Interwencja mieszkańców

Pijący problem na Posadzie i Wójtostwie

Potłuczone szkło, krzyki i wyzwiska w stronę sklepowych to codzienny obraz Posady i Wójtostwa wieczorową porą . Z tym problemem zgłosiły się do nas głównie ekspedientki, sprzedające alkohol, które kończąc wieczorną zmianę boją się wracać same do domu.

Zespół uzależnienia alkoholowego

Według ogólnopolskich badań 5% naszego społeczeństwa stanowią osoby nadużywające alkoholu. Właściwie jak nazwać kogoś, kto staje się uciążliwy i stwarza nam problemy poprzez swoje uzależnienie i przy okazji go nie urazić? Jest wiele potocznych nazw, jednak przyjmijmy profesjonalne określenie tego zjawiska. Według Jadwigi Warchoł, pełnomocnika burmistrza do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych jest to zespół uzależnienia alkoholowego, który jest niczym innym jak chorobą. – Jest to choroba przewlekła, którą można zatrzymać na pewnym etapie, ale pod jednym warunkiem: że się zaprzestanie picia alkoholu, ale ta choroba nie ustąpi. Ona po wypiciu nawet najmniejszej ilości alkoholu powróci. Osoby z chorobą alkoholową nie są w stanie samodzielnie zaprzestać picia. Musi być im udzielona specjalna pomoc – stwierdza specjalistka.

Mieszkańcy o problemie

Na osiedlu Posada ekspedientki, które kończą pracę wieczorem, skarżą się na nieprzyjemności ze strony pijanych klientów, którzy uporczywie domagają się alkoholu. Są to osoby, u których na porządku dziennym jest spożywanie trunków w nadmiernych ilościach. Jak twierdzi jedna z pań, problem w ostatnim czasie się pogłębił. – Nie możemy sprzedawać alkoholu osobom nietrzeźwym. I tutaj zaczyna się konflikt, bo w momencie odmowy sprzedaży jesteśmy przez nich wyzywane od najgorszych. Pada mnóstwo obelg i gróźb, a my możemy jedynie poskarżyć się szefowi, bo to za mało na wezwanie policji – żali się ekspedientka.

Zdarza się również, że sprzedawczynie muszą interweniować, kiedy sytuacja zagraża bezpieczeństwu ich i klientów – W jednym ze sklepów zdarzył się atak padaczki alkoholowej. Mężczyzna, będąc pod wpływem upojenia, stracił równowagę i rozbił szybę w sklepie. Zanim wezwana przez ekspedientkę karetka przyjechała, ów mężczyzna przy pomocy kolegi się pozbierał i razem poszli sobie, wiadomo – w siną dal zapewne, żeby to i owo spożyć – opowiada jedna z mieszkanek ul. Robotniczej.

Na osiedlu są stałe miejsca, gdzie można spotkać podchmielonych młodzieńców. – Pech chce, że jest takie jedno miejsce tuż obok budynku, w którym mieści się siedziba Spółdzielni Mieszkaniowej, do której przylega parking. Tam właśnie, pod tym budynkiem, wieczorami lubią przesiadywać. Wszyscy o tym wiedzą, a te dziewczyny, które trzymają na parkingu samochody, muszą wieczorem wysłuchiwać nieprzyjemnych komentarzy, wychodząc z pracy po zamknięciu sklepu. Do rękoczynów jeszcze nie doszło, ale słowne utarczki są na porządku dziennym i nigdy nie wiadomo, czym może się to skończyć – relacjonuje jeden z klientów sklepu przy Robotniczej.

Na Wójtostwie jest podobnie. W okolicach ul. Traugutta mieszkańcy skarżą się na agresywne zachowania stałych klientów sklepów monopolowych. – Zaczepiają przechodniów i pytają o pieniądze. Wieczorami przesiadują na okolicznych ławkach i głośno krzyczą, a rano wszędzie leży potłuczone szkło. Tylko czekać, aż dojdzie do jakiejś tragedii – relacjonuje jedna z mieszkanek Wójtostwa.

Przypomnijmy, że sprzedaż alkoholu osobie nietrzeźwej jest w Polsce prawnie zakazana. Dla sprzedawcy wystarczy ocena stanu trzeźwości klienta, by odmówić mu podania alkoholu. Jeśli jednak źle oceni sytuację i dojdzie do sprzedaży osobie nietrzeźwej, grozi mu za to odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu, na której ucierpi właściciel sklepu.

Co na to policja?

