Janusz Szuber. Poeta. Zm. 1 listopada 2020.

Trzy lata temu, 1 listopada 2020 roku zmarł Janusz Szuber. Poeta – życzył sobie, gdy jego życie zostanie ujęte w klamrę narodzin i śmierci, by tak napisać na jego grobie. Janusz Szuber poeta spoczywa na sanockim „starym” Cmentarzu Centralnym, ale jego wiersze są żywe i chętnie po nie sięgamy.

Już po śmierci Janusza Szubera ukazały się dwa wybory jego wierszy. Jeden – „Próbuję być. Wybór wierszy z lat 1969 – 2020” – autorstwa przyjaciela ze studiów Antoniego Libery, drugi przygotowany przez reprezentującego zupełnie inne pokolenie Jana Burnatowskiego „mimo wszystko chwal, tak, bądź wdzięczny. Poprzednie sezony. Wiersze”.

W Sanoku regularnie odbywają się spotkania wokół twórczości Janusza Szubera i jej percepcji. Ostatnie 21 października w zamku, gdzie poeta tak chętnie bywał nie tylko jako bohater spotkań autorskich, ale także jako uczestnik wernisaży oraz zwyczajnie – jako zwiedzający ekspozycje, zwłaszcza sztuki współczesnej ze zbiorów Franciszka Prochaski. Te pobyty na zamku nierzadko bywały inspiracją dla twórczości – okładki tomików z motywami obrazów Zdzisława Beksińskiego, tytuł dojrzałego wyboru „Przyjęcie postawy” nawiązujący do wystawy prac Jana Lebensteina, wiersze z motywami sztuki cerkiewnej.

Miał Janusz Szuber dwie ojczyzny – Sanocczyznę, której poświęcił swoją „Mojość” i która była najsolidniejszym oparciem dla jego wierszy, oraz zapamiętany z dzieciństwa i studiów świat podwórek i kamienic przy ul. Filtrowej w Warszawie, wizyty w teatrach. Pisała o tym w jednym z najpiękniejszych tekstów opublikowanych po śmierci poety Joanna Rolińska w „Więzi” („O chłopcu biegnącym w dół ulicy. Janusz Szuber 1947 – 2020).

„W moim domu zawsze, od kiedy pamiętam, na co dzień istniało «świętych obcowanie» – było to nawet trochę pogańskie – poprzez przedmioty do nich należące i pamięć zmarli stale obecni byli w naszym życiu. Siedziało się na «czyimś» krześle, jadło jego łyżeczką, na imieniny szło na cmentarz. (…) Bez ryzyka przesady powiedzieć mogę, że w rodzinach takich jak moja rządziły duchy przodków. Nie było dużej różnicy między żyjącymi a nieżyjącymi. Drobiazgi – sprzęty postawione przed laty i stojące wciąż na jednym i tym samym miejscu: stół czy fotel dziadka Maurycego – wiązały nas ze sobą, ale i konfliktowały. Powodowały bunty” – Joanna Rolińska cytuje wypowiedź poety i konstatuje: „Czytam te słowa i wiążę je z dniem, w którym poeta umarł, z dniem Wszystkich Świętych. Niezależnie od czyjegokolwiek sceptycyzmu, znając twórczość Szubera i wiedząc, ile miejsca poświęcił w niej na portrety zmarłych: przodków, mistrzów, przyjaciół, w jaki wspaniały sposób ich ocalał, trudno się nad tym chwilę nie zastanowić”…

Janusz Szuber nie żyje od trzech lat, ale jego wiersze żyją. W Internecie można natrafić na wiele prac polonistycznych, krytycznoliterackich na ich temat. „Janusz Szuber przez niektórych uważany był za poetę lokalnego, jednak obecnie wiadomo, że wpisuje się w kanon pisarzy zaliczanych do wybitnych twórców polskiej literatury współczesnej. […] Jego poezja, pozbawiona moralizatorstwa, jest niezwykła…” – piszą studenci.

Na sanockim cmentarzu przy grobie Janusza Szubera stale palą się znicze.

msw