Przytulisko potrzebuje wolontariuszy i domów adopcyjnych

Przytulisko znajdujące się na Olchowcach od wielu miesięcy jest przepełnione. Wszystkie kojce są zajęte, a wiele psów znajduje się w domach tymczasowych. Coraz mniej jest chętnych by adoptować zwierzaka, a te wręcz garną się do ludzi. Chwilami brakuje również wolontariuszy.

Warto wybrać się na spacer z bezdomnym psem i zobaczyć, jak wiele szczęścia może to sprawić. Schroniska to dom dla wielu zwierząt, ale brakuje im tam jednej ważnej rzeczy – wolności. Spacer z wolontariuszem to dla czworonogów prawdziwa odskocznia od szarej codzienności i szansa na odrobinę radości.

– Spacer ze schroniskowym psiakiem to niezapomniane doświadczenie. Zobaczysz w jego oczach wdzięczność i szczęście. A może właśnie ty znajdziesz swojego nowego najlepszego przyjaciela? Spacer z psem ze schroniska to korzyść dla wszystkich. Pies ma okazję do wysiłku fizycznego i socjalizacji, a wolontariusz czuje satysfakcję, pomagając zwierzęciu. – mówi Aneta Zaleska ze Społecznego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Sanoku.

Jak podkreśla Aneta, psy są dobierane indywidualnie do możliwości opiekuna. Edyta Pisuła, opiekunka zwierząt, dodaje, że spacery są niezwykle ważne dla rozwoju naszych podopiecznych, pomagając im zdobywać nowe umiejętności. Są również swoistą terapią dla ludzi. Przebywanie w towarzystwie zwierząt koi nerwy, uspokaja, poprawia sen, wzmacnia układ odpornościowy. Badania naukowe potwierdzają, że obecność zwierząt w naszym życiu ma pozytywny wpływ na nasze samopoczucie i relacje z innymi ludźmi.

Wolontariusze, którzy poświęcają swój czas na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, są prawdziwymi bohaterami. Dzięki ich zaangażowaniu, psy mają szansę na poprawę jakości życia, a schroniska zyskują niezbędne wsparcie. Jak mówią sami wolontariusze, spacer z psem to nie tylko obowiązek, ale też przyjemność, która przynosi satysfakcję i radość. To również doskonała okazja do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu i do obcowania z naturą.

Przytulisko zaprasza wolontariuszy codziennie w godzinach 10 – 13. Nie trzeba być pełnoletnim, wystarczy zgoda rodzica. W przytulisku można odbyć również np. studenckie praktyki. Mało tego. Z pieskami można uprawiać joging, nordic walking, czy inny sport, którego towarzystwo psa nie przeszkadza.

Jak opowiadają opiekunki przytuliska, czasem jest tak mało wolontariuszy, że bardzo ciężko im wybrać się na spacer, dwa razy w ciągu dnia z dziesięcioma psami. W tej chwili nie mogą przyjąć już żadnego, nawet interwencyjnie – wszystkie kojce są zajęte jak i domy tymczasowe.

– Taki spacer niesie ze sobą wiele korzyści. Nie każdy lubi tłum, towarzystwo drugiego człowieka, więc zapraszamy. Niektórzy nastolatkowie przychodzą w grupach, zabierają zwierzaki i wędrują nad San. Jest to świetny odpoczynek od internetu i elektroniki. Mamy takie przypadki, że osoby poznały się podczas spacerów i trwają w przyjaźni. Mało tego! Dwoje wolontariuszy zakochało się w sobie i stworzyli związek. Czyli miłość nie tylko do zwierzaka się tutaj przytrafia – dodaje Aneta.

Ci którzy zastanawiają się nad adopcją psa, podczas spacerów mają możliwość poznania się ze zwierzęciem. Na spacer mogą wybrać się cale rodziny – sprawdzić czy rzeczywiście wytrwają w opiece nad nowym członkiem rodziny. Pamiętajmy jednak, że decyzja o przygarnięciu zwierzęcia to odpowiedzialność na wiele lat. Zanim podejmie się ostateczną decyzję, dokładnie trzeba się zastanowić i skonsultować się z innymi członkami rodziny. Wolontariat w przytulisku jest idealnym preludium do zaopiekowania się czworonogiem.

Dlaczego tak wiele zwierząt czeka na adopcję?

– Głównym powodem jest brak sterylizacji czworonogów. Sterylizacja to zabieg chirurgiczny, który uniemożliwia zwierzęciu rozmnażanie. Choć dla wielu może wydawać się kontrowersyjny, ma on wiele istotnych korzyści zarówno dla zwierzęcia, jak i dla jego właściciela oraz całego społeczeństwa. Pamiętajmy, że my jako STONZ, zawsze jesteśmy gotowi pomóc przy sterylizacji. – dodają opiekunki z przytuliska.

Edyta Wilk