Michalina Smyczyńska – laureatka z Olimpiady z Literatury i Języka Polskiego
Czesław Miłosz pisał, że „polszczyzna jest zobowiązaniem, a dla niektórych pasją”. Dla Michaliny Smyczyńskiej z pewnością jest pasją, która przyczyniła się do osiągnięcia sukcesu. Uczennica została laureatka z Olimpiady z Literatury i Języka Polskiego. Zajęła trzecią lokatę. O trudach przygotowań, planach i sukcesie opowiada sama laureata oraz jej opiekunka Julita Kołodziejczyk w rozmowie z Dominiką Czerwińską.
12 czerwca Komitet Główny Olimpiady Literatury i Języka Polskiego przy Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk uroczyście zakończył 49 edycję olimpiady. W Sali Lustrzanej Pałacu Staszica w Warszawie odbyło się spotkanie laureatów i ich opiekunów. Wśród nich znalazła się Michalina Smyczyńska, uczennica II LO w Sanoku wraz z opiekunką Julitą Kołodziejczyk.
Jak wyglądało pokonywanie poszczególnych etapów i zdobycie tytułu laureata?
Olimpiada składała się z trzech etapów. Pierwszym było napisanie pracy na etapie szkolnym Moja dotyczyła muzyki w życiu pisarzy XX wieku m.in. Iwaszkiewicza, Kuncewiczowej. Praca była najpierw recenzowana przez naszych nauczycieli, a następnie przez komisję z Rzeszowa. Etap rejonowy rozpoczął się od pisania rozprawki, na co uczestnicy mieli cztery godziny. Tematem moich rozważeń była wolność. Odwołałam się m.in. do „Dziadów” Mickiewicza. Następnym etapem na poziomie rejonowym był test gramatyczny, który obejmował gramatykę staropolską oraz zasad ogólnych. Nie było to łatwe. Na szczęście udało się. Praca została pozytywnie oceniona, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Na etapie ustnym, musiałam odpowiedzieć na pytania zadawane przez komisję. Musiałam się obronić. Jedno z pytań dotyczyło intertekstualności w literaturze staropolskiej. Ostatni etap odbył się w Warszawie. Do wyboru było napisanie rozprawki lub mogliśmy dokonać analizy porównawczej dwóch wierszy. Mieliśmy na to pięć godzin. Wybrałam drugie zagadnienie, analizowałam wiersz Wisławy Szymborskiej oraz Bronki Nowickiej. Był to bardzo męczący etap. Osoby, które otrzymały wymaganą liczbę punktów kwalifikowały sie do ostatniego etapu ustnego w pałacu Staszica w Warszawie. Tam rozmowa z członkami komisji była zdecydowanie łatwiejsza. Tematy były bardziej przystępne, pytano nas o nasze własne opinie. Towarzyszył mi ogromny stres, pewnie dlatego, że musiałam się wypowiadać przed osobami, które związane są z literaturą i to na tym najwyższym poziomie.
Czy na co dzień coś piszesz?
Miałam epizod z wierszami, dawniej częściej je tworzyłam. Jednak w związku z przygotowaniami do matury ten rok był dla mnie znacznie trudniejszy. Myślę, że do tego wrócę. Bardzo lubię pisać analizy krytyczno-literackie i analizować wiersze. Chętnie tworzę również eseje. To, co wyjdzie spod mojej ręki, zależy głównie od mojego nastroju.
Jakie masz plany na przyszłość?
Skończyłam klasę maturalną. Wybieram się na polonistykę na Uniwersytet Jagielloński. Olimpiada daje 100% wynik na maturze z języka polskiego: podstawowej, rozszerzonej oraz ustnej. To chyba największa nagroda. Mam zapewniony wstęp na każdą uczelnię humanistyczną. Do końca nie mam sprecyzowanych planów. Chciałabym jednak związać moją przyszłość z karierą naukową. Realizować się w tym, co sprawia mi przyjemność. Chodzi głównie o prace krytyczno-literacką, a być może z dziennikarstwem.
Czym się interesujesz oprócz języka polskiego?
