Antonio Marinetti sanoczanin z wyboru

Antonio Marinetti sanoczanin z wyboruPodczas wystawy prezentowanej w holu Sanockiego Domu Kultury jego prace obejrzało ponad 2 tysiące osób. Od niespełna trzynastu lat mieszka w naszym mieście, a jego prace wystawiane są we Francji i we Włoszech. Ukończył Instytut Sztuki w swoim rodzinnym mieście –  Neapolu. Współpracował z kilkoma regionalnymi magazynami komiksowymi, uczył się we Włoskiej Szkole Komiksu w Neapolu. Tam poznał pisarza Michele Serio, który zaproponował mu stworzenie komiksowej historii „Corierre del Mezzogiorno” opartej na jednej z powieści „Uguale”. Teraz współpracuje z jednymi z największych wydawnictw w Europie. Od 2007 r. rysuje dla francuskiego wydawnictwa Soleil. Jest twórcą  m.in. trzeciej części cyklu „Les carnets secrets du Vatican”, zatytułowaną „Sous la montagne”, dyptyku „Mister Hyde contra Frankenstein”, albumu opowiadającego o życiu młodego Napoleona, z serii „Révolutions. Quand l’Histoire de France a basculé”. Obecnie pracuje przy adaptacji opowiadania Josepha Conrada „Pojedynek” do scenariusza Jean-Pierre’a Pécau. Sanoczanina z wyboru, Antonia zaprosiliśmy na rozmowę.

Do Sanoka przywiodła cię?

Miłość. Zakochałem się po prostu i po kilku latach mieszkania we Włoszech zdecydowaliśmy się przeprowadzić do Polski. Mieszkam tu już trzynaście lat. Mamy dwoje dzieci.

W jakim języku rozmawiacie w domu?

Oczywiście po włosku. Wszędzie poza domem po polsku, a w domu używamy włoskiego. Dzieci oglądają bajki po włosku, my filmy.

Masz ulubione miejsce w Sanoku?

Całe miasto mi się podoba, jest urokliwe, ludzie przyjaźni. Co prawda tutaj jest zupełnie inna kultura, my Włosi jesteśmy bardziej wylewni. Nie trzymamy uczuć schowanych głęboko. Kiedy rozmawiamy, Polacy myślą, że się kłócimy, ale my rozmawiamy nie bojąc się okazywać emocji.

Jeśli jesteśmy w domu, to zajrzyjmy do kuchni. Którą kuchnię wolisz, polską czy włoską.

Uwielbiam polska kuchnię zwłaszcza gołąbki i zupę pomidorową.

Brakuje ci czegoś typowego dla Włoch?

Nie, teraz wszystko można kupić w Polsce, jedynie świeżych owoców morza akurat w Sanoku nie ma, ale to nie jest problem. Czasem brakuje mi ciepłego wiatru od morza.

 

Lubisz Sanok?

Bardzo! To ja chciałem zamieszkać w Sanoku. Wcześniej jak wspomniałem mieszkaliśmy w Neapolu przez kilka  lat. Do Sanoka przyjeżdżaliśmy tylko na wakacje. Na szczęście mam pracę, którą mogę wykonywać z każdego miejsca na świecie,  więc nie było problemu z przeprowadzką.  W Sanoku jest spokojnie, cicho, jakby czas się zatrzymał.

Jak wygląda twój typowy dzień pracy?

Można to przyrównać do pracy w biurze. Codziennie wstaje rano, siadam przy biurku i rysuje do 16.00 – 17.00 godziny. Z jednej strony jest to praca artystyczna, z drugiej muszę rysować codziennie, regularnie bo zobowiązują mnie do tego terminy i kontrakty.

 O czym są twoje komiksy?

Teraz rysuję np. serię kryminalną „Julia”. Od firmy z którą współpracuję dostaje scenariusz i przekładam sceny na obrazki. Dla drugiej firmy, francuskiej rysuje komiksy historyczne, edukacyjne. We Włoszech i Francji komiksy są bardzo popularne, mnóstwo ludzi je kupuje, czyta.

Czy miedzy włoskim, a francuskim komiksem są różnice?

Tak. Dzięki temu moja praca mnie nie nudzi. Nie rysuje ciągle monotonnie tego samego. Mogę artystycznie się spełniać.

 

Prace Antonia będzie można obejrzeć podczas 9. Krakowskiego Festiwalu Komiksu w kwietniu, a dla czytelników Tygodnika Sanockiego artysta przygotował grafikę zamieszczoną jako zdjęcie główne. 

Rozmawiała Edyta Wilk

edytawilk@tygodniksanocki.pl