Jacek Mączka – uważność i ciekawość świata
W piątek 13 stycznia miłośnicy poezji przybyli na spotkanie ze znanym i cenionym w całym kraju, przekładanym na język angielski sanockim poetą, autorem kilkunastu książek, doktorem nauk humanistycznych, nauczycielem akademickim i licealnym – Jackiem Mączką. Wieczór promocyjny zorganizowała Podkarpacka Fundacja Rozwoju Kultury, a prowadziła go Kamila Mackiewicz-Rossmanith. Publiczność dopisała, można było zauważyć cały przekrój pokoleniowy sanoczan – sala dosłownie pękała w szwach. Ten styczniowy wieczór w Galerii o Smaku Kawy wypełniły wiersze z najnowszej książki poetyckiej Mączki – Czwarta mgła. Ruta oraz opowieści samego poety o tym, jak tworzy, co kocha, czego doświadczał i skąd się wzięła Ruta.
– Rutę „powołałem” do życia jako odpowiednik mej kobiecej strony natury – mówił poeta.
Jako mężczyzna z krwi i kości nie krępował się opowiadać o swojej wrażliwości i uważności na świat. Opowiadał o tym, jak odkrywał delikatność i kobiecą stronę w swojej duszy. Pozwala sobie na emocje, łzy i nie wstydzi się o tym głośno mówić.
– Ruta to też nie przypadkiem wybrane imię. Kocham naturę, łąki, wędrowanie po górach, więc nic dziwnego, że mój wybór padł na imię związane z przyrodą. A Czwarta mgła to fraza, która przyśniła mi się podczas trzyletniej pracy nad książką – doskonale wpisuje się w obecne w książce motywy przemijania, nietrwałości, niemożności uchwycenia tajemnicy istnienia oraz wiąże się z trudnym doświadczeniem pandemii.
Poeta opowiadał o pisaniu wierszy, które teraz są dla niego najważniejsze. Zdradził kilka szczegółów ze swojego warsztatu.
– Lubię pisać „pomiędzy”. Pomiędzy śniadaniem, a wyjściem na spacer. Pomiędzy spotkaniem z mamą, a zakupami. Ten czas „pomiędzy” otwiera szczeliny spomiędzy których prześwituje to, co nieznane. Nie jestem zadaniowy. Nie siadam codziennie o siódmej rano, czy wieczór i zakładam sobie, że musi powstać strona czy dwie maszynopisu. Twórczość wyrasta z ciągłej uważności i pielęgnacji dziecięcej ciekawości świata, w którymś momencie źródło wtryska i wtedy piszę.
Poeta ceni sobie mieszkanie w Sanoku i właśnie to miasto jest przestrzenią z której rodzą się jego wiersze. W książkach poetyckich Mączki pojawiają się sanockie realia – na przykład konkretne ulice, miejsca, ludzie.
– Stan poetycki to nie tylko przywilej poety – każdy kto stara się być uważny i otwarty na to, co pojawia się tu i teraz, przebywa w tym stanie. Kiedy jesteśmy przekonani, że wiemy, kim jesteśmy – zamykamy się na świat. Natomiast „nie wiem” – otwiera przed nami bezmiar możliwości, całą nieobjętą Ziemię. Stan poetycki to efekt praktykowania przez lata widzenia pełnego otwartości i uważności. Dzięki temu nie oczekujesz natchnienia, nie robisz nic specjalnego. Po prostu idziesz i widzisz i notujesz. Pojawiają się wydarzenia, słowa, zmieniają się w teksty, metafory. Do tego oczywiście dochodzi wypracowany przez lata warsztat pisarski.
Poeta nie ukrywa, że lubi „podsłuchiwać” rozmowy, chociażby przy kasie w sklepie. Konwersacje są dla niego inspiracją.
Książka poetycka Jacka Mączki od przyszłego tygodnia będzie dostępna w księgarniach w całej Polsce. Może warto po nią sięgnąć i spojrzeć na nasze miasto, sanoczan, z innego, poetyckiego punktu widzenia.
Naprawdę sztuka wypisywania co bądź doszła w Naszych czasach do absurdu! No ale jak się inaczej nie potrafi i nie ma o czym konkretnym to trza pisać pisać ku radości GAWIEDZI!
…”znanym i cenionym w całym kraju, przekładanym na język angielski sanockim poetą’ – TRUDNO O COŚ BARDZIEJ PRETENSJONALNEGO.