Niedziela za miastem
W widłach Osławy i Osławicy

W niedzielę 20 sierpnia, pomimo zapowiadanych całodziennych opadów oraz znacznego ochłodzenia, odbyła się kolejna wakacyjna wycieczka za miasto pod hasłem „w widłach Osławy i Osławicy”. Na miejscu zbiórki stawiło się 34 zaprawionych turystów, którym niestraszne było zimno i deszcz; wśród nich przewodnik grupy oraz pracownik biura Oddziału PTTK w Sanoku Janusz Kusiak.

Najmłodszymi uczestnikami byli 8-letnia Jowita Michta oraz wytrawny już turysta 14-letni Piotr Witkoś, natomiast najstarszą stażem 75-letnia Anna Kopiec. W związku z zapowiadanym załamaniem pogody przewodnik podjął decyzję o zmianie kierunku marszu zaplanowanej wycieczki i rozpoczęciu jej od rodzinnej Rzepedzi. Po dojechaniu na miejsce startu rajdu uczestnicy wysłuchali opowiadania przewodnika o historii tej miejscowości, związanych z nią osobach oraz powstaniu jednych z najnowocześniejszych jak na ówczesne czasy Bieszczadzkich Zakładów Przemysłu Drzewnego wraz z odcinkiem kolejki wąskotorowej. Następnie już pieszo wyruszono drogą prowadzącą doliną rzeki Osławy do kapliczki św. Huberta, skąd dość krótkim, ale stromym podejściem zdobyto Sokoliska, na szczycie których znajduje się charakterystyczny i dobrze widoczny prawie z każdej strony przekaźnik telewizyjny. Po zdobyciu najwyższego punktu na trasie wycieczki udano się na podszczytową łąkę, skąd rozpościera się piękny widok na położoną w dolinie Osławicy część Komańczy, ponownie eksploatowany kamieniołom oraz leżące w Beskidzie Niskim Pasmo Graniczne i Bukowicę.

Po zasłużonym odpoczynku grupa ruszyła w dalszą drogę do doliny rzeki Osławica oraz przysiółka Komańczy o nazwie „Francja”. Stąd już dalej za znakami ścieżki przyrodniczo-historycznej Gminy Komańcza udano się do trzech ostatnich, rzadko odwiedzanych jej przystanków, tj. miejsca katastrofy zestrzelonego w czasie II wojny światowej radzieckiego samolotu, nasypu dawnej kolejki wąskotorowej z Komańczy do Duszatyna oraz zbiorowej mogiły, rozstrzelanej przez Niemców w kotlinie potoku Piwnego, ludności cygańskiej. Po chwili zadumy wyruszono w dalszą drogę, której celem był nieczynny wyciąg narciarski, stanowiący bardzo dogodny punkt widokowy na położoną w dolinie potoku Barbarka część Komańczy. Z tego miejsca można było m.in. zobaczyć charakterystyczne kopuły komanieckich cerkwi oraz strzelistą wieżę tutejszego kościoła. O losach tych świątyń, mieszkańcach i ich wyznaniach można było usłyszeć z ust przewodnika. Po krótkim odpoczynku udano się do ostatniego punktu niedzielnej wycieczki, jakim był dom pani Darii Boiwka, w którym to, wraz z nieżyjącym już mężem, założyli prywatną Izbę Pamięci Kultury Łemkowskiej.

Wysłuchano opowieści pani Darii o jej osiedleniu się w Komańczy oraz o jej pasji, jaką jest wyszywanie przy pomocy haftu krzyżykowego oraz robienie z koralików ozdób, tzw. krywulek. Przy okazji można było pooglądać oryginalne stroje łemkowskie, a także zapoznać się z narzędziami dawniej stosowanymi przez miejscową ludność. Po tej lekcji etnografii grupa przeniosła się do pobliskiej kawiarni na ciepłą herbatę i kawę, ponieważ w czasie prelekcji rozpadało się oraz ochłodziło na dobre. Po chwili odpoczynku i relaksu w gronie znajomych ze szlaku w dobrych humorach udano się w drogę powrotną do Sanoka, umawiając się na kolejne wycieczki organizowane przez PTTK Sanok.
Janusz Kusiak