Trawniki pod blokami wypalane Roundupem?
Odebraliśmy w redakcji kilka telefonów od zaniepokojonych mieszkańców ulic Langiewicza i Kopernika.
– Kilka dni temu pracownicy spółdzielni spryskali jakimś środkiem trawę, która teraz wygląda okropnie. Trawa jest doszczętnie wypalona! Czy tak powinno się robić?
– Mieszkam na parterze i kiedy popryskano trawę, prawdopodobnie Roundupem, w nocy nie mogłam otworzyć okna, bo tak śmierdziało! Przecież to niebezpieczny środek, wycofywany w Unii! Tu mieszkają małe dzieci, jak tak można?
– Czy nie ma pracowników w spółdzielni do pielęgnacji trawy w tradycyjny sposób? Czy rzeczywiście musimy lać chemię w czasach, kiedy głośno jest o ekologii i walczy się o każdy skrawek zieleni w miastach?! To na pewno jest oblane silnym środkiem chemicznym! Trawa jest doszczętnie spalona!
Mieszkańcy zastanawiają się, czy takie praktyki nie są szkodliwe dla dzieci – obok jest żłobek, plac zabaw i siłownia.
Nie dziwimy się, że mieszkańcy są zaniepokojeni, zwłaszcza ci mieszkający na parterze. Trwa długi majowy weekend i niestety nie możemy się dodzwonić do osób decyzyjnych w spółdzielni mieszkaniowej. Wybraliśmy się we wskazane przez naszych czytelników miejsca i rzeczywiście, trawa nie wygląda dobrze. Jest spalona. Czy jest to jedyny i dobry sposób na pielęgnacje trawników? Zastanawiamy się…
Do tematu wrócimy po weekendzie.
„Problem z Roundupem polega na tym, że jest on powszechnie stosowany na świecie w przydomowych ogródkach i zieleni miejskiej do niszczenia niepożądanej roślinności. Od dawna jednak pojawiają się informacje, że jego reklamowana niska toksyczność dla zwierząt i człowieka może być zaniżona. Roundup jest silnie toksyczny jedynie w dużych ilościach. Ale w małych jego działanie nie jest do końca poznane.” – Więcej na biotechnologia.pl
Jakie to proste – polać chemią i po sprawie, a mieszkańcy i tak za wszystko zapłacą…Gdzie myślenie?