Pomoc dla Rafała Kozłowskiego (Ucho) po udarze niedokrwiennym mózgu

 

Rafał, znany przez przyjaciół jako Ucho, ma dopiero 44 lata. Jest mężem i ojcem dwójki nastoletnich dzieci.

Link do zbiórki KLIK

Sytuację opisuje żona:

Piątek 7 lutego 2020 roku okazał się być dla nas najgorszym w naszym życiu. Rafal wybrał się na zakupy i zemdlał w sklepie. Później wszystko działo się bardzo szybko: karetka, SOR w Sanoku, pomoc personelu szpitalnego i ta okropna diagnoza: Rozległy Udar Niedokrwienny mózgu. Na tą informację był płacz i ta okropna bezsilność, bo tak bardzo chciałoby się pomóc, a tak niewiele było można. Następnie szybka decyzja lekarza o podaniu leku rozrzedzającego krew, aby rozpuścić skrzep blokujący tętnice. Po podaniu leku, ostatecznie przewieziono Rafała do Szpitala Klinicznego nr 2 w Rzeszowie na Oddział Neurologiczny, Pododdział Udarowy. I tam kolejny zabieg na odblokowanie tętnic, po którym mieliśmy bardzo ograniczony kontakt z Rafałem. I wtedy myśleliśmy o najgorszym, to był najgorszy czas dla nas wszystkich, rodziny i przyjaciół. Na szczęście najgorsze odeszło, ale teraz już wiemy, że Rafał ma niedowład prawej ręki i nogi i niestety nie mówi. 

Aktualnie cały czas przebywa na oddziale udarowym, ale jeszcze w tym tygodniu powinien od razu trafić na oddział rehabilitacyjny. Czy tak się stanie? Niestety jeszcze tego nie wiemy, bo wszystko będzie zależało od dostępności miejsc na oddziale.

Przed Rafałem i przed nami teraz ciężka praca, ale się nie poddajemy i nie poddamy – jesteśmy pewni, że również Rafał sie nie podda. Cały czas wierzymy, że uda się przywrócić Rafała sprawność, i że usłyszymy jeszcze kiedyś jego głos. Po wykorzystaniu wszystkich możliwości oferowanych przez NFZ, chcielibyśmy wysłać Rafała na turnusy rehabilitacyjne w prywatnych ośrodkach. Niestety miesięczny koszt nawet jednej takiej terapii przerasta nasze możliwości (koszt jednego takiego jednomiesiecznego turnusu to 15-20 tysięcy złotych), a już wiemy, że Rafał będzie potrzebował ich co najmniej kilka. Do tego trzeba jeszcze doliczyć transport, sprzęt medyczny, wózek inwalidzki, leki, domowe sesje rehabilitacyjne oraz ćwiczenia z neurologopedą, dostosowanie mieszkania do osoby niepełnosprawnej, no i po prostu życie. Dodatkowo bardzo pomocne byłyby seanse w komorze hiperbarycznej i tlenoterapia, które pomogłyby odbudować komórki mózgowe zniszczone przez udar. To wszystko kosztuje, a nas na to nie stać.

Niestety nasza sytuacja materialna w ciągu jednego dnia stała się tragiczna. Jestem teraz jedyną osobą utrzymującą rodzinę, a zarabiam najnizsza krajową pensję. A przecież codziennie trzeba odwiedzać Rafała w szpitalu, który jest oddalony od naszego miejsca zamieszkania o 80 km. Rafał potrzebuje mojej obecności, nie mogę pozwolić, żeby się załamał. Ale aktualnie do wyboru mam: albo pracować na utrzymanie rodziny, albo opieka nad Rafałem. A przecież wszystko kosztuje: bilety na autobus, życie. Chyba każdy może sobie wyobrazić jakie to są koszty, a dla nas to dopiero początek drogi.

Planów mamy dużo, bo postanowiliśmy, że zrobimy wszystko, żeby Rafał wyzdrowiał, a niestety to co oferuje NFZ to zaledwie kropla w morzu potrzeb.

Obecnie Rafał jest całkowicie zależny od osób trzeciech, zwłaszcza ode mnie, ale jest ogromna szansa, że z tego wyjdzie. Mocno w to wierzymy. Jednak będziemy potrzebować Waszej pomocy, bo sami finansowo nie damy rady. Bardzo prosimy o Waszą pomoc. Jestem pewna, że kiedyś Rafał osobiście będzie mógł Wam podziękować za okazane wsparcie!