Według rzecznik sanockiej policji, Anny Oleniacz zgłoszeń, dotyczących zaczepiających ekspedientki nietrzeźwych klientów jest bardzo mało. – Od początku roku było ich kilka. Inaczej sprawa wygląda w przypadku klientów, którzy (najczęściej będąc pod wpływem alkoholu) przychodzą do sklepów i kradną towar. Tego typu zgłoszeń jest zdecydowanie więcej i one mają miejsce zazwyczaj w większych sklepach samoobsługowych. Czasami zdarza się, że kilka razy dziennie policjanci jadą na miejsce kradzieży, gdyż ochrona bądź personel sklepu ujęli sprawcę na gorącym uczynku – stwierdza oficer prasowy KPP w Sanoku.

– Należy pamiętać, że zawsze można zadzwonić na telefon alarmowy 997 i zgłosić tego typu sytuację. Dyżurny w każdym przypadku ma obowiązek wysłać policjantów na miejsce, aby przeprowadzili interwencję. Jednak najlepiej, aby sytuację zgłaszać niezwłocznie, a najlepiej w czasie, kiedy zaczepny klient znajduje się jeszcze na terenie sklepu lub w jego okolicy. Policjant na miejscu jest w stanie wylegitymować sprawcę, pouczyć, ukarać mandatem za zachowanie niezgodne z prawem lub skierować wniosek o ukaranie do sądu – dodaje st. asp. Anna Oleniacz.

Jak można pomóc osobie uzależnionej?

Uzależnienie od alkoholu jako chorobę można leczyć. Osoba, która stała się ofiarą swojego nałogu nigdy nie wyjdzie z niego sama. Jedynym rozwiązaniem jest pomoc drugiego człowieka i terapia.

W Sanoku Oddział Dzienny Terapii Uzależnienia od Alkoholu znajduje się w przychodni na ul. Lipińskiego 10. Po otrzymaniu skierowania od lekarza specjalisty można rozpocząć terapię. Leczenie opiera się na 8-tygodniowych zajęciach grupowych i indywidualnych z terapeutą.

Kolejną metodą w leczeniu alkoholizmu są tak zwane grupy samopomocowe – grupa AA, gdzie osoby uzależnione mogą spotkać się z ludźmi o podobnej sytuacji życiowej i udzielić sobie wzajemnej pomocy. W Sanoku działa również niedawno otwarty Klub Abstynenta „Okopisko”. Pomoc osobom uzależnionym świadczy przede wszystkim Punkt Informacyjno-Konsultacyjny ds. Problemów Alkoholowych (PIK) przy ul. Jana III Sobieskiego, który m.in. udziela bezpłatnej pomocy psychologicznej, terapeutycznej i prawnej osobom uzależnionym i ich bliskim.

Dlaczego pomoc jest tak ważna?

Choroba alkoholowa niesie wiele szkód zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Pomimo doznawanych przez alkohol szkód, osoba uzależniona odczuwa przymus picia. Według Jadwigi Warchoł taki człowiek jest zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale też dla innych. – Alkohol to środek o silnym działaniu psychoaktywnym. Po jego spożyciu mózg nie pracuje prawidłowo. Przestają działać hamulce moralne, nie kontroluje się złości. Jeśli sprzedawca jest osobą, która staje na przeszkodzie zaspokojenia tego bardzo silnego objawu, jakim jest głód alkoholowy, to może nieść to nieprzewidywalną agresję ze strony uzależnionego. Osoba pijana może być zagrożeniem dla otoczenia – stwierdza Jadwiga Warchoł.

Według badań dostępnych w Urzędzie Miasta, mieszkańcy Sanoka oczekują działań służących ograniczeniu problemów alkoholowych. Chodzi o udzielanie pomocy rodzinom, w których występuje problem alkoholowy czy akcje edukacyjne na temat wpływu alkoholu na nasze życie i zdrowie. W przypadku możliwego już zagrożenia mieszkańcy osiedli, które borykają się z problemem natrętów apelują o zwiększenie patroli policyjnych.

Na pytanie, czy osoby nadużywające alkoholu w naszym mieście stanowią szczególne zagrożenie dla bezpieczeństwa, co piąty mieszkaniec odpowiada, że te osoby mogą być problemem. O jakiego rodzaju niebezpieczeństwo chodzi? O zaczepianie, proszenie o coś czy nawet odpychający widok tych osób – najczęściej odpowiadają ankietowani mieszkańcy Sanoka.

Alkoholowy telefon zaufania: 13 463 01 00

Katarzyna Kędra