Nauczyciele protestują

Prowadzone do ostatniej chwili rozmowy miedzy rządem i oświatowymi związkami zawodowymi nie zmieniły decyzji ZNP i FZZ o rozpoczęciu strajku generalnego w oświacie. Strajk zaczął się w poniedziałek 8 kwietnia. Porozumienie z rządem podpisała oświatowa „Solidarność”.

„Rozmowy ostatniej szansy” toczyły się w niedzielę do późnego wieczora. Prowadząca negocjacje w imieniu rządu wicepremier Beata Szydło powiedziała po ich zakończeniu, że rząd zaproponował „przyspieszenie i zwiększenie podwyżek”.

„We wrześniu zaproponowaliśmy przeprowadzenie podwyżki na poziomie ponad 9 proc., co w sumie da w tym okresie, kiedy ten program jest realizowany, w tym roku 15 proc., a licząc od 2017 r. do września, średnio pensja nauczycielska wzrasta o ponad 700 zł” – mówiła Szydło. W ofercie znalazło się także skrócenie stażu, zmiana oceny nauczycieli, określenie minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 zł i przyspieszenie awansu zawodowego.

Strajk nauczycieli w Sanoku

W Sanoku większość nauczycieli przystąpiła do strajku. W wielu szkołach do protestu przystąpili także członkowie „Solidarności” – Nie chcemy, by środowisko podzieliło się tylko dlatego, że na centralnym szczeblu ktoś zadecydował za nas. Strajkujemy razem z naszymi kolegami z ZNP, strajkują osoby niezrzeszone w związkach zawodowych. Nauczyciele powinni być jak jeden organizm. Znamy się, przyjaźnimy, musimy być solidarni – usłyszeliśmy, w jednej z sanockich szkół.

Niektórzy nie strajkują.
– Samotnie wychowuję dziecko, które właśnie zaczęło studia. Nie strajkuję, ponieważ zwyczajnie mnie nie stać, żeby do strajku przystąpić – powiedziała nauczycielka, która nie wpisała się na listę strajkujących.

W jednej z podmiejskich miejscowości rodzice w stu procentach solidaryzują się z protestującymi nauczycielami i postanowili nie wysyłać dzieci do szkoły w poniedziałek 8 kwietnia. W Sanoku nie wszędzie tak jest. Najtrudniej zapewnić opiekę dzieciom przedszkolnym. Najczęściej taką opiekę zapewniają osoby, które do protestu nie przystąpiły.

Nie strajkują katecheci – w wielu placówkach to oni zapewniają zajęcia opiekuńcze.

W miejskich szkołach i przedszkolach ogółem zatrudnionych jest 568 nauczycieli. Do strajku przystąpiło 308. Nie strajkują Przedszkole nr 2 i Szkoła Podstawowa nr 7.

Aktualnie w przedszkolach, gdzie ogłoszono protest, przebywa 167 dzieci – wszystkie są otoczone opieką. We wszystkich miejskich szkołach przebywa aktualnie 274 uczniów.

Wszystkie szkoły ponadgimnazjalne przystąpiły do strajku. Prawie wszyscy nauczyciele podjęli strajk. Oba licea na poniedziałek i wtorek zaplanowały rekolekcje. Internaty pracują, obsługa nie strajkuje.

Nie strajkują dyrektorzy szkół oraz księża i katecheci. To oni zapewniają zajęcia dla uczniów, którzy przyszli do szkoły.

Kuratorium uznało, że nauczyciel pracuje tygodniowo 40 godzin, więc dzień strajkowy powinien wynosić 8 godzin. Związki zawodowe stoją na stanowisku, że nauczyciel podczas strajku przebywa w szkole tyle, ile danego dnia ma zajęć w szkolnym planie lekcji.

Nie wszyscy popierają strajk. Do redakcji dzwoniło kilka osób z pretensjami, że, cytuję: „Nie piszemy, co ludzie naprawdę myślą o strajku”. „Ludzie” dzwoniący do redakcji myślą o strajku źle, jeszcze gorzej myślą i wypowiadają się o nauczycielach: „Jak się człowiek sam nie nauczy, to go nikt nie nauczy” – brzmiał argument w słuchawce.