Wielkie sprzątanie drogi do Międzybrodzia
Dyrektor MBL Jerzy Ginalski co roku organizuje akcję sprzątania drogi do Międzybrodzia – redakcja „TS” kibicowała tym przedsięwzięciom i nagłaśniała je, mając nadzieję, że tym samym przysłuży się do większej dyscypliny mieszkańców w utrzymywaniu porządku w swoim bliskim otoczeniu. Niestety: śmieci jest coraz więcej, a sprzątający teren twierdzą, że stan, jaki zastali, przekracza wszelkie wyobrażenia o tym, z jaką łatwością przychodzi nam deprawowanie środowiska.
„Nam” – ponieważ trudno wskazać winnych indywidualnie, musimy więc wstydliwe i groźne dla zdrowia zjawisko traktować w kategoriach odpowiedzialności zbiorowej. Niechlujstwo w skali społecznej jest jak epidemia i albo odpowiedzialnie stawimy jej czoła, albo – zginiemy pod stertą śmieci.
Kiedy na redakcyjną skrzynkę pocztową otrzymaliśmy zdjęcia z akcji, sformułowaliśmy odpowiedź zwrotną słowami: „Strach Boski!”
Dyrektor Jerzy Ginalski odesłał nam następujący komentarz:
– „Strach Boski” to świetne podsumowanie! Czegóż tam nie było – mnóstwo butelek szklanych, plastikowych, puszek, odpadów budowlanych (w tym płyty eternitowe!!!), opony, części samochodowe (nadkola), zabawki, wiadra plastikowe, garnki, fragmenty lodówki, zużyty żwirek w workach dla kotów, odpady z pobliskich działek (doniczki, folie, stare plastikowe osłony, siatki), a nawet okazały fotel, kołdra i stary kineskop TV. Podobne akcje powtarzamy co roku – biorę do pomocy kilku pracowników ze skansenu, czasem przyłączy się do nas jakiś mieszkaniec Międzybrodzia, a tym razem nawet dwóch (pani sołtyska załatwia zawsze kontener i wywóz śmieci). Ustawione są nawet tabliczki informujące o zakazie wysypywania śmieci i że teren jest monitorowany, ale jak widać bez skutku. Trzeba chyba zainstalować foto-pułapki i złapać jednego czy drugiego na gorącym uczynku. Ta piękna o każdej porze roku trasa jest chyba najczęściej wykorzystywana turystycznie i spacerowo, biegnie tu przecież także Szlak Ikon, codziennie spotyka się rowerzystów, biegaczy, „kijkarzy”- nawet dzisiaj zadawali nam pytania, co to za akcja i kręcili głowami, mam nadzieję, że z aprobatą. Zresztą nie wiem, czy do końca, bo pamiętam, jak kilka lat temu podczas takiego sprzątania podjechała do nas policja, bo ktoś ich poinformował, że wysypujemy jakieś śmieci do rowów – nikomu nie przyszło do głowy, że wykonujemy pracę całkowicie odwrotną. Smutne to wszystko, tym bardziej, że sytuacja powtarza się co roku. A śmieci zamiast ubywać, to systematycznie przybywa i coraz trudniej je wydobywać, bo przerastają roślinnością i gromadzą się w miejscach trudno dostępnych – na stromych zboczach, w rozpadlinach, gęstych zakrzaczeniach. I będą tam zalegać przez następne dziesiątki, czy nawet setki lat! Potem dziwimy się, skąd się bierze jedna, czy druga zaraza…
Jesteśmy ciekawi, co Państwo o tym wszystkim sądzą?
Smutne, ze tak brak kultury wsrod Polakow a uwazaja sie , ze sa tacy kulturalni, lepsi niz np. Ukraincy czy Rosjanie.
Sprzątanie pod okiem obiektywów to też sprzątanie – kiedyś w ramach ZPT rozdawano motyki, grabie, łopaty i młodzież miała zajęcie…wzdłuż całej ul. Długiej (dziś JP II). Można było. Teraz każdy (no prawie każdy) sprzątanie ma w d…Śmiecą, plują, pety przez okno, bo tak wygodniej, bo na słoik nie stać, bo to Polska – tutaj można śmiecić, i nic nikomu za to.
Służby odpowiedzialne za porządki kasują tylko pieniądze – kurzą, polewają wodą, rozgarniają.
Ludzie – tam czysto gdzie mniej śmieciarzy. Niech każdy zrobi choć trochę wokół swojego domu, mieszkania – będzie czyściej. Tych co śmiecą – gonić, nagrywać. Zdjęcia róbta jak przywożą śmieci do Sanoka – z Trepczy (co wtorek) z Humnisk i z innych okolicznych wiosek. Czyżby gmina wiejska Sanok nie miała koszy na śmiecie?
Bardzo potrzebna akcja, zgadzam się z Petrusem. I tylko wstyd, że na takim – rzekomo – wysokim poziomie cywilizacyjnym żyjemy, a odpowiedzialności żadnej i słoma z butów wystaje. Na to się kiedyś mówiło „chlewikowa elegancja” – czyli porządek u mnie, a śmieci w ogrodzie u sąsiadów.
Piękny przykład dla innych miejscowości. Gdy zaczniemy sprzątać najbliższą okolicę trudniej nam będzie zaśmiecać. A ponadto jest to grzech ekologiczny …
Ktoś próbował wywieźć śmieci budowlane do SPGK? Łatwo było? Tutaj trzeba szukać odpowiedzi, dlaczego łatwiej wyrzucić w krzaki.
Pan dyrektor jak widać na załączonych obrazkach sprząta drogę do własnego domu. Zaraza nie bierze się ze śmieci. Zarazę wypuszczono z laboratorium w Chinach… Proponuję w wolnej chwili pomyśleć o remoncie tej drogi – stan jej jest wręcz fatalny.
Ale z Pana mądrala! A ile troski o drogę – żeby ją wyremontować. Z wyremontowanej łatwiej wyrżnąć w krzaki wór ze śmieciami?
Panie Emilu, a Pan sprząta drogę do swojego domu czy tylko zamiata schody? Jak Pan sprząta drogę, to chętnie popatrzę na załączone obrazki.