liceum dla pracujących, a następnie od listopada 1972 w szkole dziennej- aż do przejścia na emeryturę w roku 2004.
ZUS, obliczając wysokość emerytury Pani Marii Macko, zwrócił się do dyrektora II LO z prośbą o uzupełnienie danych dotyczących jej nieobecności w pracy, ponieważ sądzono, że ta rubryka nie została wypełniona. Odpowiedź zaskoczyła pracownika ZUS, wszystko było uzupełnione; Pani Maria nie opuściła, w pracy, ani jednego dnia.
Uczniowie i koledzy z z II LO wspominają Panią Profesor jako: wyrozumiałą, ciepłą osobę, interesująca się innymi ludźmi i ich sprawami, zaangażowaną w życie społeczności szkolnej i sanockiej. Na swoje imieniny Pani Maria piekła, w wielkiej ilości, najlepsze na świecie rurki z kremem i orzeszki, żeby obdarowywać nimi wszystkich z grona nauczycielskiego.
Gdy przestała pracować, często mówiliśmy, przy okazji wspominania absolwentów, byłych pracowników szkoły, czy sanoczan: „ Pani Maria, by to wszystko wiedziała….” „.. trzeba by zapytać Panią Macko…”
Rzeczywiście miała niesamowitą pamięć i potrafiła np. odtworzyć listę uczniów z dziennika klas, które uczyła. Znała koligacje rodzinne wychowanków; historię uczniów, których uczyła w pierwszym pokoleniu, a potem ich dzieci uczęszczających także do naszej szkoły. Można było dzięki niej poznać zawiłe losy sanockich rodzin. Pani Maria to była Encyklopedia Wiedzy o Sanoku.
Kontakt z młodzieżą utrzymywała jeszcze długo po odejściu na emeryturę, nie odmawiała pomocy w opanowaniu wiedzy z biologii, czy chemii. Jej dom był otwarty – zawsze można było wstąpić na herbatkę i ciasteczko.
W szkole była łagodną nauczycielką i jej wyrozumiałość była doceniana, ale też czasem wykorzystywana przez uczniów; usprawiedliwianie się koniecznością wizyty u dentysty, wzbudzało zawsze współczucie pani profesor – sama też bała się stomatologów.
Była bardzo dobrym, empatycznym człowiekiem, spieszyła z pomocą osobom: samotnym, chorym, potrzebującym wsparcia, poświęcając innym swój czas i zaangażowanie. Kiedy wymagała tego sytuacja, brała na swoje barki obowiązek opieki nad starszymi, ale sama starała się nigdy nie fatygować znajomych i nie obciążać swoją osobą.
Zapamiętamy pogodę ducha Pani Marii, jej dobroć, sumienność, koleżeństwo, życzliwość i kulturę z jaką traktowała innych.
Ostatnie komentarze