Judaika – nowa pozycja literacka wydana przez MBL

W skład zbiorów Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku wchodzi kolekcja judaików, tj. przedmiotów związanych z religią, kulturą i obyczajem narodu żydowskiego. Idea Parku Etnograficznego to pokazanie reprezentatywnego obrazu dawnej wsi, ukazującego szeroki przekrój społeczno-religijny na terenach objętych zainteresowaniem placówki. W związku z tym obok grup wyznania rzymskokatolickiego i greckokatolickiego wyznawcy judaizmu tworzyli tkankę społeczną do czasów II wojny światowej.

W związku z wydaniem albumu zaprosiliśmy na rozmowę p. Renatę Kingę Jarę, historyk sztuki i kustosz Muzeum, autorkę albumu.

Jak długo trwały prace nad przygotowaniem albumu?

Prace nad album trwały długo, jednak nie decydowałam się jego publikację, ponieważ brakowało kontekstu i sprzyjających okoliczności. Na terenie Muzeum znajdowała się czasowa ekspozycja judaików, jednak czułam, że trafi się jeszcze lepsza okazja do wydania katalogu. Intuicja mnie nie zawiodła. Na terenie skansenu powstała kopia synagogi z Połańca, która będzie najlepszym miejscem do zaprezentowania kolekcji. W pomieszczeniu dla kobiet, na piętrze nad przedsionkiem, powstanie stała ekspozycja judaików. Synagoga będzie zaaranżowana tak, by mogła służyć swojemu pierwotnemu celowi. Synagoga będzie otwarta do zwiedzania, tak jak i kościół czy cerkwie, które znajdują się w skansenie.

Czy podczas prac nad albumem wystąpiły jakieś trudności?

Może nie trudności, ale pracochłonne było znajdowanie analogii. Katalog rządzi się swoimi prawami. Każdy przedmiot musi być omówiony i umiejscowiony artystycznie. Poszukiwanie analogii pochłonęło sporo czasu. Katalog został poprzedzony moim artykułem o tej kolekcji opublikowanym na 50-lecie Muzeum. W katalogu nie oceniam zbiorów, tylko oddaję materiał do dalszych badań.

Jaki jest najstarszy eksponat w katalogu?

Eksponaty są z XIX i z początku XX wieku. Najmłodsze są z lat 30. XX w. Najstarsze są odlewy z mosiądzu, które wzorują się na matrycach z XVIII w. Są to lampy na Święto Światła.

Jak Muzeum weszło w posiadanie eksponatów?

Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku rozpoczęto kupowanie judaików i gromadzono je sukcesywnie. Ostanie zakupy miały miejsce w 2006 roku. Dwie najliczniejsze grupy eksponatów, to jest balsaminki i lampy na Święto Światła, zakupiono w latach 70. od pewnego kolekcjonera, ale nic nie wiemy o ich pochodzeniu

Czyli z eksponatami wiąże się jakaś ciekawa historia?

Judaika – nowa pozycja literacka wydana przez MBL– Ciekawa? Raczej nie. Jednymi z ostatnich zakupów były m.in. dwie oprawy na Księgę Ester, (zakup w 2006 – przyp. red.). Oprawy były w bardzo złym stanie i ubrudzone ziemią. Automatycznie nasunęło się przypuszczenie, że mogły być zakopane. Mamy też jedną szczególną rzecz. Jest to balsaminka w postaci ryby, rzadkość w kolekcjach judaików. Osoba która nam ją sprzedała, mówiła, że pochodzi z okolic Baligrodu albo Lutowisk. Obie te miejscowości były bardzo liczebnie zamieszkane przez Żydów. Balsaminka jest wykonana bardzo starannie z mosiądzu i masy perłowej, co pozwala przypuszczać, że raczej nie należała do niezamożnej osoby.

Czy eksponaty opisane w katalogu są widoczne w domach żydowskich w skansenie?

Tak. Można zobaczyć mosiężne lampy na Święto Światła oraz świeczniki na Szabat.

Dom żydowski z Ustrzyk Dolnych został otwarty w Święto Namiotów i wiąże się z tym pewne wydarzenie, które chciałabym, aby Pani przytoczyła czytelnikom.

To prawda. Dom żydowski z Ustrzyk Dolnych został otwarty, tak jak i cały Rynek Galicyjski, we wrześniu 2011 roku. Tak się złożyło, że dzień otwarcia wypadł na czas wielodniowego Święta Kuczek. Postanowiłam, że zaaranżuję dom odświętnie. A trzeba dodać, że ten dom ma ganek specjalnie przystosowany do tego święta, czyli ma otwierany dach. Na czas tego Święta stawiono obok domu lub urządzano w obrębie domu kuczkę. W domu z Ustrzyk Dolnych robioną ją właśnie w ganku. Kuczka była przystrajana dekoracjami papierowymi, gałęziami, jabłkami. Na podstawie informacji, które znalazłam w literaturze pięknej i wspomnieniowej, użyłam do dekoracji ganku-kuczki tego, co miałam „pod ręką” – gałązkami i kolorowymi papierowymi łańcuchami. Nie posiłkowałam się żadnym zdjęciem archiwalnym, bo takiego nie znałam, więc tylko literatura i intuicja były moimi przewodnikami. I byłam świadkiem, jak podczas otwarcia, nagle starsza pani z tłumu zwiedzających krzyknęła: „Tak to było, tak to było dokładnie!” Czyli trafiłam z przystrojeniem domu. Nie ukrywam, że to była dla mnie radość i satysfakcja.

Teraz pracuję już nad ekspozycją w synagodze z Połańca i jestem przekonana, że stanie się ona jedną z największych atrakcji w skansenie.

Rozmawiała Edyta Wilk