Oko na przedsiębiorczych
LIGHT MY FIRE…
„Light My Fire” to unikatowe lampy ręcznie wykonane z materiałów z recyclingu. Państwo Nowakowie przywracają blask przedmiotom pokrytym patyną historii. O oryginalnym pomyśle na rodzinny biznes z Patrycją i Mateuszem rozmawia Edyta Wilk.
Kiedy zaświeciła się pierwsza lampka? Kiedy sobie to wszystko wymyśliliście??
Pierwsza lampa zaświeciła się 6 miesięcy temu, gdy szukaliśmy z żoną lampy do salonu.. Nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej, więc zrobiłem ją sam. Wszyscy byli miło zaskoczeni. Po sukcesie pierwszej postanowiłem wykonać kolejną. Lampy zrobiły furorę, znajomi chcieli więcej, pojechaliśmy na targi, rzuciliśmy wszystko, w pełni skupiliśmy się na projekcie Light My Fire.
Wśród materiałów, jakie wykorzystujecie, jest trzystuletnie drewno. Skąd je bierzecie?
Przed powrotem do Polski pracowałem prawie 10 lat przy wykończeniach wnętrz. Stąd właśnie wzięło się to drewno. Pracując przy rozbiórkach starych paryskich kamienic, takie belki się po prostu wyrzucało, ale dla mnie miało ono ogromny potencjał. Zbierałem ten materiał, ponieważ byłem pewny że kiedyś i na niego przyjdzie kolej. Jak widać, to był genialny pomysł.
Dajecie życie rzeczom, które powinny znaleźć się na śmietniku. Jakie najdziwniejsze, najbardziej niezwykłe przedmioty wykorzystaliście? I jak to jest? Najpierw powstaje pomysł lampy i szukacie odpowiednich „składników”, czy odwrotnie?
Wykorzystujemy dosłownie wszystko. Słowo „niezwykłe” oznacza coś niespotykanego i nadzwyczajnego, a my używamy materiałów, które niegdyś stanowiły część przedmiotów codziennego użytku. Części metalowe, maszyny rolnicze to wszystko rzeczy, z którymi mamy styczność każdego dnia. Każdy przedmiot może mnie zainspirować, od wiertła geodezyjnego znalezionego na złomowisku po manekina sklepowego, kiedy robię zakupy.
Wszystko, dosłownie wszędzie może stać się inspiracją. Następnie staram się to zdobyć i na koniec następuje cały proces tworzenia. Nigdy nie było projektów, linijek i zeszytów…
Dlaczego jednak Polska? Nie lepiej byłoby tworzyć poza granicami kraju?
Nie! Moim marzeniem zawsze był powrót do ojczyzny. Pomijając rodzinę i przyjaciół, którzy byli najważniejsi, jestem Polakiem i mimo wszystko chciałbym rozwijać swój biznes właśnie tutaj,
Recykling, upcykling. Myślicie, że ta forma tworzenia przedmiotów ma przyszłość?
Zdecydowanie! Społeczeństwo coraz więcej wie na temat recyklingu i upcyclingu. Dla nas te idee są szczególnie ważne. Pomysł ponownego wykorzystania rzeczy, które według wielu nadają się już tylko do wyrzucenia, pomaga chronić nasze środowisko. Aby wokół nas środowisko było piękne, powinniśmy podjąć pewne działania. Ochrona środowiska przyrodniczego nie powinna być obojętna nikomu. Dbanie o środowisko i piękno wokół to ważne wartości, którymi kierujemy się każdego dnia. Jeśli dodatkowo ich wykorzystanie pozwala na stworzenie czegoś pięknego, co zachwyca wszystkich wkoło, korzyść jest podwójna.
Plany na najbliższe miesiące – to?
Podbić całą Polskę i Europę. 🙂
Wasza firma nazywa się, jak tytuł piosenki The Doors – przypadek czy jesteście fanami tej grupy?
Przyjaciel spytał: „Co kojarzy się wam ze słowem „light”? Żona odparła: „Light my fire”. Jej pierwszym skojarzeniem był tytuł piosenki The Doors. Zerknąłem na nią i już wiedziałem, że tak musi zostać. Jestem bardzo zadowolony z tej nazwy, to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Nazwa nieprzypadkowo nawiązuje do tytułu utworu legendarnego zespołu The Doors. Ten zespół budził wiele kontrowersji, ale z pewnością nie można mu odmówić oryginalności i unikalności, które mocno staramy się podkreślić w naszych produktach. Słowo „light” jest swojego rodzaju grą słów, bo można je tłumaczyć jako „światło” (nawiązanie do naszych produktów) lub też swojego rodzaju „rozgrzanie” (nawiązanie do tego, że rozgrzewamy emocje i serca). Light My Fire. Tacy jesteśmy – unikalni i uwielbiający rozgrzewać zmysły naszymi lampami.
Ostatnie komentarze