Moje zainteresowania obejmują głównie nauki humanistyczne. Lubię historię, interesuje się w szczególności okresem II wojny światowej, jak również literaturą z tego okresu. Dużą przyjemność sprawia mi gotowanie. Ukończyłem pierwszy stopień w szkole muzycznej w Dydni. Gram na gitarze. Muzyka to moja druga pasja, a także pewnego rodzaju odskocznia od nauk humanistycznych.
Jakie lubisz czytać książki?
Czytam bardzo rożne książki. Powieści, polskich autorów, którzy są w dzisiejszych czasach mniej popularni, prozę historyczną, książki dotyczące Powstania Warszawskiego, poezje. Ostatnio czytam wiersze Wisławy Szymborskiej.
Sukces ma wielu ojców, jak było w twoim przypadku?
W szkole panowała bardzo sprzyjająca atmosfera. Wiele zawdzięczam mojej pani profesor Julicie Kołodziejczyk. Z pewnością bez niej nie byłoby tego sukcesu. Dotarcie do stolicy na tę uroczystość było możliwe dzięki pomocy Starostwa Powiatowego w Sanoku oraz pana Marka Cyconia, dyrektora szkoły. Dzięki tym osobom mogłam całkowicie poświęcić się przygotowaniom, nie martwiąc się kwestiami organizacyjnymi. Zachęcam młodszych kolegów, aby nie bali się spełniać swoich marzeń, ale śmiało realizowali postawione sobie cele. Gdyby bowiem na początku klasy maturalnej ktoś powiedziałby mi, że w czerwcu będę posiadaczką tak zaszczytnego tytułu laureata OLiJP, z pewnością nie uwierzyłabym mu. Jednak dzięki ciężkiej pracy i wielu życzliwym ludziom udało się sięgnąć po tak wysokie laury. Dla osób wytrwałych wszystko jest możliwe!
Czy miałyście jakieś trudności podczas przygotowań? Dlaczego Michalina zaszła tak wysoko?
Michalina jest już moja piątą olimpijką Miałam trzech finalistów oraz dwóch laureatów. Zdobycie trzeciego miejsce w Polsce przez moją uczennicę, uważam, za ogromny sukces, tym bardziej, iż laureatami zostawali uczniowie, którzy mieszkają w ośrodkach akademickich: Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, a ich opiekunami, byli wykładowcy akademiccy z tytułami doktorskimi lub profesorskimi. Michalina pochodzi z małego ośrodka, jakim jest Sanok. Były duże problemy podczas przygotowań, w szczególności z dotarciem do odpowiedniej literatury. Zwłaszcza na etapie centralnym, kiedy trzeba było wybrać do opracowania jeden temat literacki oraz językowy. Musiałyśmy się posiłkować rożnymi znajomościami, aby zebrać materiał. Olimpiada jest bardzo trudna, tematy już na etapie okręgowym są na poziomie studenckim. Etap centralny to tematy prac magisterskich na polonistyce. Już od pierwszej klasy, wiedziałam, że Michasia może zajść daleko. Od samego początku zachęcałam ją, żeby dała się namówić do wzięcia udziału w konkursie. W drugiej klasie zbrakło jej trochę szczęścia. Byłam przekonana, że w końcu zostanie laureatką. Michalina bardzo dobrze pisze, ma taki lekki, swobodny styl. A przy tym jest bardzo rzeczowa i logiczna.
Czeka pani na kolejnych olimpijczyków?
Powiem szczerze, że jest to bardzo miłe przeżycie. Staram się tak bardzo nie angażować w przygotowania olimpijczyków. To sam uczeń musi wykonać całą pracę. Jeśli ma jakiś problem zawsze usiłuję pomóc w miarę moich możliwości. Mój sukces polega na tym, że konsekwentnie męczyłem Michalinę, by przystąpiła do olimpiady. Widzę kto ma jakie możliwości. Już od pierwszej klasy zachwycił mnie jej sposób pisania, mądrość przedstawiania problemów w pisanych przez nią rozprawkach. Jak podkreślił Tomasz Chachulski prof. IBL PAN, jest świadectwem wielkiego wysiłku ucznia i opiekuna, pasji i pracy na rzecz rozwoju współczesnej humanistyki i trwałości polskiej kultury narodowej, a sama Olimpiada przyciąga nietuzinkowych uczniów i charyzmatycznych nauczycieli.
Ostatnie komentarze