Grzegorz z Sanoka wita wiosnę
O wiośnie, tej kalendarzowej, zapomnieliśmy wszyscy… Na szczęście Miejska Biblioteka Publiczna, w ramach popularyzowania i czytelnictwa, i dobrych obyczajów, zdjęła ze swojego patrona szalik, do ręki wsunęła kwiat. Kto ma się w końcu przeciwstawić zimie, jak nie mąż ze spiżu?
W zorganizowaniu happeningu pomagali uczynni strażacy, których otwartość, zaangażowanie i cierpliwość chwalił dyrektor MBP Leszek Puchała.
Wiosna do Sanoka zawita, tymczasem jej ambasadorem został – najsłynniejszy w mieście Grzegorz.
To niepotrzebny wygłup. Stoi elegancki pomnik, po jakie licho to psuć? Naprawdę nie ma gdzie nawtykać sztucznych kwiatów? Taki ogród za biblioteką ogromny, tam trzeba było posadzić to kwiecie i po wszystkim poczytać dzieciom bajki na głos. A wołanie strażaków do takich rzeczy to niestety przejaw nieodpowiedzialności. Potem się dziwimy, kiedy ktoś bez potrzeby blokuje telefon alarmowy.
Czy pan dyrektor płacił za akcję ze swojej kieszeni, czy podatników. Humor, humorem, ale strażacy mają poważniejsze zadania niż okręcanie pomników szalikiem. Nie zgadzam się na to by z moich podatków opłacano takie wygłupy.