Romana Woźniak. Skarby skradzione naturze
Przyjechała w Bieszczady ponad 30 lat temu – jak śmiejąc się mówi – „na grzyby”. Poznała tutaj człowieka, z którym zdecydowała się zostać. No i została w Bieszczadach. Początkowo mieszkali wspólnie w Zagórzu, potem przenieśli się do starej chaty w Ropience.
Skóra i drewno
Oj były tam spartańskie warunki, ale tamten czas był chyba najpiękniejszym okresem w moim dotychczasowym życiu – opowiada Roma – Uczyłam się od mojego partnera rzeźbić w drewnie, ale bardziej jednak ciągnęło mnie do skóry. Skóra i drewno – dwa wspaniałe materiały, najbardziej naturalne.
Kapelusz – symbol bieszczadzkich kowbojów
Wtedy to powstały pierwsze projekty kapeluszy ze skóry, a jakże inaczej! Przecież w Bieszczadach to kapelusz był na tamte czasy wręcz symbolem „bieszczadników” – opowiada dalej Roma. – Czułam jednak niedosyt, kapelusz nie mógł być taki zwyczajny, więc wymyślałam jakieś swoje fantazje do ozdoby, by każdy był inny, bardziej indywidualny.
Artystka rzeźbiąca w skórze…
Po rozstaniu się z partnerem, Roma zamieszkała w Uhercach Mineralnych, do dziś tam ma swoją pracownię.
– Tam powstają pomysły na nowe wzory pięknych toreb, torebek, pasków, sakiewek, klamer, bransolet. To istne dzieła sztuki niczym obrazy i rzeźby. Na pytanie, czy bardziej czuje się rzemieślnikiem czy artystką Roma zdecydowanie odpowiada –„ artystą, bo rzemieślnik wykonuje wyroby użytkowe, według schematu, wzoru, ja projektuję i fantazjuję przy tym. Nigdy nie wiem do końca, jaki będzie finalny obraz mojej pracy. Przychodzi wena i wtedy otwiera mi się wizja, a wizja rodzi następną wizję i dzieje się pod moimi dłońmi – śmieje się artystka.
W Polskę i w świat..
Jej wyroby trafiły w setki miejsc w Polsce, ale również za granicę. Klienci wracają, polecają sobie nawzajem te kobietę, która w „Czerwonej Budce” na deptaku Solińskim sprzedaje swoje prace od 28 lat. Pomysły na torbę „Zakapior” i kapelusz „Bieszczadzki” otrzymały Certyfikat „Bieszczadzki Produkt Lokalny Made in Bieszczady”. Roma została nagrodzona przez kapitułę Polskiej Organizacji Turystycznej w konkursie na „Pamiątkę z Regionu”. Uznano, że jej prace, to jedne z najatrakcyjniejszych pamiątek symbolizujących Bieszczady, ich popkulturę, tradycje i zwyczaje.
Chciałabym jak najdłużej robić to, co robię
Zapytana o marzenia, zamyśla się.
– Chyba nie mam marzeń, a może jednak mam takie jedno, chciałabym jak najdłużej pracować moimi rękoma, które już miałam kilka razy operowane. Po prostu nadal chcę robić to, co robię. Bez tego nie umiałabym być szczęśliwa. No i jeszcze bardzo bym pragnęła móc komuś swoją wiedzę i warsztat pracy przekazać, kogoś nauczyć. Dzieci mają swoje zawody, zainteresowania niekoniecznie idące w kierunku tego, co ja robię – uśmiecha się, ale póki co nadal jestem i staram się by zawsze czymś nowym, innym zaskoczyć klientów.
Romy wyroby możemy spotkać w słynnej już „Czerwonej Budce” w Solinie, w galerii „Ptaszarnia” w Polańczyku, oraz stoiskach w kierunku Cypla w Polańczyku.
Rozmawiała: Lidia Tul-Chmielewska
Ostatnie komentarze