Camino w sandałach na szlaku Jakubowym
Aleksander Bąk pokonał w sandałach prawie tysiąc kilometrów. Przeszedł polski odcinek Via Regia szlaku św. Jakuba pieszo w 25 dni, a odcinek hiszpański pokonał na rowerze.
Cykl spotkań „Wieczór z przewodnikiem” to okazja by poznać ciekawych ludzi oraz posłuchać ich opowieści. Organizatorem spotkań jest Odział PTTK „Ziemia Sanocka” w Sanoku oraz restauracja NoBo Cafe. Przez kilka jesienno-zimowych wieczorów będą odbywały się spotkania z przewodnikami. Cykl spotkań zainaugurował Aleksander Bąk, który pokonał polski odcinek szlaku św. Jakuba w 25 dni. Trasę pokonał w sandałach oraz podczas weekendów. Pasją Aleksandra jest jazda na rowerze. Jednak chciał spróbować czegoś innego i udał się w trasę na piechotę.
– Prawie cała trasę udało mi się przejść w sandałach. Pokonywałem ją podczas weekendów, ponieważ w tygodniu zajmuję się pracą, a niestety urlop jest limitowany, dlatego postanowiłem pokonać szlak w trybie weekendowym. Odległość to blisko tysiąc kilometrów – opowiadał Aleksander, który zabrał uczestników spotkania w podróż po szlaku Jakubowym.
Śladami muszelek
Szlak św. Jakuba jest jednym z bardziej znanych szlaków pątniczych w Europie. Jego początki sięgają średniowiecza. Historia tego szlaku zaczyna się od odkrycia grobu św. Jakuba Apostoła, który znajduje się na terenie dzisiejszej Hiszpanii. Stał się on celem pielgrzymek zarówno biednych jak i bogatych. Potocznie o szlaku mówimy „Camino” co w języku hiszpańskim oznacza słowo droga.
– Jest ona rozumiana jako trakt, którym podążamy w czasie pielgrzymi, jak również droga do przemiany, którą odbywa się w jej trakcie. Powodem przemiany jest czas, który spędzamy na szlaku oraz możliwość kontemplacji. Przyznam się, że także tej przemiany w pewnym sensie doświadczyłem – wyjaśniał.
Celem pielgrzymowania jest dotarcie do Santiago de Compostella w Hiszpanii, gdzie znajduje się grób św. Jakuba. Jednak wielu pielgrzymów udaje się jeszcze dalej na wybrzeże Atlantyku do miejscowości Finisterra, znajdującej się blisko 80 km dalej. Nazwa ta wzięła się od przekonania, że właśnie w tym miejscu kończył się świat. Szlak Jakubowy przemierzają ludzie każdego wyznania. Często na trasie znajdują się osoby niewierzące. Szlak ma charakter ekumeniczny i przyciąga wiele osób z całego świata, nawet z odległej Korei czy Brazylii.
Święty Jakub był synem Zebedeusza i Salome, uczniem Jezusa, jednym z trzech apostołów. Po zmartwychwstaniu według tradycji udał się z misją apostolską na tereny dzisiejszej Hiszpanii, a po powrocie do Palestyny został ścięty przez Heroda stając się jednym z pierwszych męczenników. Uczniowie Jakuba chcąc ukryć jego ciało przenosili je z miejsca na miejsce. Na długo słuch o św. Jakubie zaginął. Dopiero w IX wieku grób został odkryty ponownie. Legenda mówi, że odkrył je pustelnik Pelagiusz, któremu miejsce wskazały spadające gwiazdy. Stąd wywodzi się nazwa miasta Santiago de Compostella. Sant Jago czyli św. Jakub, a campus stellae to pole gwiazd. Św. Jakub najczęściej przedstawiany jest w stroju pątnika z kapeluszem na głowie, na którym znajduje się muszla oraz z laską, czyli nieodzownym atrybutem pielgrzyma.
– Szlak Jakubowy ma wiele wymiarów, jednak głównym jest charakter pątniczy czyli nawiedzenie grobu św. Jakuba. Wymiar duchowy, chodzi o przemianę, wielu ludzi wybiera się na szlak ponieważ potrzebuje czasu dla siebie na przemyślenia. Charakter ekumeniczny łączy religie, bowiem szlakiem podążają osoby z różnych religii. Spotkałem na szlaku wielu osób rożnych wyznań. Wymiar sportowy, czyli nastawiony na pokonanie trasy oraz turystyczny. Wszystkie elementy nie wykluczają się pomiędzy sobą, można powiedzieć, że się łączą – wyjaśniał Aleksander.
Atrybuty pielgrzyma
Wybierając się na szlak warto znać kilka przydatnych zwrotów hiszpańskich, które ułatwią porozumiewanie. Głównymi atrybutami pielgrzyma jest muszla przegrzebka, która stała się symbolem św., Jakuba. Wiąże się z tym kilka legend.
