Kwiatek na Lipińskiego. Podejrzewamy, kto zostawia śmieci
Wczoraj dostaliśmy zdjęcia z ulicy Kolejowej, dzisiaj czytelnik przysłał nam, co zobaczył, idąc ulicą Lipińskiego. „Najpierw poczułem smród, odwróciłem głowę, a tam kosz pełen śmieci i jeszcze mnóstwo odpadów dookoła kosza” – przeczytaliśmy w mejlu.
Sfotografowany kosz znajduje się po tej stronie ulicy, co przychodnia i restauracja serwująca kebaby, naprzeciw przychodni weterynaryjnej.
Podejrzewamy, kto zostawia śmieci, ponieważ na zdjęcia podpowiadają, jaką musiały pokonać drogę. Odpady będą śmierdziały i „wyglądały” zapewne przez całą niedzielę.
Pytanie: czy takie weekendowe „kwiatki”, jak te z Kolejowej i Lipińskiego, muszą nas straszyć podczas spacerów?
Właśnie,a co z zapowiadanymi (w Tygodniku była nawet makieta jak mają wyglądać) miejscami do grillowania i wypoczynku nad Sanem. Były ponoć pieniądze na ten cel, a brzegi Sanu są nadal takie jak zwykle, zarośniete i nie zachęcające do wypoczynku nad wodą. I po co te obiecanki?
Obawiam się, że dziś za dawanie dzieciom motel i łopat rozpetalaby się afera. Takie czasy.
Miasto zapomniało już dawno o swojej własności – nie sprząta ulic miejskich (np. dojazd do SP4), nie wykasza pasów zieleni (np. koniec ul. Sadowej – okolice sklepu Centrum). Chaszcze jak rosły nad Sanem tak dalej rosną, a ktoś będzie „kosił” unijną kasę. WSTYD!!! Czy w ramach „nudów” szkolnych nie można od 18 czerwca dać dzieciakom miotły, łopaty i trochę bodaj temat ogarnąć? Praktyczna nauka dbania o eko, jakże teraz modne.
To nie są odosobnione przypadki na niefrasobliwość. Na ulicy Sanowej włascicielka posesji ogrodzonej wysokim płotem wyrywajac chwasty spod niego dawała do wiadra, a napotkane śmieci wyrzucała na ulicę(butelki, puszki, opakowania po papierosach itp.) Do dzisiaj nikt tego nie posprzątał, można sprawdzić.