Sikanie pod Arkadami – interwencja
Dzwonią do nas czytelnicy z delikatnie mówiąc, nieciekawym problemem.
– Odkąd zmieniono siedzibę straży miejskiej, niedobrze dzieje się w centrum miasta. Osoby nadużywające alkoholu potocznie zwani żulami, bezceremonialnie sikają w centrum miasta. Mało tego robią to na oczach przechodniów i turystów. Centrum miasta jest wizytówka Sanoka, a deptak jest miejscem uczęszczanym i lubianym. Niestety zdarza się że takie osobniki w jednej ręce trzymają piwo, a w drugiej przyrodzenie, które wystawiają na widok osób, które w restauracji spożywają posiłek, bądź pija kawę. Jest to po prostu nieestetyczne i nie do przyjęcia.
Restauratorzy, właściciele sklepów mówią, że problem narasta. Mieszkańcy kamienic w centrum miasta dodają.
– Osoby nadużywające alkoholu, często wypróżniają się do donic z roślinami, które są ozdobą deptaku. Czy nie ma monitoringu? Za takie zachowania powinny być solidne mandaty, a odkąd Straż Miejska zmieniła siedzibę, ten proceder się nasilił. Deptak, jest wizytówka naszego miasta. To jest oburzające, takie zachowanie. Może warto przemyśleć ilość strażników i zwiększyć ich patrole właśnie w tej okolicy. Co z tego, że zadzwonimy. Kiedy Straż dotrze po delikwentach nie ma śladu, bo przemieszczają się w inne miejsce.
Nagminne jest też znajdowanie przez przedsiębiorców prowadzących restauracje/kawiarnie czy sklepy w centrum miasta puszek bądź butelek po napojach procentowych. Oprócz wspomnianych powyżej problemów, osoby pod wpływem alkoholu dewastują deptak, malując na murach. Ani to ładne, ani estetyczne. Może rzeczywiście czas, by Straż Miejska przyjrzała się uważniej ulicy 3 Maja i okolicznym zaułkom.
ew
Syf, piach, szczyny – miasto qltury chyba przez małe q. Czy trzeba tak wiele aby ulice były czyste? Najlepszym przykładem niech będzie jeden jedyny dojazd (wbrew logice) do największej szkoły w mieście SP4. To coś dojazdowe do kuchni (a dla niektórych pod same drzwi szkoły) należy do miasta. Nikt tego nigdy nie sprząta! Okolica nie lepsza – np paczkomat – jedno błoto wokół, a chodnikami samochody dostawcze jeżdżą (youtube – Dziki na Wójtostwie) Czy tak trudno liście z chodnika miejskiego ogarnąć. Chętnych nie będzie brakować – wystarczy im obniżyć nieco czynsz – w zamian za porządki – dziś ta uliczka, jutro tamta. Miasto będzie czystsze.
Pewnie im się nie spodobało na Forum Pianistycznym… A tak na poważnie – jest ogromny rozdźwięk między tym, co w mieście niby takie „światowe”, a tym, co musimy cierpieć na co dzień. Może by tak do tego, co światowe dochodzić wolniej, sprzątając najpierw pospolity bałagan?
A przecież Sanok to miasto kultury. A oni sikają? Niemożliwe…