– Jedna z nich mówi, że obecność św. Jakuba uratowała jeźdźca na koniu, który utonął, a małże wyniosły go na powierzchnię. Drugą popularną historią jest to, że osoby które odbywały podróż do Santiago wracając do swojego miejsca zamieszkania chciały w jakiś sposób udowodnić swój pobyt w tym mieście, dlatego zabierali ze sobą owe muszle. Dlatego muszla stała się symbolem atrybutów pielgrzyma – opowiadał przewodnik.
Kolejnym z atrybutów pielgrzyma jest laska, ponieważ podróżowanie po szlaku, jest nie lada wyzwaniem, a laska jest dla nich wsparciem. Paszport pielgrzyma jest potwierdzeniem statusu pielgrzyma. W paszporcie każdy pielgrzym wpisuję datę rozpoczęcia pielgrzymki oraz jej trasę. Przyjęło się, że pielgrzymi mogą podróżować pieszo, rowerem, a nawet na koniu.
– Na szlak nie można wybrać się bez tykwy, czyli zbiornika na wodę . Najbardziej kojarzonym symbolem ze szlakiem św., Jakuba jest żółta strzałka, z którą wiąże się kolejna ciekawa historia. W jednej z parafii na terenie Hiszpanii miejscowy proboszcz zauważył, że pielgrzymi często się gubią, dlatego postanowił oznakować cały szlak żółtą farbą. Ponadto na szlaku jest ważne pozdrowienie pomiędzy pielgrzymami – dodał.
Via Regia
Znakowanie szlaku odbywa się na kilka sposobów. Podstawowym są żółte strzałki, nieodłącznym elementem są muszelki w rożnych formach, czy to naklejek lub płytek ceramicznych. Słupy milowe, które szczególnie są popularne na Podkarpaciu oraz kilometrówki, które mówią nam ile pozostało jeszcze do celu. Na polskim odcinku Aleksandrowi nie udało się spotkać innego pielgrzyma. Przeszedł tysiąc kilometrów. Będąc dopiero w Hiszpanii, spotkał wiele osób. Odcinek pokonywał na rowerze. Spał w schroniskach, każdego dnia widział jak osoby które po całodziennym marszu musiały obklejać swoje stopy, a nawet je zszywać, ponieważ rany były tak głębokie.
– Kluczowa rzeczą podczas przygotowana do wędrówki jest zakupienie małego i wentylowanego plecaka, który wraz z całym ekwipunkiem powinien ważyć maksymalnie 8 kg. Wygodne buty, najlepiej sportowe, mała ilość ubrań, które ochronią nas przez deszczem oraz zapewnią ciepło. Podczas mojego pobyty w Hiszpanii w kwietniu rozpiętość temperatur wahała się od 30 stopni na początku trasy do -2 w środku dnia., ponieważ często przechodziło się przez pasma górskie. Woda i niezbędna żywność na trasie jest konieczna, ponieważ często nie ma gdzie kupić tych produktów. Smartfon, to nasze centrum dowodzenia, mamy w nim mapę, możemy robić przelewy. Ponadto potrzebny jest Power bank i latarka, kosmetyki, sztućce, kubek termiczny, grzałka, mała apteczka z lekami, plastrami i środkami do dezynfekcji oraz mały śpiwór – wyliczał.
W Polsce sieć szlaków jest bardzo rozbudowana. Droga Via Regia czyli droga królewska, dzieli się na kilka etapów. Pierwszy etap to przejście odcinka podkarpackiego, który rozpoczyna się w Medyce , a kończy w Pilźnie. Cały odcinek polski wynosi 919 km i kończy się w Zgorzelcu. Aleksander pokonał go w 238 godzin czyli 25 dni. Dziennie przemierzał średnio 42 km. Szlak podkarpacki, który jest pierwszym etapem pokonał w 6 dni wynosił on 228 km. Rozpoczął się w Medyce a zakończył w Maćkowicach. Przebiega on przez większe miasta. Poszczególne etapy pokonywał w rożnych porach roku, pierwszy etap przeszedł częściowo w zimie oraz podczas sierpniowych upałów. Odcinek małopolski to druga część, który wynosi 360 km i pokonał ją w 9 dni.
– Niestety w Małopolsce szlak jest kiepsko oznaczony. Rozpoczyna się w Pilźnie, a kończy w Piekarach Śląskich. Na trasie czasem w ramach uznania, że jest się na trasie dostawałem darmowy posiłek, a niekiedy nocleg. Odcinek śląski kończy się w Skorogoszczy, liczy 179 km, a jego przejście zajęło mi 4 dni. Najlepiej oznakowany jest właśnie ten odcinek, na trasie jest wiele hoteli i restauracji przygotowanych specjalnie dla pielgrzymów – opowiadał.
Odcinek dolnośląski to ostatni etap liczy 288 km, które udało mu się pokonać w 6 dni. Trasę, którą szedł w lecie pokonywał w sandałach, ponieważ jest w nich najwygodniej. Szlaki nieraz biegną przez miasta, niekiedy przez sady lub pola uprawne. W przyszłym roku kolejny etap.
Ostatnie komentarze