„Światło nadziei” pod kluczem
Dom Pomocy Społecznej „Światło nadziei” w Sanoku to miejsce wyjątkowe. Mieszkańcy DPS-u są szczególnie narażeni na zakażenie koronawirusem. Dlatego zostały wprowadzone dodatkowe środki, aby zminimalizować ryzyko zachorowań. Natomiast pracownicy robią wszystko, aby uatrakcyjnić pobyt swoich podopiecznych zapewniając im dodatkowe atrakcje.
W całym kraju zostały wydane specjalne rozporządzenia dotyczące postępowania w obliczu pandemii koronawirusa. W wielu ośrodkach zostały wprowadzone dodatkowe obostrzenia. Nie inaczej jest w Domu Pomocy Społecznej „Światło nadziei” w Sanoku, który działa w oparciu o obowiązujące przepisy. DPS prowadzi zarówno całodobowy dom pobytu, jak i dzienny. Obecnie w placówce mieszka 30 podopiecznych. Natomiast dzienny dom pobytu został odwołany, a jego uczestnicy pozostają w swoich domach już od trzech tygodni.
– Nasi stali mieszkańcy mają zakaz odwiedzin, ponadto na czas epidemii nie mają wydawanych przepustek. Nasi podopieczni nie wychodzą na zewnątrz, odwołane są wizyty lekarskie, zabiegi dentystyczne czy prześwietlenia – wyjaśnia Piotr Kobiałka, dyrektor DPS „Światło nadziei”.
Jedynie w przypadku gdyby doszło do sytuacji w której należałoby ratować zdrowie lub życie wówczas osoby z zewnątrz mogłyby się dostać do środka. Pracownicy DPS robią wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim podopiecznym.
– Jesteśmy pod kluczem. Nikt z zewnątrz nie może wejść na teren DPS-u. Zostały odwołane kontrole, które wcześniej były zaplanowane. Ponadto prace, które również były w planach nie zostaną wykonane. Aby uatrakcyjnić naszym mieszkańcom pobyt i wynagrodzić niejako ich całkowite zamknięcie skierowaliśmy pracowników dziennego domu do dodatkowych zajęć z naszymi podopiecznymi, którzy są naszymi mieszkańcami – dodaje.
Dzięki tym pracownikom zostały wydłużone wszystkie zajecie w których biorą udział podopieczni. Mają dłuższe zajęcia z terapeutami, fizjoterapeuta dłużej ćwiczyć z osobami, które tego bardziej potrzebują na siłowni i sali gimnastycznej, psycholog prowadzi zajęcia komputerowe. Wszystko po to, aby mieszkańcy się nie nudzili. Wcześniej, gdy mieli więcej czasu wolnego odwiedzali ich bliscy, niektórzy wychodzili na przepustki, a inni pod ośrodek, aby zaczerpnąć powietrza. Dodatkowo były organizowane wyjazdy na basen czy na zakupy.
– Zwykłe zakupy robimy w sposób kontrolowany, podopieczni przekazują nam listy z produktami, które są im potrzebne, a nasz pracownik zakupuje produkty w małym sklepiku, aby unikać wielkopowierzchniowych marketów. Osoby z dziennego pobytu, które pozostały w swoich domach otrzymują od naszych pracowników paczki żywnościowe oraz podstawowe artykuły antybakteryjne oraz środki czystości, tak aby ograniczyć ich wychodzenie z domu. Monitorujemy naszych podopiecznych, w razie gdyby okazało się, że ktoś ma problem z dostępem do lekarstw to staramy się im pomóc – mówi dyrektor.
Pielęgniarki które pracują w ośrodku, a przy okazji w sanockim szpitalu otrzymały bezterminowy urlop. Dyrekcja nie chciała zwalniać personelu, a to jedyna forma, aby na okres epidemii zostały ograniczone kontakty z mieszkańcami DPS-u i zachowane środki bezpieczeństwa. Podopieczni DPS-u borykają się z ciężkimi schorzeniami psychicznymi dlatego większość z nich nie odczuwa większej różnicy. Niektóre osoby, te bardziej sprawne, które wychodziły na zewnętrz nieco inaczej postrzegają, to co się wokół nich dzieje.
– Rodziny, które odwiedzały swoich bliskich wykazały się dużą wyrozumiałością. Nasi podopieczni mogą bez ograniczeń korzystać z telefonu. Personel pomaga im wybrać numer i skontaktować się z rodziną. Dzięki temu zarówno nasi podopieczni są w stałym kontakcie ze sowimi rodzinami, jak również nasi pracownicy mogą przekazywać im informacje o stanie zdrowia swoich bliskich – kontynuuje.
Ponadto pracownicy dbają aby nie tworzyły się większe skupiska osób. Podopieczni na posiłki chodzą w małych grupach. Po korytarzach przemieszczają się jedynie w parach, podobnie jest na siłowni czy innych zajęciach. Dzięki pracownikom z dziennego domu pobytu jest możliwe rozłożenie w czasie wszystkich zajęć i nie gromadzeniu w jednym miejscu większej liczby osób. W DPS-ie zawsze przywiązywano znaczną uwagę do higieny oraz zachowania czystości. Ośrodek korzysta ze specjalnej pralni Caritasu w Przemyślu, a naczynia są wyparzane. Dodatkowo przy wejściach znajdują się żele antybakteryjne. Na bieżąco są dezynfekowane windy czy klamki. DPS wspiera Caritas Archidiecezji Przemyskiej. Ośrodek otrzymał maseczki, kombinezony, produkty dezynfekujące oraz rękawiczki.
– Większość rzeczy, które zostały wprowadzone w inny miejscach, u nas były egzekwowane od dawna. Czy to częsta dezynfekcja, zakładanie jednorazowych rękawiczek przez personel. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się powrócić do normalności, bowiem mamy wiele planów, które chcemy zrealizować – dodaje na koniec dyrektor Piotr Kobiałka.
Ostatnie komentarze