Przestrzeganie prawa po sanocku
Do redakcji przyszli poruszeni mieszkańcy ulicy Traugutta. Mieszkańcy bloku nr 21 mają problemy z parkowaniem.
Ich blok jest tak położony, że bezpośrednio przy nim nie ma parkingu i mieszkańcy zmuszeni są parkować na ulicy Langiewicza lub Armii Krajowej. Obok bloku jest zatoczka autobusowa, kawałek dalej, jakiś czas temu stał food truck z garmażerią. Nikomu on nie przeszkadzał. Kiedy zniknął, mieszkańcy na jego miejscu zaczęli parkować auta. Niestety jakiś „życzliwy” człowiek pojazdy zaczął fotografować i zgłaszać na policje. Mieszkańcy zaczęli dostawać wezwania w celu złożenia zeznań na posterunek policji. Po zeznaniach sprawę policja ma obowiązek przekierować do wydziału karnego, który po zapoznaniu się ze sprawą nakłada grzywnę. O mandacie mieszkańcy dowiadują się, otrzymując list polecony za potwierdzeniem odbioru. Wysokość mandatu zależy od Sądu i oscyluje w kwotach 20-100 zł i uzależniona jest od dochodów popełniającego wykroczenie.
Dlaczego mieszkańcy otrzymują mandaty? Po pierwsze, wg uzasadnienia sądu zatrzymują się w odległości mniejszej niż 15 m od tablicy oznaczającej przystanek (wykroczenie z art. 97 kw. Z zw z art 49 ust 1 pkt9 Ustawy z dn. 20 czerwca 1997r. Prawo o Ruchu drogowym) Mieszkańcy jednak twierdzą, że nikt tej odległości nie zmierzył oraz parkują w takim miejscu, w którym samochody nikomu nie przeszkadzają.
Po drugie, ktoś regularnie robi zdjęcia i donosi na policję. Dochodzi nawet do takich incydentów, że kobieta wracająca ze szpitala z chorym mężem, podjechała pod klatkę, wyszła, zaprowadziła męża do domu i przestawiła auto – została zgłoszona na policję.
Mieszkańcy są rozgoryczeni.
Tracą czas i uważają, że trwonione są pieniądze podatników na niepotrzebne sprawy sądowe. Listy za potwierdzeniem odbioru, czas policjantów, czas pracowników sądu i mnóstwo dokumentów są niewarte grzywny w wysokości 20 zł a nawet 100 zł.
Nadgorliwość
Jak wygląda w praktyce zgłoszenie na policję? Jeśli policja otrzyma zdjęcie, dokumentujące popełnione wykroczenie, i przesłucha osobę w charakterze świadka, która potwierdzi, że jest autorem fotografii, wtedy musi podjąć odpowiednie kroki czyli pouczyć, lub nałożyć mandat lub skierować wniosek o ukaranie. Jeżeli sprawca nie zgadza się z decyzją, sprawa trafia do sądu.
Jak informują czytelnicy niestety po Sanoku, wędruje „życzliwa” osoba, która nagminnie fotografuje nawet małe błędy parkujących osób. W Sanoku nie ma za wielu miejsc parkingowych. Poza tym często osoby podjeżdżają pod blok, klatkę by jak wcześniej podany był przykład przetransportować niesprawną osobę jak najbliżej mieszkania, czasem kupuje się ciężkie i wielkogabarytowe rzeczy (meble). Auto stoi pod klatką kilka, kilkanaście minut, a wystarczy sekunda by zrobić zdjęcie I mieć dowód wykroczenia. Ciekawe jest tylko to, że komuś się chce uczęszczać co chwilę na policję, a potem do sądu składać zeznania.
„Krajowa Mapa Zagrożeń”
Inaczej sprawa przedstawia się z aplikacją „Krajowa Mapa Zagrożeń”. Tam każdy anonimowo może zamieścić zdjęcie dotyczące nieprawidłowego parkowania i policja ma obowiązek sprawdzić zdarzenie i podjąć odpowiednie kroki (pouczenie, mandat).
W Sanoku dzięki aplikacji zgłoszono 277, a samej ulicy Traugutta dotyczyło 46 zgłoszeń, w ciągu ostatnich 6 miesięcy.
Sprawę komentuje rzecznik policji Anna Oleniacz
Znamy problem ulicy Traugutta, ale mandatów za nieprawidłowe parkowanie w tamtej okolicy wystawiono stosunkowo niewiele. Niektóre sytuacje kończyły się pouczeniem lub skierowaniem wniosku o ukaranie Na chwile obecną zanotowanych jest 8 przypadków, z czego 2 zakończyły się wnioskami o ukaranie, 3 są w prowadzaniu, 2 zakończyły odstąpieniem od ukarania, 1 zakończył się mandatem karnym. Odstąpienie to np. brak możliwości ustalenia sprawcy, mało czytelne zdjęcie, ni9ewidoczne tablice rejestracyjne. Większość zgłoszeń mamy dostarczane dzięki aplikacji „krajowa mapa zagrożeń” jednak z jednego IP można dodać tylko jedno zdjęcie na 24 godziny. Sytuacja na ulicy Traugutta nie jest wyjątkowa, np. ulica Kochanowskiego generuje dużo większe ilości zgłoszeń dotyczące nieprawidłowego parkowania rzędu kilkudziesięciu na miesiąc.
W styczniu, dzięki aplikacji „Krajowa Mapa Zagrożeń” z ulicy Traugutta wpłynęło 8 zgłoszeń, a z całego Sanoka 46.
Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa opiera się o informacje skatalogowane w trzech płaszczyznach:
1. informacje gromadzone w policyjnych systemach informatycznych,
2. informacje pozyskiwane od społeczeństwa w trakcie:
bezpośrednich kontaktów z obywatelami, z przedstawicielami samorządu terytorialnego, organizacji pozarządowych itp.;
w trakcie realizowanych debat społecznych poświęconych bezpieczeństwu publicznemu.
Nie ma co komentować. Niedaleko od Traugutta jest SP4. Dojazd do niej (wg googlemaps !!!!!!!!) jest od strony ul. Sadowej. I tu niespodzianka – realny dojazd jest Jana Pawła, skręt w ul. Gorazdowskiego, i dalej wzdłuż bloku JP II 45 – drogą miejską która żadnej nazwy nie posiada, a jest tak wąska, że aby się wyminąć – część tzw. kierowców jedzie chodnikiem, chodnikiem, którym do szkoły idą dzieci. Czekajmy na jakieś ofiary śmiertelne, będzie „wesoło”, a i tak nikt za ten burdel nie beknie. Wie SSM, w temacie są radni, dzielnicowy, urząd miasta. Tej „drogi” realnie nie powinno być, a jest. Kiedyś, dawno temu, jak zabiło chłopaka na końcu ul. Sadowej (pod Kiczurami) wzdłuż całej Sadowej postawili znaki z ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Ktoś, jadąc tą ulicą, widzi to ograniczenie????