Po upływie 27 lat od niewyjaśnionego zaginięcia Marka Pomykały zakończyło się śledztwo i sporządzono akt oskarżenia, w którym wskazano sprawcę śmierci dziennikarza. Przypomnijmy, że redaktor „Tygodnika Sanockiego”, a także innych gazet regionalnych, zniknął w tajemniczych okolicznościach w kwietniu 1997 r. mając niespełna 30 lat.

Informacji o sprawie udzielił prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie, Mirosław Mazur. Mianowicie, śledztwo zostało zakończone w dniu 21 maja 2024 r. skierowaniem do Sądu Okręgowego w Krośnie aktu oskarżenia przeciwko Tadeuszowi P.

Zatem zgodnie z przewidywaniami na ławie oskarżonych zasiądzie były policjant, który w listopadzie 2022 r. został zatrzymany i od tego czasu pozostaje w areszcie tymczasowym. Po zakończonym śledztwie w akcie oskarżenia zarzucono mu popełnienie łącznie siedmiu przestępstw, w tym dwa zabójstwa oraz usiłowanie tej zbrodni.

Według chronologii zdarzeń jako pierwsze miało nastąpić pozbawienie życia Krzysztofa P. poprzez jego utopienie w Jeziorze Solińskim w nocy 12/13 grudnia 1985 r. w Polańczyku. Drugim czynem o najpoważniejszym stopniu zagrożenia karą było według prokuratury zabójstwo Marka P. poprzez uduszenie na przełomie kwietnia i maja 1997 r. w Wołkowyi. Ponadto oskarżonemu przypisano usiłowanie zabójstwa Ewy P. poprzez dodawanie trucizn do jej napojów oraz wstrzyknięcie do jej papierosów rtęci w śmiertelnej dawce w listopadzie 2016 r.

Oprócz wymienionych czynów zabronionych Tadeuszowi P. zarzucono popełnienie przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii oraz czynów przeciwko wiarygodności dokumentów. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Przez lata zagadka zaginięcia Marka Pomykały pozostawała nierozwiązana. Sporządzenie aktu oskarżenia stanowi punkt zwrotny w tej sprawie, aczkolwiek dopiero proces karny przed sądem potwierdzi czy ustalenia oskarżyciela publicznego okażą się na tyle przekonywujące dla sądu, że możliwe będzie skazanie rzekomego sprawy.

Piotr Paszkiewicz

Na zdjęciu płyta symbolicznego grobu Marka Pomykały na Cmentarzu Centralnym w Sanoku. Fot. autor