Marian Kraczkowski – Im bardziej prosty motyw, tym dla mnie bardziej interesujący
Klub Sanockich Fotografików – poznajmy się
19:29:38
W poprzednim tygodniu zaczęliśmy odwiedzać sanockich fotografików – pasjonatów. Dzisiaj na łamach portalu gościmy Mariana Kraczkowskiego, sanoczanina, który zdradza nam ciekawe plany na przyszłość.
Sanok to rodzinne miasto?
Tak. Sanok – to miasto w którym się urodziłem i mieszkam długie lata. Zapewne głównym powodem tego jest wielkie poszanowanie dla tradycji, swoich korzeni rodzinnych, i wąskiego grona przyjaciół. Nie wyobrażam sobie zmiany miejsca zamieszkania, na inne. Sanok jest moim zdaniem jednym z najpiękniejszych miast w Polsce. Przede wszystkim wyjątkowe położenie wśród gór, cudowna rzeka San, bliskość Bieszczad. Same superlatywy.
Od kiedy zaczęła się pana przygoda z fotografią?
Moja przygoda z aparatem/rok 1972/, zaczęła się od spotkania z przeuroczym człowiekiem, który wprawdzie nie pochodził z Sanoka, ale bardzo kochał ten teren. Mam na myśli p. Władysława Szulca; konserwatora, artystę fotografika i malarza akwarelistę. Miałem to szczęście pracować pod jego kierownictwem w Pracowni Fotograficznej Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, prawie ćwierć wieku. Często w rozmowach używam określenia – mój Mistrz!
Mistrz zapoznał pana z medium jakim jest fotografia, ale inspiracji każdy szuka sam. Kiedy i gdzie przychodzi ten moment by właśnie wyjąc aparat?
Inspiracja pojawia się dosłownie wszędzie dookoła nas. Wystarczy mieć odrobinę, no może trochę więcej niż odrobinę wrażliwości,… i pojawia się ciekawy temat. Im bardziej prosty motyw, tym dla mnie bardziej interesujący. Kiedyś – często – z panem Władysławem używaliśmy słowa: zgrzebność – w odniesieniu do motywu w fotografii. Tak, to właściwe słowo – tego szukam!
Ulubione miejsce w Sanoku?
W Sanoku są dwa miejsca które lubię w sposób szczególny: Góra Parkowa, i płaskie tereny w sąsiedztwie lotniska Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ulubiona fotografia bądź cykl fotografii?
Moja ulubiona fotografia – to raczej bardziej cykl zdjęć / około 30 prac/ który prezentowałem w ubiegłym miesiącu w słowackim mieście Stropkov . Wystawa nosiła tytuł: Wokół drewna.
Jak osoba z artystyczną duszą – co by zmieniła w Sanoku.
Uważam że w Sanoku niczego nie trzeba zmieniać: wystarczy dodać. Zdecydowanie brakuje mi malutkiego, uroczego lokalu, z prawdziwie artystyczną atmosferą: dobra nastrojowa muzyka/koniecznie pianino/ – na żywo,… i ciekawy wystrój wnętrza. Tutaj już wkraczamy w moje plany na przyszłość. Właśnie zaczynam realizować/ na razie w głowie/ projekt na taki lokal, a repertuar muzyczny/własny/ już przygotowujemy. Oczywiście mam na myśli pewną grupę przyjaciół z którą już od kilku lat pracuję.
Rozmawiała Edyta Wilk
Ostatnie komentarze