Cyrk – tak. Zwierzęta w cyrku – nie! Otoz Animals apeluje
Coraz więcej cyrków decyduje się układać swoje programy artystyczne, nie wykorzystując do tego zwierząt. W Europie okładanie batem dzikich kotów czy koni mało kogo bawi. Akrobaci są prawdziwymi reprezentantami dobrej nowoczesnej cyrkowej rozrywki, tuż za nimi iluzjoniści, klauni.
– Człowiek jako istota rozumna ma ogrome możliwości zorganizowania rozrywki bez potrzeby męczenia zwierząt – mówi Aneta Rygliszyn z Otoz Animals.
Inspektorki Otoz Animals po raz kolejny apelują, przede wszystkim do samorządowców, którzy mają prawo wyrazić zgodę bądź nie na występ trupy cyrkowej na terenie gminy, apelują też do osób, które z tego typu rozrywek korzystają: „Cyrk – tak. Zwierzęta w cyrku – nie!”.
-Jest wiele znanych polskich cyrków, które bawią publiczność i przedstawiają atrakcyjny program, nie męcząc przy tym zwierząt. Zwracamy się z prośbą, by tylko takie otrzymywały pozwolenia na organizację swoich pokazów na terenie Sanoka – uważają przedstawicielki Otoz Animals.
Redakcja „Tygodnika Sanockiego” apel Otoz Animals popiera. Co Państwo o tym sądzą?
„Sanoczanie” to bardzo szerokie pojecie i wiele pomieści. Osobiście wolę sanoczan takich, jak Pani Rygliszyn. Z drugiej strony ludzie na wsi i na przedmieściach przez wieki byli przyzwyczajeni do traktowania zwierząt użytkowo – żeby to stwierdzić, nie trzeba się edukować w jakiś szczególny sposób. Pies przy budzie, kogut w garnku, koń przy wozie, a kot najwyżej po to, żeby myszy łowił. W pewnym sensie to bardzo zdrowe podejście. Podobno siedem pokoleń musi przejść przez świat, zanim stare nawyki zostaną wyrugowane, a garnitur się ułoży. A to dopiero drugie, najwyżej trzecie pokolenie.
Przepraszam – nie chcę nikogo urazić, ale tak głupich wypowiedzi, jak te powyżej, dawno nie czytałam. Chcesz iść do cyrku to idź, ale jeśli nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to lepiej milcz.
Był taki jeden cyrk – Arlekin. Po namowach ekooszołomów wyeliminował zwierzęta w programie i upadł po pół roku (ze zwierzętami jeździł lat 12).
Nie ma cyrku bez zwierząt – sa jakieś grupki kuglarzy, ale trudno to nazwać cyrkiem.
Może najpierw trochę się doedukować pani Rygliszyn a dopiero potem zabierać głos? No chyba, że to celowa próba wprowadzenia sanoczan w błąd, ale y nie tacy ciemni, jak się pani wydaje.
Wy w ogóle nie wiecie o czym piszecie. W Polsce nie ma ANI JEDNEGO cyrku, który występowałby bez jakichkolwiek zwierząt. To jest żenada – ośmieszacie się takimi tekstami i brakiem zielonego pojęcia. Wstyd.