Maria Anna Pilszak – podążam za nutami

Art Off Road

Zapoczątkowaliśmy cykl Art Off Road, przybliżający sanoczanom lokalnych artystów. Dzisiaj zapraszamy na spotkanie z Marią, Anna Pilszak. Spotkanie w ogrodzie, przy herbatce i koniecznie przy muzyce…

Jesteś sanoczanką, studiowałaś w Krakowie. Dlaczego postawiłaś na Sanok?

Po pierwsze tutaj mieszkała cała moja rodzina, ja tutaj się urodziłam. Przed wojną w okolicy były posiadłości dziadka, a po wojnie wszyscy osiedlili się w Sanoku. Kraków był dla mnie za duży! Po drugie w Krakowie nie czuć, kiedy budzi się wiosna. Ziemia nie pachnie rosą, nie słychać tyle ptaków co tu w Sanoku. Do tego doszły moje licealne marzenia, które może dotyczyły niewielkich spraw, ale dotyczyły Sanoka. Nawet dyplom, czyli ostatni rok studiów spędziłam w Sanoku. Tutaj miałam wenę, pomysły dzięki którym ten dyplom zdobyłam. Dodatkowo w Sanoku było mnóstwo młodzieży która chciała dostać się na studia plastyczne i chciałam im pomóc. To było też jako zwrócenie długu, tym którzy mnie przygotowali do egzaminów. Nauczanie sanockiej młodzieży to dla mnie najprzyjemniejsze zajęcie.

Jesteśmy przy ulicy Cegielnianej, tu mieszkasz, ale czy są inne miejsca w Sanoku, poza twoim ogrodem, które darzysz szczególnym sentymentem?

O tak! To jest ulica Ogrodowa! Prawda, że zupełnie inna część miasta, ale tam na Ogrodowej 19 spędziłam dzieciństwo. Znajdował się tam wspaniały wielopokoleniowy dom. Mieszkaliśmy tam z dziadkami, mój kuzyn z rodziną, moja rodzina i pani Muszyńska. Samochodów wtedy nie było. Wychowaliśmy się właśnie tam wśród pól i na ulicy, biegając nad San. Zielona, Kwiatowa, Przelotowa, a przede wszystkim Ogrodowa to były moje rejony. Oczywiście skarpa i schody! Ze skarpy zjeżdżaliśmy na sankach! To są moje miejsca w Sanoku.

Co cię inspiruje, co powoduje, że chwytasz za pędzel i malujesz?

Muzyka! Muzyka z plastyką mają mnóstwo wspólnego. Popatrzmy na określenia. Rytm, harmonia, ton, półton, ćwierćton, kompozycja, rondo, nokturny. Ciągle ćwiczę przy muzyce. Muzyki nie da się namalować jako takiej, bo to jest zupełnie inna forma i w czasie i w przestrzeni zwłaszcza kiedy dochodzi głos ludzki. Muzyka opiera się na emocjach i wrażeniach. Muzyka jest dla mnie inspiracją, nie maluję muzyki, ale muzyka dodaje mi energii. Nawet zespół MW2 wykonał kiedyś utwór . zainspirowany obrazem Fernanda Légera i to było bardzo ciekawe, a ja działam odwrotnie to muzyka jest inspiracja do powstania obrazu.

Gdybyś miała możliwość coś zmienić w Sanoku, co by to było?

Chciałabym żeby Rynek ożył. W skrócie, najcudowniej by było, jakby ten Rynek był podobny do krakowskiego, gdzie twórcy mogą prezentować swoje obrazy czy dzieła. Bardzom fajnym przedsięwzięciem były działania w Almi Decor. Spotkania artystów, przedsiębiorców przy kawie. Ożywienie deptaku w wieczornych godzinach i stałe miejsce, gdzie artyści mogli wystawiać swoje prace to było świetne. Szkoda, że Ela opuściła Sanok, ale może da się wrócić do tej formy ożywiania deptaku. W Sanoku jest wielu artystów mniej lub bardzie profesjonalnych, ale ich twórczości nie widać bądź widać ją mało. A mamy czym się chwalić. Warto byłoby ich pokazać.

Plany, marzenia?

Brak planów. Jestem tu i teraz. Cieszę się ogrodem, dobra herbatą i miłym towarzystwem. Marzenie mam. Marzenie to skończyć malować obraz inspirowany konkretnym utworem. Podążam za muzyką. Podążam za nutami. Później pójdę przyciąć róże.

ANNA MARIA PILSZAK
Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie- Wydział Malarstwa. W dorobku kilkanaście wystaw indywidualnych i kilkadziesiąt zbiorowych m. in. Bydgoszcz, Miechów, Stalowa Wola, Warszawa, Rzeszów, Sanok. Prace w zbiorach prywatnych w kraju i poza jego granicami. Długoletni dydaktyk- kurs przygotowawczy na studia artystyczne ( Sztuki Piękne). Właściciel Galerii Sztuki -sklepu internetowego.
Nagrody i wyróżnienia, między innymi wyróżnienie w IV Biennale Plastyki i Architektury Krośnieńskiej, III nagroda w IX Biennale Plastyki Krośnieńskiej.

Edyta Wilk