Jak nas widzą… List do redakcji „Tygodnika Sanockiego”

Na redakcyjną skrzynkę e-mailową otrzymaliśmy list od pani Urszuli, która od czternastu lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Odwiedziła niedawno rodzinne strony i postanowiła podzielić się z nami i z Państwem swoimi odczuciami – nie tyle z wizyty w Sanoku, co w Polsce. Publikujemy jej list, który, być może, skłoni nas do pewnych przemyśleń. Może też ktoś inny zechce się wypowiedzieć na temat naszej współczesnej obyczajowości?

Droga Redakcjo,
Dobiega końca mój krótki, tygodniowy pobyt w Sanoku i nigdy nie cieszyłam się tak bardzo, że wracam do domu, do Wielkiej Brytanii. A wszystko z powodu rozpętanej przez niektóre partie i organizacje polityczne propagandy przeciwko osobom LGBT (Lesbijki, Geje, Trans-seksualisci, Bi-seksualisci).
Wyjeżdżając z Polski 14 lat temu byłam, jak większość Polaków, nieprzyjaźnie nastawiona do wszystkiego, co nie szlo w parze z doktryną Kościoła Katolickiego. Ale mieszkając i pracując na Zachodzie Europy, znajdowałam się w ciągłym kontakcie z osobami o odmiennej seksualności, którzy nie tylko się z nią nie kryli, ale cieszyli się szacunkiem, zrozumieniem i pełnym poparciem przeważającej części społeczeństwa, poza niewielkimi grupami ludzi o ortodoksyjnie religijnych poglądach. Codzienne doświadczenie i zainteresowanie tematem wiele mnie nauczyło, np., że płeć i seksualność to dwa odrębne zjawiska i że LGBT to osoby nie tylko „normalne”, ale w znakomitej większości przypadków, znacznie milsze od heteroseksualnych. Teraz to moi najlepsi przyjaciele i myśl o tym, że kiedyś miałam jakiekolwiek wątpliwości, co do ich pełnych praw do partnerstwa, małżeństwa, rodzicielstwa, adopcji, napełnia mnie przerażeniem.
W polskiej telewizji słyszałam wypowiedzi, jakoby ludzie LGBT wyznawali jakąś odmienną ideologię. Tymczasem nie maja oni żadnej ideologii tylko własne życie, które powinno być szczęśliwe i spełnione, bez krytycznych i obraźliwych komentarzy ze strony polskiej bigoterii. Ideologia, podsycana przez sztywną, opartą na średniowiecznej tradycji doktrynę religijną, maja ci, którzy tak zawzięcie ich zwalczają.
Jeśli przyjrzymy się marszom równości organizowanym w polskich miastach, to widać jakie rzesze ludzi poddane są temu krzywdzącemu i szkodliwemu zjawisku. Polska społeczność LGBT to ogromna grupa wartościowych obywateli, którzy powinni być objęci pełną ochroną państwa polskiego.
Te same grupy, które „zwalczają” homoseksualizm (zamiast zwalczać homofobię), krytykują nowe programy wychowania seksualnego dla dzieci i młodzieży. Znowu, nie kierują się naukową, psychologiczną i medyczną wiedzą, ale doktryną religijną i starymi, w większości nieaktualnymi już tradycjami. Cały dokument Światowej Organizacji Zdrowia jest dostępny w Internecie i przed zabraniem głosu w tej sprawie należałoby się z nim szczegółowo zapoznać. Ile osób, które tak zaciekle go atakują, zapoznało się z jego treścią? Jako członek służby zdrowia, nie kwestionuję ważności tego dokumentu. Standardy Światowej Organizacji Zdrowia nie powinny być przez nikogo podważane, zwłaszcza przez polityków. Obrona wartości rodzinnych to nie jest tkwienie w starej chrześcijańskiej (muzułmańskiej, hinduskiej, etc.) tradycji. Są zresztą ideologie i filozofie znacznie ważniejsze, niż jakakolwiek religia, jak np. humanizm.
Chciałabym podzielić się tymi refleksjami z czytelnikami. Jeśli przekonam choćby kilka osób do zastanowienia się nad tym „problemem”, który w ogóle nie powinien być żadnym problemem, to już będzie dużo.
Z wyrazami szacunku,
Urszula Lasek

 

Oryginalne tłumaczenie dokumentu Światowej Organizacji Zdrowia