Sanockie baseny wczoraj i dziś

Kryty poczciwy stary basen już zamknięty. Wszystko zgodnie z planem. Czekamy na nowoczesne Centrum Rehabilitacji i Sportu, ale starego poczciwca żal. Ilu z nas tam się uczyło pływać, potem przyprowadzało dzieci? Psioczyliśmy, narzekaliśmy, ale pływało się w nim, a teraz – jak to w momentach „granicznych” bywa – wspominamy…

W najbliższym wydaniu „Tygodnika Sanockiego” znajdą Państwo opowieść o tym, jak otwierano kryty basen w majową niedzielę roku 1975. Nie obyło się, przy budowie, bez udziału patronującego wtedy wszystkiemu w mieście Autosanu. Przyjechała telewizja, ale okazało się, że woda jest lodowata, nie można jej ogrzać do znośnej temperatury, kandydatów do pokazowej pierwszej kąpieli trzeba prosić, wręcz przekupywać… Wspomina te nerwowe chwile w naszej gazecie Jan Zelek, a Andrzej Romaniak dopowiada, że śmiałkowie, którzy zgodzili się w końcu wykąpać, byli uczniami ówczesnej SP 4.

Sięgając do historii krytego basenu przy ul. Bony, natknęliśmy się na zdjęcia otwartego basenu przy ulicy Mickiewicza. Tak, był taki basen, wybudowany w czasie wojny przez stacjonujących w Sanoku Niemców. Solidny, betonowy. Czy Polacy w czasie okupacji mogli z niego korzystać, tego nie udało się nam ustalić. Andrzej Romaniak kwituje sprawę krótko: „Komu wtedy w Sanoku w głowie było pływanie w basenie?”

Ale basen był, solidny, jak wojenny bunkier. Na wzgórzu, z widokiem na park.

Było, minęło. Kiedy zima odpuści, znowu będziemy śledzić postępy na budowie Centrum Rehabilitacji i Sportu, a najdalej w październiku…. Chlup! Do ciepłej wody!

msw