Ekonomik w gronie najlepszych szkół w Polsce – rozmowa z Marią Pospolitak
Moje marzenie…
Ranking Perspektywy wyłania najlepsze szkoły. Trzy sanockie placówki zostały wyróżnione. Dziś przyjrzymy się srebrnemu medaliście jakim jest „ekonomik”. Kryteria Rankingu Techników 2020 to: sukcesy szkoły w olimpiadach (20%), wyniki matury z przedmiotów obowiązkowych (20%), wyniki matury z przedmiotów dodatkowych (30%) oraz wyniki egzaminu zawodowego (30%). Sanocki „ekonomik” już po raz trzeci zdobył srebro w tym rankingu i jest w pierwszej dziesiątce najlepszych techników na Podkarpaciu. Z tej okazji poprosiliśmy dyrektor szkoły Marię Pospolitak o komentarz.
Pani dyrektor, jak trzeba działać, co trzeba robić by wciąż odnosić sukcesy?
– By cokolwiek osiągnąć trzeba mieć marzenia i ja takie marzenia mam, zarówno prywatne, jak i służbowe. Jednym z moich marzeń było, by szkoła znalazła się w gronie najlepszych szkół w Polsce. Na osiągnięcie celu składa się wiele wyników cząstkowych: wyniki matury z przedmiotów obowiązkowych, wyniki matury z przedmiotów dodatkowych, wyniki egzaminów zawodowych oraz udział w olimpiadach. Najsłabszym punktem u nas są olimpiady. Do techników przychodzi młodzież nie zorientowana na sukcesy naukowe. To powoduje, że tych olimpijczyków mamy malutko. Młodzież musi chcieć wziąć udział w olimpiadzie, jednak zakres wiedzy olimpijskiej jaki jest wymagany jest ogromny i trzeba o tym pamiętać.
Szkoła posiada profil zawodowy, więc młodzież wybierająca „ekonomik” myśli raczej o wyszkoleniu zawodowym?
– Tak, nawet olimpiady zawodowe stały się olimpiadami wymagającymi wiedzy bardzo ścisłej. Podam przykład olimpiady z „wiedzy o żywieniu”, które niewiele ma wspólnego z traktowaniem zagadnienia w technikum. W pytaniach dominuje mikrobiologia i chemia, a nie są to przedmioty, które u nas młodzież lubi i jednocześnie jest mało zajęć z tych zagadnień. Nasze dzieci musiałyby mnóstwo czasu poświęcić na samodzielną naukę. Inny przykład to olimpiada z wiedzy o ekonomii. Kiedy zakres zagadnień obejmował to czego uczą się uczniowie na zajęciach, oczywiście mocno rozszerzony to nasze dzieci odnosiły sukcesy. Olimpiada poszła w kierunku makroekonomii i nasze dzieci przegrywają z uczniami ogólniaków. Olimpiady są naszym słabszym elementem w punktacji.
Oprócz słabego elementu są i takie, którymi trzeba się pochwalić.
– Oczywiście! Najbardziej jestem dumna z egzaminów zawodowych. Nie chodzi o to, że egzaminy zdaje 98-99% podchodzących. Dla mnie jest istotne coś innego. Mnóstwo dzieci ma 100% poprawności! To są dzieci, które mają wiedzę i umiejętności. Zdając egzaminy teoretyczne i praktyczne wymagane jest 75% poprawności. 75% to u nas jedna czy dwie osoby na klasę. Większość dzieci jest bliska maksymalnej ilości punktów. Dla mnie te wyniki były marzeniem, które się spełniło. Dzięki nauczycielom, którzy wciąż podnoszą swoje kwalifikacje i dzieciom, którzy potrafią korzystać z tej wiedzy osiągamy takie wyniki. Podam przykład przygotowywania dzieci do egzaminów z ekonomii. Opracowali wszystkie zadania i było im mało więc nauczyciel podsunął im pomysł, że przygotuje zadania egzaminacyjne w języku angielskim. Okazało się, że uczniowie sobie poradzili!
Matury również są na dobrym poziomie?
– W ubiegłym roku mieliśmy matury na poziomie 82% i w porównaniu z wynikami w kraju na poziomie 64% możemy przyjąć, że mamy świetne wyniki. Jednak do 100% brakuje nam 18%., więc pomimo faktu, iż zdający zdają na wysokim poziomie to mamy nad czym pracować.
Jednak część uczniów wybiera technikum po to by matury nie zdawać?
Oczywiście, różne dzieci do nas przychodzą, ale my staramy się z każdego z nich wyciągnąć to co najlepsze. Fakt, że część dzieci przedmioty zawodowe zdaje fantastycznie, a przedmioty ogólne zdają słabiej. Moim zdaniem szkoła powinna być tak zorganizowana, by każdy uczeń miał możliwość skosztowania sukcesu. Dajemy możliwość uczniom skorzystania z Erasmusa i w tym roku około 400 uczniów z tego skorzystało. Erasmus rozwija wszechstronnie. Daje możliwość rozwinięcia się językowo, poznania innych kultur czy po prostu zobaczenia kawałka świata. To daje dzieciom mnóstwo energii do rozwijania się. Moim zdaniem nauczyciele są w stanie nawet słabego ucznia zainspirować. Podam przykład pewnego chłopca, który do nas trafił, a był bardzo niesforny i poprzednia szkoła wydała o nim niepochlebna opinię.
Chłopak był rzeczywiście na początku trudny, ale podczas zajęć praktycznych dostawał takiej energii, że trudno było o lepszego ucznia. Tak się złożyło, że zgłosiliśmy do konkursu „Biznes klasa” szkołę i zastawialiśmy się nad wytypowaniem uczniów do drużyny. Po przemyśleniach wytypowaliśmy również naszego „niesfornego” kolegę. Okazało się, że szef kuchni hotelu w którym konkurs się odbywał zauważył jego zaradność, spostrzegawczość i zdolność adaptacji do trudnych sytuacji. Stwierdził: to będzie kiedyś szef kuchni! Proszę sobie wyobrazić, że po zdanych egzaminach nasz „niesforny” kolega od razu został zatrudniony w tamtym hotelu. Jak wiele zależy od nas nauczycieli i od szkoły! Marzę o tym by każde dziecko wychodząc z „ekonomika” stwierdziło, że to były niezmarnowane lata, pełne dobrych chwil i konkretnej zdobytej wiedzy.
Rozmawiała Edyta Wilk
Ostatnie komentarze