Patrzenie na pożar katedry Notre Dame przez pryzmat twórczości Beksińskiego
„Patrzenie na pożar katedry Notre Dame przez pryzmat twórczości Beksińskiego byłoby nadużyciem” – mówi Wiesław Banach
Poprosiliśmy Wiesława Banacha, dyrektora Muzeum Historycznego, historyka sztuki – o komentarz do wypadków w Paryżu: pożaru gotyckiej katedry Notre Dame, symbolu chrześcijańskiej cywilizacji. Zapytaliśmy także o twórczość Zdzisława Beksińskiego, która przywoływana jest w kontekście tragicznych wydarzeń, które wstrząsnęły całym współczesnym cywilizowanym światem.
Pożar katedry Notre Dame
„To, co wczoraj oglądaliśmy w telewizji – pożar katedry Notre Dame w Paryżu – wielu z nas przeraziło i pogrążyło w smutku. Nie wiemy, jaka była przyczyna tragedii i nie wiadomo, czy kiedykolwiek ją poznamy.
W historii spłonęło wiele kościołów, z różnych przyczyn. Pamiętam przerażający pożar gotyckiego kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu; płonął dwukrotnie – najpierw wieża, za drugim razem w jego wnętrzu spłonęły jedne z najpiękniejszych organów. Przeżywaliśmy pożar kompletnie zniszczonej cerkwi w Komańczy. To się, niestety, zdarza…
Katedra Notre Dame jest kościołem o nadzwyczajnej symbolice. Pierwsza pod tym względem jest oczywiście Bazylika św. Piotra w Rzymie, ale Notre Dame, wśród wielu katedr gotyckich Francji, to symbol europejskiego chrześcijaństwa, symbol cywilizacji – w momencie jej niesamowitego wzlotu w średniowieczu. Cywilizacji, do której my, współcześnie, niekoniecznie dorastamy, patrząc zwłaszcza na te tłumy (a chciałoby się powiedzieć – hordy) turystów zachowujących się we wnętrzu konsekrowanej świątyni skandalicznie. To także symbol Francji, która do niedawna była najważniejszą córą Kościoła katolickiego. Pożar, który na dodatek wybucha w Wielkim Tygodniu, niesie w sobie tak wiele symboliki, niezależnie od tego, jaka jest jego przyczyna, że zastanawiamy się: może jest to dla nas wszystkich jakieś ważne przesłanie?
Patrzenie na pożar katedry Notre Dame poprzez katedry Beksińskiego byłoby kolejnym nadużyciem wobec artysty
Zauważyłem, że w kontekście pożaru Katedry Notre Dame w Internecie pojawia się cała masa katedr, namalowanych przez Zdzisława Beksińskiego. Przyznam, że jest coś, co nie pozwala przejść obok twórczości Beksińskiego bez jakiejś refleksji. Jeżeli oglądamy jego wczesną heliotypię – kobietę z nożem w ręce, ten nóż pojawia się w wielu jego pracach – i znamy jego śmierć, to przechodzą człowieka dreszcze.
Po zamachu na World Trade Center Beksiński dostawał mnóstwo telefonów: „Pan to przewidział”. Beksiński na to odpowiadał: „Niczego nie przewiduję. Nie mam zdolności profetycznych. To wszystko jest przypadkowe, od siebie niezależne”.
Patrzenie na pożar katedry Notre Dame poprzez katedry Beksińskiego byłoby kolejnym nadużyciem wobec artysty, aczkolwiek nie dziwię się, że tego typu skojarzenia się pojawiają i pewnie będą się pojawiać. Sądzę, że jest to zbieżność przypadkowa. Jeżeli Beksiński w swojej twórczości cały czas opowiadał o przemijaniu, zniszczeniu, o śmierci, to każda katastrofa może zostać w jakiś sposób przyporządkowana do jego obrazów”.
Beksiński jest bardzo popularnym malarzem. Przewidzieć, że coś kiedyś ulegnie zniszczeniu, to jednak nie proroctwo. Raczej dosyć specyficzna wyobraźnia i odwaga twórcza.