Kandydaci na posłów o aferze w ministerstwie

Od kilku dni w mediach ogólnopolskich mówi się o aferze w ministerstwie sprawiedliwości – o opłacaniu hejterów, którzy w Internecie szkalowali niewygodnych dla władzy sędziów. Media donoszą, że powstał tam wręcz mechanizm do dyskredytowania ludzi. Poprosiliśmy kandydatów ubiegających się o mandaty poselskie, w naszym okręgu wyborczym o komentarz do aktualnych wydarzeń w kraju. Natychmiast odpowiedział nam Michał Jurek, zaraz po nim – Piotr Uruski – KLIK. Dzisiaj o aferze wypowiadają się następni kandydaci.

Wojciech Blecharczyk - czas weryfikuje oceny– To niebywałe! Nagonka i niszczenie niewygodnych dla władzy sędziów, to najgorsze wzory stosowane za czasów, do których ponoć nie chcieliśmy wracać. – komentuje Wojciech Blecharczyk Kandydat na posła Koalicji Obywatelskiej – A wydawałoby się, że komunizm już za nami, że pokonaliśmy go bezpowrotnie. Represje wobec sędziów organizowane z inspiracji Ministerstwa Sprawiedliwości, celem zniesławienia ich i skompromitowania, to najgorsze z najgorszych metod. Są jeszcze jednym z dowodów na to, że apolityczność Prokuratury i Sądów w Polsce to marzenie, które z miesiąca na miesiąc oddala się w czasie.

W tym samym czasie Prawo i Sprawiedliwość udaje, że z demokracją w Polsce nic złego się nie dzieje. Tymczasem upolitycznione sądy mają zapewnić tej władzy bezkarność. Tworzony jest przemysł, aby tej władzy nie oddać.

Uważam, że ci, którzy nami rządzą, utracili mandat do sprawowania władzy. Afera odsłoniła jak niskie standardy moralne dotyczą wysoko postawionych urzędników zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości, uwikłanych w zorganizowaną współpracę z hejterami, stosujących obrzydliwe metody dyskryminujące ludzi uznawanych za swoich przeciwników. I jest to czynione ze świadomym łamaniem prawa.

Bieżąca ocena wydarzeń pozwoliła mi dostrzec, że jest to ten sam model, jaki obowiązuje w całym kraju nie od dziś, a Sanok jest tego doskonałym przykładem. Wspomnę kampanię wyborczą z 2014 roku, kiedy to przeciwko mnie wykorzystywano nieakceptowane w demokratycznym państwie sposoby eliminacji konkurentów politycznych: kolportowano szkalujące mnie klepsydry, palono kukły z moją podobizną, rysowano szubienice. Potem, wykorzystując usłużne lokalne media, powielano retorykę o „trupach wypadających z miejskich szaf”, ciągłym rozliczaniu się z „duchami z przeszłości”. Przeciwko mnie skierowano kilkanaście fałszywych donosów do prokuratury.Z wszystkich zarzutów zostałem oczyszczony. Metody te zawsze uważałem za haniebne i niedopuszczalne, zwłaszcza w wykonaniu tych, którzy mają pełne usta frazesów o prawie, sprawiedliwości…. 

Z dużym niepokojem patrzę na ciągle wysokie sondażowe notowania „dobrej zmiany”, zupełnie niereagujące na afery, które gonią jedna drugą. Obawiam się, że jeśli wynik październikowych wyborów parlamentarnych nie doprowadzi do zmiany rządów, może to stać się nieodwracalną klęską, Polska pogrąży się w chaosie, a Polacy stracą całkowicie wiarę w „Państwo”.

 

Natomiast kandydat na posła z listy Prawa i Sprawiedliwości Robert Pieszczoch wypowiedział się bardzo zwięźle:

– Absolutnie nie akceptuję i nie toleruję tego rodzaju zachowań, niezależnie kto inicjuje taki proceder i kto jest w niego zamieszany.